Tak, prezydent Ukrainy Volodymyr Zelensky stwierdził, że zbojkotuje wydarzenie, na które Ukraina została zaproszona po raz pierwszy od założenia witryny w 1999 r. , Jeśli będzie prezydent Rosji Władimir Putin. W ten sposób uczestnicy szczytu stanęli w obliczu wyboru - by bojkotować agresora lub, oddając mu odrzucenie ofiary agresji.
Jednak wybór dla uczestników i właściciela szczytu G-20 może być znacznie głębszy i bardziej pragmatyczny niż filozoficzne refleksje na temat pomagania dobro i potępiając zło. A ten wybór prędzej czy później będzie musiał zostać dokonany w każdym kraju. Pytanie brzmi, czy demarche strony ukraińskiej (i porzucenie historycznej szansy na uczestnictwo w takim wydarzeniu statusowym) jest odrębną pozycją globalną granicą między wolnym światem a autokracją.
Problemem tej linii jest to, że trudno jest położyć się na zasadzie demokracji/autokracji. Tak, najbardziej odrażająca dyktatura od Pheniana do Damaszku jest wyraźnie jasna, jeśli nie z boku Pekinu (która próbuje korony świata autokratycznego), wówczas dokładnie przeciwko Waszyngtonowi (który pewnie niesie tytuł głównego obrońcy demokracji w The Democracy w Wzglak świat).
Jednak wiele krajów demokratycznych, takich jak Argentyna lub Indie lub ten sam właściciel szczytu - Indonezja nie zajmuje wyraźnego stanowiska. Z drugiej strony monarchie na Bliskim Wschodzie są nadal czymś więcej niż Waszyngtonem niż Pekin. W ostateczności było to do tej pory. Dlatego, w ramach platformy G-20, jeśli tak się stanie, nie jest ona na wysokiej duchownej zasadzie ideologicznej, ale na bardzo lądowanych pragmatycznych interesach jej członków.
Chociaż kwestia wyboru między Ukrainą a Federacją Rosyjską na szczycie zniknęła po tym, jak Volodymyr Zelenskyy nadal postanowił nie opuszczać kraju podczas wojny, kwestia wyboru między biegunami wpływu zwiększy się tylko w większości oddziałów współpracy między państwami.
Bez względu na to, jak bardzo państwa członkowskie klubu nie chcą, świat wraca teraz do systemu dwupoletowego, a nie do zarządzania zbiorowego (który faktycznie jest widziany przez jego uczestników). Jeden z ważnych czynników w porażce ZSRR w poprzedniej dwóch konfrontacji, która stała się historią pod nazwą „Zimna wojna”, była czynnikiem sojuszników.
Na amerykańskim fairway były najbardziej rozwinięte kraje na świecie - Niemcy, Japonia, Wielka Brytania, Korea Południowa; Mimo to Francja była po stronie USA, choć ze specjalną opinią. Wszyscy sojusznicy ZSRR byli daleko w tyle od Hegemona na zdolności wojskowe, gospodarcze, technologiczne i polityczne. Chiny, które w latach 70. były dziś bladym cieniem, ostatecznie zmieniły się na stronę USA (słynna „dyplomacja wahadłowa” Henry'ego Kisingera).
Dlatego Chiny mogą teraz zbierać całą Afrykę i KRLD z Białorusi, Myanmarem i Syrią, ale wszystkie z nich są przyjmowane przez PKB i potencjał wojskowy nie dociera tylko do kilku członków proamerykańskiego G-7, Nawet bez USA. W takich okolicznościach postawa członków G-20 ma możliwość wykazania prawdziwego harmonogramu jakościowego, a nie ilościowego i pokazania Pekinu, czy warto zacząć? O ile oczywiście nie jest za późno.
Dlatego w prawym rogu pierścienia amerykańskiego znajduje się kraj o najwyższych wskaźnikach ekonomicznych, standard innowacji, wysoki standard życia i najsilniejsza armia na świecie (ze znacznym oddzieleniem od prześladowców).
W lewym rogu pretendentem do roli „drugiego bieguna” jest ChRL, która jest nadal drugim wskaźnikiem, ale pod wieloma względami (zwłaszcza potencjał wojskowy i PKB na mieszkańca) ze znacznym opóźnieniem od aktywnego hegemona powinien być rozróżnialnym. Zdecydowanie po stronie amerykańskiej Wielka Brytania i Australia są historycznie najbardziej wiarygodnymi sojusznikami, którzy oprócz interesów geopolitycznych są zjednoczeni wspólnym paradygmatem kulturalnym i cywilizacji.
Stworzyli nawet swój blok Auukus, który wielu analityków nazywało „anty -chin”. Moralnie obok tych krajów znajduje się Kanada, która nie jest uwzględniona w Aukus (co się nazywa), ale w innych aspektach polityka zagraniczna tego kraju jest tak przyjazna, jak to możliwe dla jego południowego sąsiada.
Jednak w całej Francji, Włoszech i Niemczech, na przykładzie wojny rosyjsko-bryraińskiej, wykazali, że warunki strategiczne zachowują jedność z innymi członkami „globalnego wydarzenia”. Rzym i Berlin są jeszcze bardziej zainteresowani niepodległością na kontynencie europejskim i jego okolic, a Paryż został ranny przez palce w procesie tworzenia Aukus.
Tradycje kulturowe i historyczne nie są podobne, ale pilne potrzeby bezpieczeństwa sprawiają, że wiarygodni sojusznicy z Korei Południowej i Japonii Waszyngtonu.
Interesujące jest tutaj to, że jest to rozproszony pies Pekin - KRLK nie pozwala tym krajom na znacząco obficie, nawet jeśli były bardzo poszukiwane, ponieważ amerykański czynnik obecności dla nich jest problemem egzystencjalnym (szczególnie w Korei Południowej, która jest formalnie formalnie, która formalnie jest formalnie w stanie wojny z północą). A potem - bardziej interesujące. Zacznijmy od amerykańskiego sojusznika w NATO - Turcji.
Ankara próbuje wzmocnić swoją wagę geopolityczną, równoważąc między przeciwnymi stronami. Skuteczna, choć ryzykowna ścieżka. Podobne polityki były realizowane i realizowane w różnych czasach, w szczególności Francja, Izrael, Jugosławia, Afganistan. Jak widać z tej próby, konsekwencje są dość zróżnicowane. Pod panowaniem Erdogana Turcja próbuje realizować najbardziej aktywną politykę zagraniczną, znaleźć jej korzyści wszędzie i spróbuj je zdobyć.
Jednak nie zawsze jest to sposób, w jaki planowali w Ankara. Kiedy Turcy chcieli jednocześnie zdobyć wojownika F-35 i Rosji S-400 F-35, ostatecznie zostali wyrzuceni z projektu lotniczego. Był to jednak rzadki przypadek, gdy Turcja przekroczyła prawdziwą „czerwoną linię”, za którą natychmiast została ukarana. W rzeczywistości Erdogan umiejętnie manewruje w ramach dozwolonych, nie zawierając ostrego konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi.
Na przykład naruszył członkostwo w Finlandii i Szwecji na letnim szczycie NATO (śledzimy, co ta historia się teraz skończy), a także zamknął cieśniny Bosforus i Dardanelles dla Federacji Rosyjskiej po atakowaniu Ukrainy. Jednocześnie Ankara nadal jest wiarygodnym partnerem Stanów Zjednoczonych w umieszczeniu broni nuklearnej na jej terytorium.
Dla Waszyngtonu istnienie sojusznika, które jest postrzegane dla jego własnego i po drugiej stronie barykad demokratycznego świata, jest cenne. Tak więc, w trakcie wycofywania żołnierzy NATO z Afganistanu, omówiono tam opcję, aby opuścić ograniczony kontyngent sił tureckich, które są również żołnierzami sojuszu, a jednocześnie nie można znieść świętej wojny z nimi - Ponieważ muzułmanie.
Tak więc Ankara ma swoją opinię, gdy sytuacja jest pogorszona, nadal wybiera stronę swoich głównych sojuszników na NATO. Indie, podobnie jak Turcja, twierdzą, że wzmacniają swoją rolę w świecie, nawet jeśli to możliwe - dla świata hegemona. Są fundamenty: obecność broni nuklearnej, potężna gospodarka, a jeśli nie najpierw, to drugie miejsce na świecie na świecie.
Kraj, którego obszar jest większy niż terytorium Europy Zachodniej, nie chce znosić statusu kraju „trzeciego świata” i zamierza przejść do celu. Z Chinami ma (czy to już?) Zwykła przyjaciółka - Moskwa. Indie są połączone z rosyjskimi powiązaniami historycznymi i dostępem do taniej energii i szerokiej gamy sprzętu wojskowego. Była to jednak porażka armii rosyjskiej na frontach Ukrainy. Z drugiej strony same Chiny są bardzo proste w Indiach.
To samo dotyczy interakcji ze światem islamskim w Pakistanie. Dlatego, w przypadku dyplomatycznego zaostrzenia New Delhi, nie będzie to ryzykowało pozostania w Moskwie (których perspektywy są zbyt niejasne) twarzą w twarz między Pekinem a światem muzułmańskim bez wsparcia Waszyngtonu. Więc jeśli Indie nie pójdą do USA, dokładnie przeciwstawią się Chinom.
Południowa Afryka, w przeciwieństwie do tego samego Turcji, wręcz przeciwnie, kraj, który był kiedyś pewnym przywódcą regionalnym i teraz porusza się po zstępującej trajektorii znaczenia geopolitycznego. Nie wszyscy jego obywatele zgadzają się znosić ten stan rzeczy. Stuart Mbanyele, ekspert w Centrum Analitycznym dla dobrego zarządzania Afryka, krytykuje zbyt pasywną pozycję swojego kraju, w tym kwestię wojny rosyjsko-ukuraińskiej.
Jednak pomimo bogactwa zasobów naturalnych Praetoria miała teraz niewielki wpływ. W ostatnich dziesięcioleciach międzynarodowa pozycja Republiki Południowej Afryki osłabiła. Stał się „państwem trzeciego świata”, który jest znacznie zależny od chińskich inwestycji, które wzrosły tylko w XXI wieku. Republika Południowej Afryki jest największym partnerem gospodarczym w Pekinie na kontynencie.
Znaczne inwestycje w kraju wzbudziły nawet pewne podejrzenia lokalnego sprzeciwu wobec osobistego interesu niektórych władz w tej sprawie. Znaczenie Praetorii dla Chin jest potwierdzone przez fakt jej zaproszenia do BRICS, gdzie Chiny, wraz z Federacją Rosyjską, Brazylią i Indiami, starają się stworzyć swoją kolejną alternatywę dla Zachodniego Stowarzyszenia Integracji. Istotnym czynnikiem humanitarnym we współpracy są narracje antykolonialne promujące Chiny na kontynencie.
Argentyna i Brazylia są wyraźnymi hegemonami Globalnego Południa. Największe gospodarki Ameryki Południowej (Brazylia - ogólnie z całej półkuli południowej) chcą zrealizować swoje przywództwo, ale nie mieli szczęścia z sąsiadami z północy. Od 1823 r.
Stany Zjednoczone ogłosiły, że Ameryka (wszyscy) dla Amerykanów, prawdopodobnie nie tylko na kontynencie północnym, ale w całej części świata, nazwanego na cześć włoskiego hiszpańskiego badacza średniowiecza i czasów współczesnych . Tak jest, gdy na przykład biegasz z prędkością, która pozwala walczyć o złoto Olimpiady, ale to w twoim mieście posiadacz rekordu świata jest w sporcie, więc nie widzisz cię na poziomie twojego regionu.
Takie geopolityczne rzeczywistości faktycznie potępiły interesy Brazylii i Argentyny z sobą. Jeśli jednak w kraju kawy, a także w ojczyźnie, Gandhi Mahatma gra na krawędzi i w ramach dyskursu geopolitycznego Stanów Zjednoczonych, Argentyńczycy niedawno zmienili się w kierunku Chin.
Pekin umiejętnie gra na starożytnych obrazach Amerykanów Ameryki Łacińskiej, w szczególności w Wielkiej Brytanii dla Folkland, które w Królestwie Środkowym, uwodzicielsko u Amerykanów Łacińczyków, nazywa się Malvin. W ramach dyplomacji olimpijskiej Chiny podjęły znaczące rzeczywiste kroki, aby przeciągnąć Argentynę na swoją stronę.
Czy jednak jesteś gotowy w Buenos Aires do bezpośredniej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, jeśli nadal musisz wybrać? Meksyk stoi w podobnych pozycjach. Jej relacje z Waszyngtonem nie są bezbładzane, ale USA są bliskie, a Chiny są daleko. Jedną rzeczą jest posiadanie ceny w sprawach migracji i zupełnie innej - przeciwstawienie się tak potężnego sąsiada, który ostatecznie opuszcza opuszczone terytorium swojego znanego sąsiada bez wody.
Mistrz forum - Indonezja ma ścisłe więzi gospodarcze zarówno z USA, jak i Chinami. Jednak pomimo bliskości niebiańskiej (zarówno kulturowej, jak i geograficznej), jego mieszkańcy są jeszcze bardziej pozytywni wobec partnerów zagranicznych. Co ciekawe, najbardziej antychinowy nastrój jest ogrzewany przez chińską diasporę. Nie jest to jednak takie łatwe. Jednak ścisła współpraca gospodarcza wpływa na politykę zagraniczną państwa wyspowego.
Eve Fitrii, profesor Uniwersytetu Dżakarty, mówi prezydent Joko z władcą przetwarzającym. Powodem tego jest bliska osobista przyjaźń z głową ChRL XI Jinping. Fitri kontynuuje swoją opinię, wskazując, że w muzułmańskim społeczeństwie indonezyjskim istnieje powszechna teza na temat hipokryzji „zbiorowego wydarzenia”, szczególnie podkreśla stosunek do Palestyńczyków w konflikcie z Izraelem i brak wiedzy o prawach człowieka.
Dlatego w społeczeństwie tego kraju rosyjsko-chińskie narracje o Ukrainie jako ofiary wydarzenia Zachodu są silne. Oznacza to, że demokratyczne społeczeństwo indonezyjskie oczywiście potępia terror armii rosyjskiej przeciwko ludności cywilnej Ukrainy, ale odpowiedzialność za nią spoczywa również na Zachodzie, co wydaje się być „ponownie wprowadzone”, dlatego niewinni niewinni Stan został ranny. Istnieją obawy, że Indonezja może powtórzyć los Ukrainy.
Wszystkie te czynniki przyczyniają się do faktu, że właściciel szczytu prawdopodobnie wybierze stronę Pekinu w przypadku zaostrzenia sprzeczności. W końcu niedopuszczalność potępienia i wyobcowania została stwierdzona jako sposób rozwiązania kryzysu i potrzeby dialogu. W rzeczywistości oznacza to poparcie dla Chin i Federacji Rosyjskiej. W interesującej sytuacji Arabia Saudyjska była.
Kilka miesięcy temu siedzący książę Mohammed (faktyczny przywódca królestwa) kłócił się z Josephem Bidenem o produkcję ropy. A teraz zależy to znacznie od wsparcia wojskowego USA przed zagrożeniem rosyjskiego sojusznika i Chin - Iranu. Nie oznacza to jednak automatycznego wsparcia dla pozycji Waszyngtonu. W końcu ci, którzy mają w rękach „smycz”, mogą go opuścić i trzymać. Groźba agresji irańskiej jest znaczącym argumentem, a jednocześnie hakiem dla Rijadu.
I jest przywódcą prawdziwego wschodniego despotyzmu, aby powierzył bezpieczeństwo swego królestwa (a zatem własnego) demokratycznego bloku, z którym dzieli go luka wartości? Bardziej niezawodne może być przejście po stronie najbliższych krajów autorytarnych, otrzymując od nich gwarancje, że sąsiad hakujący nie uruchomi swoich pocisków w witrynach saudyjskich.
Pytanie brzmi tylko - czy możesz zmierzyć poziom zależności od kogoś fanatyków religijnych, którzy zarządzają dyktaturą teokratyczną? Federacja Rosyjska jest teraz w sytuacji napędzanej w rogu szczura, gdzie tak frywolnie uwolniła jej agresywna wojna z Ukrainą. Jego zbrojne siły zbrojne pozbawiają Moskwę naszych sił zbrojnych na manewr i pozostają do nadziei na miłosierdzie potężnych państw.
Ostatecznie jej delegację nie kierowała prezydentem, a tylko ministrem spraw zagranicznych, co sprawia, że faktycznie usuwa się z gry na tej stronie. Rok temu Federacja Rosyjska twierdziła, że status trzeciego centrum wpływów. Ponadto dwudziestym członkiem grupy UE jest przesądem, który składa się z 28 podmiotów, których polityka zagraniczna jest zbyt wszechstronna, aby mogła zostać wprowadzona w określoną koncepcję.
Jest to znaczący problem w społeczności europejskiej, ale nie problem tegorocznego szczytu G-20. Dlatego teoretycznie w próbie bogatych i wpływowych (należy zauważyć, że lista uczestników G-20 nie odpowiada w pełni oceny stanów według PKB) jest wyraźną zaletą po stronie USA. Zdecydowanie z Pekinem jest teraz tylko w rogu Federacji Rosyjskiej. Jednocześnie prawie połowa uczestników jest wyraźnie po stronie Waszyngtonu.
Jednocześnie jednostki, które można uznać za lojalne wobec ChRL, częściej „nie ufają” Amerykanom, niż odczuwają oczywiste sympatie dla Królestwa Środkowego. Ponadto większość krajów, które „zapach smażone”, wybierze Waszyngton. Partnerzy europejscy pokazali to po Wielkiej Wojnie na swoim kontynencie. Teraz pałka wyboru trafia do Rijadu, który w przeciwieństwie do Berlina, Paryża i Rzymu może zapłacić własną krew za niepewność.
Wszelkie prawa są chronione IN-Ukraine.info - 2022