Donald Trump zdementował informację, że podczas niedawnego spotkania w Białym Domu miał rzekomo wymusić na Wołodymyrze Zełenskim wyrażenie zgody na przekazanie całego Donbasu Federacji Rosyjskiej. „Uważamy, że powinni po prostu zatrzymać się na liniach tam, gdzie się znajdują” – dodał prezydent USA podczas rozmowy z reporterami na pokładzie Air Force One. „Niech (Donbas – Focus) zostanie podzielony tak, jak jest. Jest podzielony w tej chwili.
Myślę, że Rosja zajęła już 78% ziemi” – zauważył także szef Białego Domu. Ponadto dodał, że strony mogą uzgodnić „coś później”, dając tym samym do zrozumienia perspektywy przyszłych negocjacji w sprawie pokojowego rozwiązania. Jak wiadomo, Trump i Putin planują spotkać się w najbliższej przyszłości w Budapeszcie, aby omówić tę właśnie kwestię.
Jednocześnie prezydent Ukrainy wyraził już gotowość dołączenia do szczytu przywódców USA i Federacji Rosyjskiej w stolicy Węgier. Wypowiadając się na temat perspektyw przyszłych negocjacji w sprawie zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, politolog i ekspert Rady Polityki Zagranicznej „Ukraiński Pryzmat” Oleksandr Krajew komentując dla Focusa: „Niestety, i to jest, moim zdaniem, kluczowa teza, o której musimy w tej chwili porozmawiać, Rosjanie nas wyprzedzili.
Telefon Putina do Trumpa, który miał miejsce dzień przed spotkaniem Ukrainy i Ameryki, prezydentów, był elementem tego wyprzedzania. Rosjanie zorientowali się nieco wcześniej, że dla Trumpa kwestia „Tomahawków” to po prostu kwestia przygotowania gruntu pod negocjacje. Podobnie jak cła, cła i wszelkie inne zagrożenia są jedynie przygotowaniem do procesu negocjacyjnego i niczym więcej.
Rosjanie, zrozumiewszy ten schemat, natychmiast zaproponowali spotkanie prezydentów USA i Federacji Rosyjskiej w Budapeszcie. Więc Rosjanie przejęli Trumpa grę i grał na jego emocjach. W rezultacie problem „Tomahawków” sam zniknął. ” Obecnie, zdaniem eksperta, Donald Trump jasno pokazał, że dla niego kwestia zbrojnego wsparcia Ukrainy ma przede wszystkim charakter narracyjny: „To znaczy, że za pomocą systemowych gróźb Trump chce doprowadzić do rozpoczęcia negocjacji.
Poza tym, niestety, na podstawie faktu rozmowy telefonicznej Trumpa z Putinem i spotkania szefa Białego Domu z prezydentem Zełenskim, stało się oczywiste, że USA nie mają strategii wobec relacji rosyjsko-ukraińskiej wojna. Tak, Trump naprawdę pragnie rozpocząć negocjacje między Putinem a Zełenskim, istnieje chęć bycia mediatorem i tyle.
Ten stan rzeczy, szczerze mówiąc, nie jest dla nas zbyt pozytywny i odnosi się do negocjacji na Bliskim Wschodzie, gdzie zawieszenie broni zostało już naruszone około czterdziestu razy zarówno przez Hamas, jak i Siły Obronne Izraela, a Trump nie wtrąca się. Dlaczego? Ponieważ osiągnął swój cel - podpisali umowa nazwana jego imieniem? Podpisano. I tyle, Trump nie potrzebuje niczego więcej. Niestety Trump ma takie samo podejście do naszych problemów”.
Stwierdzając, że w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej prezydent USA wszelkimi sposobami stara się uniknąć eskalacji, Oleksandr Krajew dodał: „Właściwie dlatego, gdy Rosjanie zaproponowali bezpośredni dialog, Trump odmówił Tomahawków”. Dlatego powinniśmy z góry zrozumieć, że Trump będzie groził czymkolwiek, ale ostatecznie nic nie zrobi ani teraz, ani po podpisaniu porozumienia o zawieszeniu broni.
Czyli niestety nie trzeba oczekiwać, że państwa będą gwarantem zawieszenia broni lub chociaż w jakiś sposób kontrolowały realizację tego reżimu. ” Według Oleksandra Kraeva, na razie, mówiąc w kategoriach szachowych, mamy do czynienia z mitelspielem, kiedy wszystkie pionki są skoncentrowane na środku szachownicy, wszystkie główne elementy zostały rozegrane i wszystko może pójść w obie strony.
„Z jednej strony, jeśli Rosja się teraz wycofa, działając bezczelnie i prowokacyjnie, a tak lubią się przedstawiać dranie, to szanse, że Trump da nam tomahawki znacznie wzrosną, i nie możemy przestać nalegać. Z drugiej strony, jeśli Putin będzie nadal skutecznie flirtował z Trumpem, to ich spotkanie w Budapeszcie na pewien czas anuluje wszelkie dostawy broni do nas z USA. Jednak obecnie znaleźliśmy się w sytuacji, która nie jest korzystna ani dla nas, ani dla Rosjan.
Tak naprawdę sytuacja jest korzystna tylko dla Trumpa, bo wszyscy będą do niego zwracać się z propozycjami, starając się przeciągnąć go na swoją stronę” – podsumowuje ekspert. Jednocześnie politolog Jurij Bohdanow w rozmowie z „Fokusem” podkreśla: „Uważam, że na razie wielkim osiągnięciem prezydenta i w ogóle ukraińskiej dyplomacji jest to, że udało nam się uniknąć jakichkolwiek zobowiązań wobec Amerykanów w sprawie pokojowego rozwiązania z Rosją”.
Rosjanie według swojego scenariusza. Jednak przyszłe stanowisko Waszyngtonu będzie w dużej mierze zależeć od tego, jak zakończy się zaplanowane spotkanie Rubio z Ławrowem, które poprzedzi rozmowy Trumpa z Putinem w Budapeszcie. W zasadzie scenariusz jest obecnie dla nas pozytywny, bo bez pewnych zobowiązań ze strony Rosjan nie będzie żadnego ruchu w procesie pokojowym, a to już coś.
Z drugiej strony przekonaliśmy się już, że bardzo blisko Trumpa Witkoff jest jawnym wrogiem Ukrainy, a to jest dość niebezpieczne. ” Tymczasem oficjalny Kijów, zdaniem eksperta, powinien w dalszym ciągu nalegać na konstruktywną współpracę z Ameryką, „bo w przeciwieństwie do Rosji jesteśmy wiarygodnym partnerem, który może dać USA wiele w zakresie technologii wojskowej i być europejskim gwarantem bezpieczeństwa”.
„Najważniejsze, co musimy teraz zrobić, to utrzymać to samo zdanie, które padło przed kolejnym zachwytem (lub imitacją zachwytu) Trumpa przez Putina po rozmowie telefonicznej z nim.
Generalnie w przypadku amerykańskiego prezydenta będziemy musieli cały czas trochę flirtować, zachowując jak najbardziej uprzejmą komunikację, ale nie ustępując jednocześnie w kwestiach zasadniczych, w szczególności wyrażając zgodę na negocjacje na warunkach rosyjskich” – mówi Jurij Bogdanow. Jest też przekonany, że Putin nie będzie mógł w najbliższej przyszłości otrzymać od Trumpa żadnych premii.
„Mimo, że obecny prezydent USA sympatyzuje z różnymi dyktatorami, w tym z różnymi dyktatorami, m. in. Putinowi w dalszym ciągu nie ma pola manewru w kwestii presji na Ukrainę, jaką miał na początku roku, bo kategorycznie nie jest to dostrzegane przez jego wyborców. Nasze relacje z Trumpem i firmą przypominają zasadę: jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu, potem dwa kroki do przodu, jeden krok do tyłu i tak dalej.
A biorąc pod uwagę psychotyp Trumpa i jego poglądy na politykę, niestety tak będzie nadal. Ale przynajmniej nasze pozycje są teraz znacznie mocniejsze niż wstępnie w lutym, kiedy Trump otwarcie domagał się kapitulacji Ukrainy, aby płatać figle Putinowi” – podkreśla Jurij Bohdanow.
Według jego przekonania Putin nie będzie prowadził żadnych konstruktywnych negocjacji w sprawie zaprowadzenia pokoju, a Trump natomiast wciąż znajduje się w świecie swoich złudzeń, „gdzie ma zamiar przekonać Kreml dyktatora, aby położył kres wojnie. ” „Trump musi w końcu zrozumieć, że Ameryka nie potrzebuje roli mediatora, ale roli kraju, który skutecznie pomaga zmusić Rosję do prawdziwych negocjacji i adekwatności.
Oznacza to, że rolą USA nie jest mediacja, ale przywództwo, którego Trump obecnie chętnie odmawia. Nie do końca jasne jest, czym się on jednocześnie kieruje. Prawdopodobnie ma jakieś pojęcie o tym, co piękne” – podsumowuje Jurij Bohdanow. Politolog Oleksandr Palii jest przekonany, że nie należy spodziewać się znaczących zmian w procesie negocjacji pokojowych.
„Ukraina jest gotowa zatrzymać się „tam, gdzie wszystko jest”, ale Putin nie, bo zostanie potem po prostu rozdarty we własnym kraju. Oznacza to, że dla Putina niezwykle ważne jest zabicie wszystkich rosyjskich bojowników, aby nie wrócili do domu rozgoryczeni. Mówiąc najprościej, Putin zamienił tę maszynkę do mięsa w sposób na własne przetrwanie, bo w przeciwnym razie słynna akcja jego kucharza Prigożyna wydawałaby mu się po prostu łatwym spacerem.
I przypomnę, że podczas buntu Prigożyna całe rosyjskie kierownictwo, łącznie z Putinem, uciekło z Moskwy” – przekonuje analityk w rozmowie z „Fokusem”. Ogólny obraz, zdaniem eksperta, wygląda tak, że „nie musimy się teraz spodziewać niczego poważnego ze strony Ameryki”. „Faktem jest, że Trumpa interesuje tylko własne stanowisko – nie obchodzi go, co stanie się z Ameryką, a tym bardziej z Ukrainą.
Oznacza to, że Trump jest osobą, która prowadzi politykę personalistyczną w interesie indywidualnym, a nie w interesie narodowym Stanów Zjednoczonych. W takich warunkach nie ma co mówić o jakiejkolwiek stabilizacji, bo okazuje się, że pierwsze skrzypce gra ten, który dotrze do Trumpa. Ale ta „pieśń” jest bardzo niestabilna i ciągle się zmienia” – zauważa politolog.
W ogóle, zdaniem Oleksandra Pali, oficjalny Kijów, kontynuując oportunistyczną współpracę z USA, powinien zachowywać się „tak, jakby Ameryki nie było” i stawiać kluczowo na czołowych graczy europejskich, w szczególności na Francję, Niemcy, Wielką Brytanię, Włochy, a także sąsiadującą z nią Polską.
Wszelkie prawa są chronione IN-Ukraine.info - 2022