Inny

Nie ma Ukrainy. Że Rosjanie myślą o wojnie i dlaczego uważają się za ofiarami

Dla większości Rosjan trwająca wojna jest przestępstwem bez ofiary, pisze psycholog Svetlana Chunin. Tylko dlatego, że nie postrzegają Ukrainy jako czegoś obcego, a zatem - nie ma „innych”, którzy mogą być szkodliwe. Ta wojna daje wyjątkowe możliwości spojrzenia na świadomość obywateli walczących partii. W czasie rzeczywistym. Co więcej, możemy spojrzeć w umysł wroga i obserwować ruch biegów mentalnych.

A co tam czytamy (mam szczęście niezależnych socjologów, a czasem nawet z surowymi danymi badawczymi)? W szczególności czytamy fakt, że Ukraina, jako partie konfrontacji, jako ofiara agresji, nie istnieje w umyśle przeciętnego Rosjanina. Tak, większość z nich rozumie, że w przypadku porażki będą musieli płacić odszkodowanie i nie chcą. Oznacza to, że ogólnie rozumieją, że wojna powoduje pewne szkody, niszczy. Ale dla nich jest to przestępstwo bez ofiary.

Nie postrzegają tego jako szkody dla Ukrainy i Ukraińczyków, w ich pomyśle Ukraina jest „nasza”. Nie ma tu „innych”, kto może być szkodliwy. Oczywiście oprócz nazistów, ale jest święty. A Ukraina nie jest ofiarą, nie przedmiotem szkody, ale „terytorium”. W wyobraźni rosyjskiej ofiara jest oni. Zostali oszukani, upokorzeni, „skoczyli” na nich, zagrożone, odmówili szacunku i nie tylko. I tak jest dziś myśl konsensusowa w Rosji.

I myślę, że jest to zaprzeczenie agresji i szkody, wykluczenie prawdziwej ofiary z równania wojny i uzurpacji roli ofiary przez agresora jest ważnym mechanizmem psychologicznym rozwiązania wojny. To sprawia, że ​​wojna jest możliwa. Jedna dehumanizacja wroga nie jest ograniczona, to nie wystarczy. Agresor powinien być nie tylko publikowany przez wroga, ale w celu przekształcenia go w abstrakcję, wyciągnij go z nawiasów, wyklucz z pola widzenia.