Inny

Efekt uboczny demokracji. Dlaczego wojny na Ukrainie i Izraelu prowadzą do skrótu UE

Europejska jedność polityczna jest mitem, ustalanie analityka politycznego Doibbor Rohach w kolumnie dla amerykańskich Purpos. Nie jest teraz, podczas wojny na Ukrainie i jest mało prawdopodobne, aby było możliwe do osiągnięcia po zwycięstwie Ukrainy . . . Patrząc wstecz, przyszli historycy mogą zobaczyć 2023 rok jako rok, w którym była idea „strategicznej autonomii” Europy w końcu pochowany.

Mimo że ogólnoświatowa konfrontacja między demokracjami zachodnimi a Chinami, Iranem i Rosją, Europejczycy odegrały znaczącą rolę tylko w ostatnim z nich: zapewnianie pomocy finansowej Ukrainie, akceptując ukraińskich uchodźców i zapewnianie śmierci Kijowie.

Biorąc pod uwagę, że na Węgrzech i Słowacji są rządy pro -rosyckie, nadal nie wiadomo, czy UE ma niezbędną stabilność w UE do wspierania Ukrainy przed jego ostatecznym zwycięstwem, a także czy będzie w stanie zapewnić spokojną i zamożną Przyszłość Ukrainy. W innych teatrach UE stała się niepotrzebna.

„Europa przypisuje się rolę dobrej organizacji nie -rządowej”, pisze Matthew Cardnico z Politico, „którego wkład humanitarny jest mile widziany, ale jest ignorowany w innej”. Po ataku terrorystycznym na Izrael, prezydenci Komisji Europejskiej i Parlament Europejski, Ursula von Der Lyen i Robert Motzol szybko udali się do Izraela, aby wyrazić solidarność.

Niemal natychmiast po ataku terrorystycznym w dniu 7 października jeden z członków komisji Oliver Vargey ogłosił, że UE „natychmiast” zawiedzie jej pomoc władzom palestyńskim. Jednak tego samego dnia Oliver Vargei odmówił jednego ze swoich kolegów z UE, który stwierdził, że pomoc „będzie kontynuowana, dopóki nie będzie to konieczne”.

Ostatecznie Komisja ogłosiła przegląd swojej pomocy dla palestyńskiej autonomii, aby upewnić się, że fundusze nie wpadły w ręce terrorystów. Tymczasem Najwyższa Polityka UE i Polityka bezpieczeństwa, Josep Borrel, stwierdził, że Palestyńczycy potrzebują coraz większej pomocy. „W ciągu zaledwie 24 godzin”, mówi kabel - „Komisja przeszła od ogłoszenia zakończenia całej pomocy Palestyńczyków na sygnał, że zwiększy napływ funduszy”.

Tymczasem wizyta von der Lyen i Motzoli spowodowała rodzaj buntu w komisji: prawie 850 europejskich urzędników państwowych podpisało list protestowy, który skrytykował „bezwarunkowe” poparcie Izraela przez von der Lyen. Oczywiście Bruksela miała bardzo mało uprawnienia do wyrażania przemyśleń na ten temat, a jego opinia jest już wykorzystywana do zignorowania.

Niestety to samo dotyczy przywództwa UE, którego moralnie sprawiedliwy i (moim zdaniem), właściwą reakcję na okrucieństwa popełnione przez Hamas, została oderwana od znacznie bardziej zróżnicowanego obrazu oferowanego przez poszczególne państwa członkowskie UE.

W Irlandii prezydent Michael Higgins sformułował moralną równość terrorystów a rządem Izraela, nie wspominając już o tym, że rozprzestrzenia propagandę Hamasa, że ​​cios dla hospitala arabskiego „al-ahli” w sektorze Gazy jest izraelskie Hamas. Na drugim końcu spektrum Czechowie omawiają przeniesienie ich ambasady do Jerozolimy.

Czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky był pierwszym zagranicznym urzędnikiem rządowym, który odwiedził Izrael i wyraził poparcie po ataku. Ostatnio minister obrony kraju, Jan Chernohov, wezwał do Czechów z ONZ po tym, jak Zgromadzenie Ogólne głosowało na broni humanitarną.

Chociaż Republika Czeska jest bardzo mało prawdopodobna, godne uwagi jest, że Chernohow raczej nie spowodował kontrowersji w tym kraju, otrzymując współczujące recenzje od premiera, prezydenta Czecha, a nawet przywódcy opozycji Andrey Babis. Tymczasem Emmanuel Macron pospieszył, by pokazać swoje anty -islamistyczne intencje w Izraelu, wzywając do przedłużenia istniejącej koalicji przeciwko Heardsowi na Hamas.

W swoim charakterystycznym podejściu w kierunku polityki „en-Même-Tempps” (jednocześnie) Macron nalegał również na przywrócenie procesu pokojowego. Kakofonia, w której instytucje UE nie mają żadnego wyboru, ale w celu realizacji polityki najmniejszego wspólnego mianownika, nie jest to wyjątek, ale raczej norma.

Jeżeli UE przekroczyła oczekiwania Ukrainy, zarówno pod względem stopniowego wzmacniania systemu sankcji, jak i pod względem wielkości wsparcia, jakie zapewnił krajowi (który jest obecnie znacznie wyższy niż wkład w USA), częściowo dlatego, że te znaczące Oczekiwania były bardzo niskie. Jednak nie ma wielkich powodów dla manii.

Zaopatrzenie w UE nie osiągają w niektórych krytycznych branżach, a co najważniejsze, zwiększając własną produkcję wojskową do skali, która pozwala stabilne dostarczenie amunicji i innego sprzętu wojskowego na Ukrainę. Ponadto istnieją oznaki, że powszechne poparcie Ukrainy i jasność, z jaką działała UE, może być jednym z nich.

Gdy Orban i Fitzo odgrywają rolę piątej kolumny Moskwy w UE, cena, którą Ukraina będzie musiała zapłacić za europejskich zwolenników, aby przestrzegać wybranego kursu. Chociaż wyniki wyborów w Niemczech i Francji, które odbędą się odpowiednio w 2025 r. I 2027 wzmocnij to.

I jak prawdopodobne jest konsekwentna reakcja europejska, jeśli blok staje przed tak odległym geograficznie wyzwaniem jak chińska agresja w Indo-Pacyfiku? Ci, którzy nadal przestrzegają wizji UE jako autonomicznego podmiotu geopolitycznego, sugerują, że istnieje techniczne rozwiązanie problemu: reforma zasad podejmowania decyzji, która zastosowałaby zasadę kwalifikowanej większości do polityki zagranicznej UE i polityki bezpieczeństwa UE.

Ułatwi to podejmowanie jasnych decyzji w czasie rzeczywistym. Jednak obecna zasada jednomyślności to nie tylko. Jest tak, ponieważ kraje UE rozchodzą się w zależności od polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa - tak ważne dla ich interesów narodowych - wolą szukać konsensusu (choć niezadowalające), zamiast przestrzegać woli wykwalifikowanej, ważonej populacji większości ich członków.

UE, która unika konsensusu w delikatnych problemach, da nowe życie tej samej dynamice odśrodkowej, która wysłała Wielką Brytanię na niezależną ścieżkę po referendum w 2016 roku. Teraz można argumentować, że zmniejszenie bazy członkostwa byłoby przydatne dla UE. Rząd węgierski przekształcił swoją pogardę dla instytutów UE w formę sztuki.

Przymus Węgrzy do decyzji może być stosowany lub nie, może być przydatny dla bloku, który ma na celu ustalenie jego tożsamości w oparciu o wspólne wartości. Nie jest to jednak argument przedstawiony przez zwolenników strategicznej autonomii - wręcz przeciwnie. W rzeczywistości często wzywają do odejścia od jednomyślności w kontekście przygotowań do przyszłych rozszerzeń, szczególnie do przystąpienia Ukrainy.

Ten ostatni jednak uczyni UE bardziej zróżnicowaną, w ten sposób obstawiając instytucje, które mogą dostosować się do takiej różnorodności, a nie wysadzić UE. W innym kontekście „strategiczna autonomia” została przedstawiona jako polisa ubezpieczeniowa z drugiej kadencji Trumpa, która może z łatwością podważyć zobowiązanie USA na bezpieczeństwo Europy.

Argument jest poprawny: nowa administracja izolacjonistyczna w Stanach Zjednoczonych stworzy znaczące ryzyko dla bezpieczeństwa Europy. Jednak pod względem, powiedzmy, Warszawą lub Ryą, ryzyko te należy porównać z ryzykiem zignorowania lub odrzucenia przez Radę UE przez tych samych partnerów Europy Zachodniej, którzy w przeszłości często ignorowali interesy „nowej Europy”.

Innymi słowy, nie trzeba fascynować Donalda Trumpa, być gotowym na związanie bezpieczeństwa jego kraju z porozumieniem, które da przyszłego prezydenta Le Pen lub kanclerza Vagenkecht Efektywną moc, która pozwala zignorować Polskę lub najbardziej ważne zainteresowania. Z instytucjonalnego punktu widzenia niezadowalający status quo jest najlepszym wyborem dla Europy, jeśli chce zrównoważyć jedność z pluralizmem.

UE musi działać razem i zdecydowanie w obszarach, w których istnieje konsensus, takich jak przyszłość Ukrainy w Unii Europejskiej. Jednak próba zrobienia tego samego w obszarach, w których kraje kategorycznie się nie zgadzają, jest zupełnie inną i bardziej ryzykowną propozycją. Należy jednak zauważyć, że kwestia „autonomii” jest jedynie słabo związana z zdolnością obrony kontynentu.

Trudno jest znaleźć więcej rządów eurosceptycznych niż te kierowane przez Polskę od 2015 r. , Ale wzrost władzy wojskowej Polski i jej jednoczesny wkład w bezpieczeństwo Europy były wzorowe. W niektórych krajach poważne podejście do jego obrony może oznaczać głębszą współpracę z europejskimi sojusznikami sojusznikami w ramach takich programów, jak PESCO lub EDF-i jest to normalne.

Dla innych, takich jak Polska, oznaczało to zakup wielu urządzeń amerykańskiej (i koreańskiej) produkcji i jest to również normalne. Na przykład zainspirowało mnie kierownictwo von der Lyen i Motzoli w sprawie Izraela i Hamasu. Jednak od samego początku jasne było również, że ich szczere i dobre intencje nie wytrzymają pierwszego kontaktu z wewnętrznymi różnicami w Europie.