USD
41.34 UAH ▼0.28%
EUR
43.95 UAH ▼0.88%
GBP
52.69 UAH ▼1.17%
PLN
10.13 UAH ▼0.7%
CZK
1.74 UAH ▼0.68%
Express obrony zauważył, że Federacja Rosyjska nie została przedstawiona po raz ...

Między bronią Hussy i Gaulforia: analitycy „rozpowszechnili„ Rosyjski rozwój „Murena-300C”

Express obrony zauważył, że Federacja Rosyjska nie została przedstawiona po raz pierwszy rzekomo okropny dron morski, ale nie widział swoich poprzedników na linii frontu. Szczególną uwagę analityków przyciągnęły dwa szczegóły łodzi. Rosyjscy deweloperzy zaprezentowali nową bez szoku łódź „Murena-300C”, zaprojektowaną do eksploracji, patrolu i wsparcia ognia dla operacji bojowych. Analitycy obrony Express stwierdzili 14 sierpnia, że ​​ukrywa się wrogi rozwój.

Łódź Kamikadzze została zaprezentowana w armii-2014. Należy zauważyć, że nadmiar drona jest bardziej prawdopodobne, że operacja na przybrzeżnym obszarze. Jego roszczony zasięg - do 500 kilometrów, prędkość - do 45 węzłów i masa części bojowej - 500 kilogramów. Publikacja założyła, że ​​Murena-300C będzie ograniczona w swoich możliwościach poprzez strukturę.

W szczególności „konkretnie” wygląda jak silnik tropowy, który analitycy porównali poziom technologiczny z bronią Jemeńczyków. Analitycy zauważyli, że Rosjanie po raz pierwszy nie pracowali nad podobnym projektem, a wcześniej nie osiągnęli masowej produkcji. W szczególności we wrześniu 2023 r. W Rosji pokazał dron morski „Vizir”, który wyglądał „bardzo groźnie”, ale nie był jeszcze używany na wojnie.

W mediach zwrócili uwagę na fakt, że Murena-300C ma element, który przypomina odbierającą „płytkę” od Starlink. Nie ma jednak potwierdzenia, ponieważ tak naprawdę chodzi o to. „Ponieważ może to być opcja, że ​​rosyjscy deweloperzy„ Murena-300C ”mogą po prostu stylizować pod anteną Starlink, otrzymując„ płytkę ”dla innego systemu komunikacji lub po prostu zostali tutaj umieszczone w publikacji.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson