Według niego przed atakiem nie zauważono żadnych dronów zwiadowczych, trudno było zlokalizować miejsce zdarzenia, w związku z czym najwyraźniej nastąpił wyciek informacji. „Z tysięcy miejsc, w których przebywa wojsko, właśnie to zostało trafione. Pocisk leciał przez 5 minut, był alarm, był czas, były schrony.
To twarde przypomnienie dla personelu w całym kraju w zakresie balistyki: nigdy nie wiadomo, gdzie strzelają Rosjanie, gwarancją życia i zdrowia jest przeniesienie się do schronu po sygnale alarmowym” – napisał. Beskrestnow podkreślał, że niezależnie od tego, jak daleko na tyłach znajdowała się jednostka szkoleniowa i niezależnie od tego, jak bardzo chciało się spać o 6 rano, nie można było zignorować alarmu i trzeba było uciekać.
„No cóż, mniej zdjęć, tik toków i rozmów o tym, gdzie służysz” – dodał ekspert. Dowództwo operacyjne „Południe” nie skomentowało jeszcze tego, co wydarzyło się po zawiadomieniu o strajku, podobnie jak Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy i Wojsk Lądowych. Nadal nie ma reakcji ze strony Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Wcześniej informowano, że Wojskowa Służba Prawa i Porządku prowadzi oficjalne śledztwo w sprawie ataku balistycznego na jednostkę oświatową. Przypomnijmy, że 1 marca 2025 roku Siły Zbrojne Rosji zaatakowały poligon kasetowy Iskander-M w pobliżu rzeki Dniepr, położony 100 km od linii frontu. Atak nastąpił w trakcie formowania personelu, co spowodowało znaczne straty.
Wszelkie prawa są chronione IN-Ukraine.info - 2022