USD
41.72 UAH ▲0.33%
EUR
49.18 UAH ▲1.09%
GBP
56.99 UAH ▼0.02%
PLN
11.57 UAH ▲1.03%
CZK
2 UAH ▲1.6%
Konsekwencje strzelania obszarów mieszkalnych Charkiv, 8 czerwca (zdjęcie: Reute...

Kilka rakiet eksplodowało na terytorium Federacji Rosyjskiej. W nocy najeźdźcy zwolnili Charkiv z Belgorodu - Sinegubov

Konsekwencje strzelania obszarów mieszkalnych Charkiv, 8 czerwca (zdjęcie: Reuters/Ricardo Moraes) Rosyjskie wojska w sobotę 6 sierpnia uderzyły w rakiety w dystrykcie Charkiv i Kharkiv. Zgłoszono to szef Charkiv OVA Oleg Synigubov na telegramie. „Najeźdźcy ponownie uderzyli w Charkara. Rakiety zostały zwolnione z sąsiedniego Belgorodu. Po raz kolejny infrastruktura cywilna jest wyłącznie.

Około 01:00 uderzyli w Slobid District w Kharkuv, spalając dach jednego budynku nierezydentnego ” -napisał Synigubov. Według niego rakiety zostały również nagrane na terytorium infrastruktury w obszarze przemysłowym. Stwierdzono, że kilka minut później najeźdźcy uderzyli w rakietę w osadzie dzielnicy Charkiv. W okolicznych pomieszczeniach innych niż rezydencji, w pobliżu którego pocisk upadł, okna zostały wyeliminowane. Nie ma ofiar i ofiar.

„Według wojska kilka rakiet„ nie chciało „opuścić swojego rodzinnego Belgorodu i eksplodowało na terytorium Federacji Rosyjskiej. Bez dania w tajemnicy wojskowej: dziś w regionie Charkiv nie latali „wielu” darów ”od Rosjan. Za co ponownie dziękujemy naszym siłom zbrojnym ” - podkreślił szef Ova.

Synuguubov poinformował również, że w ciągu dnia Rosjanie powodowali wielokrotne ciosy w społeczności Zolochiv, odbyły się szkody prywatnym gospodarstwom domowym i budynkom gospodarczym. Ponadto najemców zwolniono w dzielnicach Chuguev, Kharkiv, Izium. „Według regionalnego centrum pomocy medycznej w nagłych wypadkach dwie osoby zostały ranne w regionie w ciągu dnia, a dwie osoby były hospitalizowane: 41-letni mężczyzna i 37-letnia kobieta w dzielnicy Izium.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson