USD
41.69 UAH ▲0.47%
EUR
47.86 UAH ▼0.47%
GBP
56.03 UAH ▼0.62%
PLN
11.19 UAH ▼0.71%
CZK
1.93 UAH ▼0.63%
Aby się rozprzestrzeniać: członkowie podziemnej złamali telefon pracownika produ...

Rzadkie drony sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej „Eler-3”: partyzanci ujawniły poufne dane wroga (dokumenty)

Aby się rozprzestrzeniać: członkowie podziemnej złamali telefon pracownika producenta UAV, otrzymując dostęp do zamkniętych informacji. Umożliwiło to ujawnienie schematu i skali podaży rzadkich „ptaków” armii wroga. Zgłoszono to 22 maja w kanale telegramowym ruchu partyzanckiego „Atesh”. Cyberfachivowie z podziemia złamali telefon pracownika CJSC „Enix”. Ta firma produkuje drony Eleron-3.

Partyzanci otrzymali dostęp do oficjalnych dokumentów wrogich aktów przenoszenia akceptacji, wyciągów z rozkazów, oficjalnych programów korespondencyjnych i logistycznych. Umożliwiło to przywrócenie pełnego łańcucha dostaw rzadkich dronów - z fabryki do najbardziej zaawansowanych. Drony Eleron-3 dostarczają jednostki grupy Dnipro, w tym 205 i 80. motoryzowane brygady karabinów, 104. Dywizję Assault Airborne i 810. Brygadę Marines, które walczą w kierunkach Kherson i Zaporyzhzhya.

„Jednak niektóre z nich poszły już na front z przyjemnymi niespodziankami” - powiedział usługa prasowa ruchu. Również część ptaków jest wysyłana do prób i treningu w Lipetsk Aviator. Otrzymane partyzanci wskazują, że cena jednego UAV - ponad 3,2 miliona rubli (około 23 tysięcy USD według obecnej stawki). „Tylko jedna partia została zarejestrowana 131 jednostek dla ponad 50 milionów.

Jednocześnie znaleziono korespondencję w telefonie - skargi samych wojska: drony„ Glow ”,„ Knock Down Reb ”,„ wiele długów ”. Wygląda na to, że wiele pieniędzy jest skradzione przez rosyjskie dowództwo wojskowe. Podejmowanie, które zapewnią, że teraz mają wszystko: trasy, walki, a nawet nazwy odpowiedzialne za ereron -3. są celem wojskowym.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson