USD
41.77 UAH ▲0%
EUR
48.15 UAH ▼1.73%
GBP
55.83 UAH ▼1.3%
PLN
11.28 UAH ▼2.01%
CZK
1.96 UAH ▼1.5%
Drony pomogą ukraińskiemu śledzeniu wojskowym i zniszczyć najeźdźców nawet w noc...

„Nietoperze”, „Babki” i nie tylko: siły zbrojne otrzymają kolejne 600 nowych dronów dla kontrataków

Drony pomogą ukraińskiemu śledzeniu wojskowym i zniszczyć najeźdźców nawet w nocy. Armia dronów przeniosła 600 bezzałogowych zabójczych pojazdów na ukraińskie wojsko na front, aby mogli kontynuować kontratak. Minister cyfrowej transformacji Ukrainy Michaila Fedorov napisał o tym w swoim kanale telegramowym w czwartek, 6 lipca. Wśród UAV, które już zmierzają na front, są drony nie tylko zagraniczne, ale także ukraińskie produkcje.

Które drony zostały przeniesione na front na siły zbrojne na front: Ukraińskie wojsko Matrice Copterus służy do identyfikacji ukrytych pozycji wroga. Pomagają również niezwłocznie przekazać współrzędne niezbędne współrzędne. Z pomocą Mavic bojownicy „domowe” wyposażenie wojskowe Rosjan obserwują jego ruch i dostosowują uderzenia. Ukraińskie drony „nietoperze” są skuteczne w nocy.

Są wyposażone w komory z obrazowaniem termicznym i rozwijają taką prędkość, że siły zbrojne Federacji Rosyjskiej nie mogą ich powalić. A kompleksy inteligencji bocian są używane do penetracji głębokiego tyłu wroga. Pod koniec maja przypomniemy, że żołnierze sił zbrojnych powiedzieli, jakie zadania pod Bakhmut wykonuje dron „bocian”. Idealna pogoda dla „bocian” jest słoneczna i bezchmurna.

Następnie dron może wznieść się na bardzo wysokość i usunąć to, co dzieje się na dole, z dobrym zum, pozostając niezauważonym dla wroga. Jeśli niebo zaostrzy chmury, dron musi odejść, na początku marca wojsko pokazało, jak działa ukraiński dron. Bezzałogowy heksakopter podnosi i upuszcza amunicję o wadze do 20 kg, zaprojektowaną do pokonania sprzętu bojowego i siły żywej sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson