USD
41.82 UAH ▲0.24%
EUR
48.98 UAH ▼0.41%
GBP
56.78 UAH ▼0.37%
PLN
11.53 UAH ▼0.39%
CZK
1.99 UAH ▼0.36%
Jeśli istnieje konflikt między Turcją a Grecją, w obu stanach oczekuje się poważ...

Chmury nad Morzem Morza Egejskiego. Dlaczego Erdogan może rozpocząć wojnę z Grecją

Jeśli istnieje konflikt między Turcją a Grecją, w obu stanach oczekuje się poważnych konsekwencji. Jednak retoryka Erdogana, a także jego zainteresowania i ideologia, wskazują, że Ankara jest gotowa podjąć ryzyko. „Nie rozpoznajemy twojego zawodu naszych wysp i robimy wszystko, czego potrzebujesz, kiedy nadejdzie czas. Może się to zdarzyć nagle pewnej nocy”.

Minęło kilka tygodni, odkąd prezydent Turcji Recep Taip Erdogan bezpośrednio zagroził inwazją na Grecję, wykorzystując te same oświadczenia, co przed poprzednimi operacjami wojskowymi Turcji w Syrii. Ateny i Ankar dzielą wiele konfliktów, ale teraz Erdogan upadł swój gniew na militaryzację Grecji na jego wyspach na Morzu Egejskim. Chociaż grecka obecność wojskowa pozostaje niezmieniona przez ostatnie kilka dekad, Ankara nalega, aby narusza traktaty z 1923 i 1947 r.

, Które ustaliły suwerenność Grecji nad wyspami. Focus przetłumaczył artykuł analityczny Ryana Jingera na temat tego, dlaczego możliwy jest konflikt wojskowy między Turcją a Grecją. Jak napisałem w czerwcu, konflikt między Grecją a Turcją wydaje się nie tylko możliwy, ale także prawdopodobny. Ostatnie oświadczenia tureckich urzędników i wydarzenia w ostatnich miesiącach jedynie zwiększyły ryzyko.

Jeśli istnieje konflikt między Turcją a Grecją, w obu stanach oczekuje się poważnych konsekwencji. Jednak retoryka Erdogana, a także jego zainteresowania i ideologia, wskazują, że Ankara może być gotowa podjąć ryzyko. Na początku lata istniały oznaki, że intensywność w związku między Grecją a Turcją osłabia.

Po zakończeniu porozumienia, które pozwala Szwecji i Finlandii ubiegać się o wejście NATO, Erdogan był bardziej zainteresowany możliwością wykonania nowego ciosu dla kurdyjskich bojowników w Syrii - jednak odłożył ten pomysł pod presją Rosji i Stanów Zjednoczonych.

Obawy przed przywróceniem działań wojennych między Grecją a Turcją zostały ponownie zaktualizowane na początku sierpnia po nowym tureckim statku wiertniczym, który rzekomo kieruje się do kontrowersyjnych wód Morza Śródziemnego. Ale pomimo wielkiego szumu w tureckiej prasie nacjonalistycznej, pływanie odbyło się w wodach, które są bezpiecznie położone w bezpośrednim wybrzeżu Turcji.

Letnia komfort zakończył się w ostatnim tygodniu sierpnia po tym, jak tureckie media zgłosiły kilka incydentów między wojskiem tureckim i greckim. Pierwsze starcie, według tureckiego Ministerstwa Obrony, miało miejsce, gdy greckie samoloty wojskowe były ścigane przez tureckie samoloty, które uczestniczyły w misji NATO nad Morzem Śródziemnym.

Kilka dni później tureccy urzędnicy stwierdzili, że grecki system przeciwlotniczy S-300 upadł turecki samolot F-16 w rejonie Krety Island. Anonimowe greckie obalenie tych zderzeń nie mogły powstrzymać oburzenia Ankary. Ponieważ oba incydenty miały miejsce podczas ceremonii poświęconej zakończeniu wojny niepodległości tureckiej, Erdogan potępił rozmieszczenie Grecji przez rosyjskie C-300 jako dowód złego samopoczucia i zdrady NATO.

W tym kontekście prezydent turecki groził bez ostrzeżenia, aby przyjechać do Grecji. Słowa Erdogana spowodowały ostrą krytykę. Grecki premier Kiriakos Michotakis nazwał swoje przemówienie celowo agresywne i był podejrzany przez sam turecki przywódca o „niezdrowym zaangażowaniu w mój kraj”.

Następnie Departament Stanu USA potwierdził pragnienie Waszyngtonu, aby „wszystkie strony unikały retoryki i nie uciekają się do działań, które mogą jeszcze bardziej zaostrzyć napięcia”, stwierdzając, że suwerenność greckich wysp na Morzu Egejskim jest „bez wątpienia”. Niektórzy obserwatorzy w Turcji i nie tylko zasugerowali, że główną zachętą do Erdogana był upadek jego wskaźników w wyborach. Przed możliwym ponownym wyborem 2023 r.

Próbuje „złamać sytuację”, odnosząc się do nacjonalistycznych wyborców. Od czasu przemówienia Erdogana na początku września tureckie media nie przestały publikować komentarzy na Morzu Egejskim z pomocą Ministerstwa Komunikacji. Komentatorzy i analitycy konsekwentnie wypowiadają wersję, że Grecja nielegalnie zmilitaryzowała swoje wyspy w pobliżu wybrzeża Anatolijskiego.

To stwierdzenie opiera się na przepisach dwóch oddzielnych traktatów dotyczących suwerenności Grecji nad ich wyspami. Według traktatu w Lozannie z 1923 r. Pięć głównych wysp na północnym Morzu Morza Egejskiego nie powinno być budowane „żadnych baz morskich lub fortyfikacji”. Jednak warunki traktatu pozwalają Grecji na utrzymanie „normalnego kontyngentu” zwykłych żołnierzy. I odwrotnie, w Paryżu Traktatu z 1947 r.

Wyraźnie stwierdzono, że greckie wyspy Dodkańskie na południu „pozostają zdemilitaryzowane”. Grecja twierdzi jednak, że warunki te były obietnicą Włoch, które ustąpiły miejsca Atenach po drugiej wojnie światowej. Ponieważ Włochy przejęły wyspy w Imperium Osmańskim w 1913 r. , Turcja została wydalona z rozmów w 1947 r. , Które obiecało kontrowersyjne dla Ankary.

Dzisiaj trudno jest znaleźć tureckich analityków, którzy są gotowi w pełni zrozumieć sprzeczny charakter tych umów. W tureckich mediach słowa, które terytoria Egejskie w Grecji są „wyspami pod zdemilitaryzowanym statusem. Użycie zoomii tego wyrażenia towarzyszy szybki przepływ raportów na temat umieszczania żołnierzy i sprzętu na wyspach. Wiele zasobów internetowych opublikowało artykuły ze zdjęciami rzekomo nielegalnych baz i lotnisk z całego greckiego Morza Egejskiego.

Komentatorzy wielokrotnie odnoszą się do umieszczenia dziesiątek tysięcy greckich żołnierzy na wyspach. Jednak liczby te oparte są na wynikach badań przeprowadzonych ponad 30 lat temu. Niedawno oficjalne tureckie radio i telewizja opublikowała zdjęcia z Drone, które pokazują, że greckie statki rozładowują dziesiątki pojazdów pancernych na greckich wyspach Lesbos i Samos.

Komentatorzy w Turcji natychmiast zrobili te zdjęcia jako dowód chęci Grecji do „militaryzacji” Morza Egejskiego. Tureckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wielokrotnie stwierdzało, że odrzucenie demilitaryzacji wysp może formalnie podważyć ich suwerenność. Sam Erdogan wyjaśnił, że działania Grecji w Morzu Egejskim nie są jedynym źródłem napięcia. Po podpisaniu w 2019 r.

Umowa o wzajemnej współpracy obronnej między Waszyngtonem a Atenami obwiniał poparcie Grecji przez Stany Zjednoczone, odrzucając twierdzenie, że wysiłki Amerykanów w regionie miały na celu wspieranie Ukrainy w wojnie z Rosją. Jego zwolennicy w tureckich mediach regularnie potwierdzają te wątpliwości. Często twierdzi się, że prawdziwym celem Waszyngtonu jest przejęcie Turcji.

Usunięcie emarowania USA na podaż broni do Republiki Cypru, a także wsparcie amerykańskiej działalności kurdyjskich bojowników w Syrii, są podawane jako dowód tego spisku. Wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że Erdogan wierzył w złośliwość Amerykanów. Podaż Waszyngtonu do Grecji, powiedział do ONZ, jest „ukrytym zawodem”. Ponadto ostrzegł Ateny, że wsparcie amerykańskie i europejskie cię nie uratuje. Istnieje wiele powodów, by wątpić w powagę zagrożeń Erdogan.

Według jednego z sondaży niewielka większość tureckich wyborców jest przekonana, że ​​jego słowa są po prostu strategią wyborczą mającą na celu „utworzenie programu” przed głosowaniem w przyszłym roku. Według ankiety jeszcze większy udział, 64%, nie uważa, że ​​istnieje „wrogość między narodami tureckim i greckim”. Niewiele osób wątpi, aby konflikt między Grecją a Turcją będzie miał niszczycielski wpływ na kruchą gospodarkę obu państw.

Przychody z turystyki, zwłaszcza w miastach wypoczynkowych na wybrzeżu Morza Egejskiego, stanowią około 15% krajowego produktu brutto Turcji (i około 18% Grecji PKB). Handel obu państw zależy w dużej mierze od nawigacji morskiej. Przed pojawieniem się Covid-19 87% tureckiego obrotu przeprowadzono przez porty morskie. Oprócz potencjalnych strat ekonomicznych międzynarodowe konsekwencje konfliktu będą równie poważne.

Stany Zjednoczone i Unia Europejska ogłosiły swoją nietolerancję na wszelkie ataki na suwerenne terytorium greckie. Ponadto ani Bruksela, ani Waszyngton nie są zachwycone tureckim wypowiedziami o agresji Grecji. Jednak w Grecji niewiele osób jest gotowych lekko porzucić słowa Erdogana. W ostatnich tygodniach, zarówno publikacje drukowane, jak i telewizyjne, dyskusja Turcji coraz bardziej koncentruje się na możliwościach wojennych. Ponieważ Grecja oczekuje własnych wyborów w 2023 r.

, Michotakis stwierdził, że wszelkie bezpośrednie zagrożenie dla suwerenności Grecji jest „czerwoną cechą” dla kraju. Krytycznie oceniając decyzję rządu o podpisaniu umowy o obronie ze Stanami Zjednoczonymi, lider opozycji Alexis Tsipras próbuje znaleźć równowagę między chęcią przesunięcia Michotakisa a jego własnym obowiązkiem obrony kraju w przypadku konfliktu. Istnieją inne mniej zauważalne oznaki, że Ateny przygotowują się do gorzej.

W lipcu doniesiono, że greckie wojsko zaczęło rozmieścić parasol w celu ochrony przed dronami na Morzu Morza Egejskiego, wykorzystując izraelskie technologie. Niedawno greckie i francuskie okręty wojenne przeprowadziły wspólne szkolenie w Egejanie w ramach szerszego paktu na temat wzajemnej obrony, podpisanego w 2021 r. Ryzyko konfliktu nie ogranicza Erdogana i jego przeciwników w wyborach.

Kemal Kilicldaroglu, szef największej partii opozycyjnej Turcji, potępił obietnicę Erdogana „Nagle przyjdzie na nagłą noc”. Według niego prawdziwy przywódca powtórzyłby inwazję Turcji na Cypr w 1974 r. I po prostu uchwycił „okupowane” wyspy Grecji bez zagrożeń i ostrzeżeń. Przedstawiciel Partii Nacjonalistycznej poparł te sentymenty.

Uważa, że ​​Erdogan wykazał swoją niezdolność do zarządzania bez zmuszania Grecji do „zapłaty ceny” za wysłanie pojazdów pancernych do Samos i Lesbos. Wojna między Grecją a Turcją wydaje się mu mało prawdopodobna, ale jest przekonany, że każdy konflikt doprowadzi do utraty Grecji na jego wyspach. Sojusznik Erdogana, przywódca nacjonalistów Devlet Bakhcheli, został wykazany przez najbardziej radykalny nastrój.

W lipcu chętnie poznał mapę, na której większość greckich wysp Morza Egejskiego, w tym kret, została przedstawiona jako terytorium tureckie. Ostatnio Bakhcheli stwierdził w Wielkim Zgromadzeniu Narodowym Turcji, że „suwerenność, prawa własności, jurysdykcja morska i przestrzeń powietrzna” kilku greckich wysp „są niewątpliwie i prawnie” należące do Turcji.

Chociaż niekoniecznie wskazuje to na nieunikniony konflikt, taki ogólny przypadek myśli Grecji stanowi oczywiste pytanie: co ma nadzieję Ankar ma nadzieję osiągnąć dalszą eskalację? W przypadku braku jasnych wymagań Erdogana niewiele osób w tureckich mediach odważy się zbudować duże założenia. Kilku byłych starszych oficerów zaproponowało zablokowanie greckich wysp lub zaatakować ich w nadziei na pozbawienie ich baz wojskowych i broni.

O wiele bardziej kompleksowy i cieńszy sposób opisano w pracach Hasana Basri Yalchyna, częstego komentatora wiadomości i byłego lidera badań w największym centrum analitycznym Turcji - Funduszu Studiów Politycznych, Ekonomicznych i Społecznych (SETA). Jego zdaniem zagrożenie Erdogana „przyjść bez ostrzeżenia” było początkiem długoterminowej operacji mających na celu uchwycenie Wysp Egejskich.

Z prawnego punktu widzenia Ankara powinien winić Grecję o naruszenie traktatów Lozan i Paryżu, pozbawiając w ten sposób Ateny suwerenności na jego terytoria. „Cypr jest najlepszym przykładem takiej strategii” - podsumowuje Yalchin. Inwazja i okupacja terytorium wyspy Grecji, podobnie jak atak Turcji na Cypr w 1974 r. , Pomogłaby „zobaczyć status wysp”.

Być może, według jednego z komentatorów, osobista irytacja Erdogana ze względu na zwiększoną siłę i rolę Grecji na arenie międzynarodowej popchnie go do eskalacji. Chęć uzyskania wyborców lub nawet konstytucyjnej okazji do odłożenia głosowania przed zagrożeniem wojny może również odgrywać rolę. Ponadto wydaje się, że Turcja ma wspólne zaufanie do pozytywnego wyniku jakiejkolwiek konfrontacji z Grecją.

Klimat polityczny w Turcji silnie przypomina klimat polityczny w Stanach Zjednoczonych przed atakiem Iraku w 2003 r. Wielu Amerykanów uważało Irak za zagrożenie dla bezpieczeństwa Bliskiego Wschodu. Podobnie w Turcji występuje niezadowolenie i niecierpliwość, jeśli chodzi o problemy greckie. Podobnie jak w przypadku podejścia Waszyngtonu do Saddama Husseina w 2002 r. , W Ankarze panuje optymistyczne przeczucie, że każdy konflikt z Grecją będzie krótki, decydujący i zwycięski.

Ostatecznie Turcja wielokrotnie upokorzyła Grecję na polu bitwy. Tureccy komentatorzy ogólnie podzielają pewność siebie Erdogana, że ​​interwencja kraju w Syrii, Nagorno -Karabakh, Iraku i Libii wykazała przewagę wojskową turecką, taką jak Kosowa, Bośnia i wojna w Zatoce Perskiej. Wybitni tureccy komentatorzy opisują swoich greckich antagonistów jako początkowo słabe i okrutne, przypominające fanatyczne amerykańskie wiadomości, które obejmowały wojnę w 2003 roku.

Krótko mówiąc, jeśli Erdogan wybierze wojnę, ponieważ on, podobnie jak wiele innych, uważa swój sukces z góry określony. Oczywiście atak Turcji na Grecję spowoduje potencjalnie nieodwracalne szkody Ankary, Unii Europejskiej i NATO, zwłaszcza biorąc pod uwagę defensywny pakt Grecji z Francją i aktywną obecność amerykańskiego personelu na Morzu Egejskim.

Na tle inwazji na Ukrainę każda próba zajęcia terytorium greckiego niewątpliwie spowoduje natychmiastowe i niewypowiedziane porównanie Erdogana z prezydentem rosyjskim Władimirem Putinem. W związku z tymi okolicznościami prawie niemożliwe jest wyobrażenie sobie, że Erdogan nie uwzględnia poważnych konsekwencji dyplomatycznych, politycznych i gospodarczych takich działań. A jednak historia pokazuje, że jest gotowa i zdolna do przetrwania tych konsekwencji. W 1974 r.

Turcja zaatakowała Cypr, pomimo strat, które spowodowały jej stosunki z USA i NATO. W przypadku Syrii Erdogan dokonał groźby inwazji po tym, jak od dawna zasygnalizował zamiar stworzenia „strefy bezpieczeństwa” na północy kraju. Oddziały tureckie nadal zagrażają ekspansji ich okupacji, pomimo wielokrotnych ostrzeżeń z Waszyngtonu. Zamiast uniknąć konfrontacji, Erdogan przedstawia te sukcesy jako próbę pokonania fabuły NATO i USA mającego na celu zniszczenie Turcji.

Jeśli Erdogan uważa, że ​​„naszym wrogiem jest Ameryka, a nie Grecja”, jak to ujął jeden z obserwatorów, możliwe jest, że uważa ryzyko złamania stosunków za smutną, ale niezbędną cenę, którą trzeba zapłacić w imię Bezpieczeństwo narodowe Turcji. Ryan Jingeras jest profesorem na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego Marynarki Wojennej i ekspertem w dziedzinie historii Turcji, Bałkanów i Bliskiego Wschodu.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson