USD
41.32 UAH ▲0.1%
EUR
42.99 UAH ▼1.54%
GBP
51.69 UAH ▼1.23%
PLN
9.91 UAH ▼1.97%
CZK
1.7 UAH ▼1.88%
Rada Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych stwierdziła, że ​​Ukraina ot...

Atak dronów na Moskwę: w Stanach Zjednoczonych stwierdził, że „nie popierają” ciosów w Federacji Rosyjskiej - CNN

Rada Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych stwierdziła, że ​​Ukraina otrzymuje pomoc wojskową, którą musi zwrócić swoje suwerenne terytorium i podkreśliła, że ​​Rosja może zakończyć wojnę w dowolnym momencie. Stany Zjednoczone nadal zbierają dane dotyczące ataku bezzałogowych pojazdów powietrznych na Moskwie i Moskwie, które odbyły się 30 maja. Jest to napisane przez CNN w odniesieniu do przedstawiciela Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.

Waszyngton zauważył również, że nie poparli ataków terytorium kraju agresora. „Widzieliśmy wiadomości i wciąż gromadzimy informacje o tym, co się stało. Ogólnie rzecz biorąc, nie popieramy ataków w Rosji” - cytowali dziennikarze urzędnika. Przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego zauważył, że Stany Zjednoczone zapewnia Ukrainie pomoc wojskową, że muszą zwrócić swoje suwerenne terytorium.

Wspomniał również, że 30 maja siły zbrojne Federacji Rosyjskiej przeprowadziły 17. atak lotniczy na stolicę ukraińską w ciągu ostatniego miesiąca. „Rosja rozpoczęła tę nieoczekiwaną wojnę z Ukrainą. Rosja może ją w dowolnym momencie zakończyć, wyprowadzając swoje wojska z Ukrainy, zamiast codziennie przeprowadzać okrutne ataki na ukraińskie miasta i ludzi” - powiedział urzędnik.

Przypomniemy, że rano 30 maja naocznych świadków zgłosiło dźwięki wybuchów w regionie moskiewskim i dzieło obrony powietrznej. Słyszano je w wielu osadach. Według Roszmi siły sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej udało się powalić około 10 dronów. Incydent zareagował prezydent rosyjski Władimir Putin, mówiąc, że była to prowokacja, a obywatele ukraińscy „muszą to zrozumieć.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson