USD
41.49 UAH ▲0.59%
EUR
48.71 UAH ▼0.15%
GBP
55.69 UAH ▼0.9%
PLN
11.42 UAH ▼0.32%
CZK
2 UAH ▼0.15%
Według doradcy prezydenckiego USA obie strony konfliktu nadal atakują i bronią s...

„Dynamic Field”: Wojna na Ukrainie nie przeszła w ślepy zaułek, siły zbrojne odnoszą sukcesy - Sullivan

Według doradcy prezydenckiego USA obie strony konfliktu nadal atakują i bronią się, a siły zbrojne uwalniają schwytane terytoria w kierunku południowym. W Stanach Zjednoczonych wojna na Ukrainie osiągnęła ślepy zaułek. Trwają prace na froncie w postaci kontrataków sił zbrojnych. Stwierdził to doradca prezydencki USA Jake Sullivan, informuje Sky News 22 sierpnia.

Według niego, ukraińska walka z rosyjskimi najeźdźcami nie jest patogenem, ponieważ przedstawiciele sił zbrojnych nadal metodycznie wyzwala swoje terytoria od wroga we wszystkich obszarach frontu. „Zawsze wyraźnie rozumieliśmy, że pole bitwy jest bardzo dynamiczne. Po atakach po obu stronach i obrona występuje w różnych punktach wzdłuż bardzo długiej linii frontu”, czytamy wiadomość.

Ponadto Jake Sullivan zauważył skuteczną pracę ukraińskich żołnierzy w południowym kierunku kraju tymczasowo okupowanym przez wojska rosyjskie. „Widzimy, jak to (Ukraina, red. ) Kontynuuje metodycznie i systematycznie do rekrutacji terytoriów” - podkreślił doradca prezydencki USA w bezpieczeństwie narodowym. Osobno dziennikarze w materiale zauważyli, że eksperci zaczęli przyjmować własne założenia dotyczące ukraińskiego licznika.

Uważają, że jeśli w ciągu kilku tygodni nie ma dużego przełomu, wojna może w końcu wejść do ślepy zaułek. Zauważyli również, że Federacja Rosyjska była opłacalna, jeśli wojna jest opóźniona przez lata. Ta taktyka Kremla stanowi scenariusz, dla którego wydarzenie ma rzekomo przestać wspierać Ukrainę. Przypomniemy, 22 sierpnia szef Ministerstwa Obrony Aleksiej Reznikov stwierdził, że wojna potrwa długo i z „wielkimi stratami”.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson