USD
41.48 UAH ▲0.55%
EUR
48.41 UAH ▼0.03%
GBP
55.38 UAH ▼0.38%
PLN
11.33 UAH ▼0.23%
CZK
1.99 UAH ▼0.17%
Według dziennikarzy stosunki Moskwy i Tokio pogorszyły się po rozpoczęciu pełnej...

Stosunki z Moskwą pogarszają się: Japonia rozważa chińskie i rosyjskie ćwiczenia wojskowe prowokacja - media

Według dziennikarzy stosunki Moskwy i Tokio pogorszyły się po rozpoczęciu pełnej inwazji na Federację Rosyjską na Ukrainę. Pomimo faktu, że Japonia ma roszczenia terytorialne przeciwko Rosji. Japonia wyraziła poważną troskę o wspólne ćwiczenia Chin i Rosji, nazywając ich prowokacją przeciwko sobie. O tym pisze Bloomberg.

Publikacja pisze, że w ubiegłym roku Chiny i Rosja przeprowadziły sześć wspólnych ćwiczeń wojskowych, co jest największym wskaźnikiem w ciągu ostatnich dwóch dekad. Według dziennikarzy Japonia ma spory terytorialne z obiema krajami, a jej stosunki z Rosją stają się coraz bardziej rozpieszczane po zeszłym roku, Władimira Putina Kremla, Władimira Putina, rozpoczął swoją pełną inwazję na Ukrainę. Tokio wysłało nawet na Ukrainę nieletnią pomoc.

I tutaj Ministerstwo Obrony Japonii wyraziło szczególną troskę o wspólne chińsko-rosyjskie patrole bombowców, które zostały zorganizowane na szczycie szczytu przywódców państw członkowskich grupy Quad w 2022 r. Materiał mówi, że na tle pogłębiającej się współpracy między Rosją a Chinami Japonia chce wzmocnić więzi z partnerami. Wśród nich są USA i Korea Południowa.

Ponadto w ubiegłym roku Japonia zatwierdziła nowe dokumenty polityki obronnej i określała plany zwiększenia wydatków wojskowych o około 60% w ciągu pięciu lat. Przypomnijmy, że minister obrony Federacji Rosyjskiej nazwał armię KRLK „najsilniejszą na świecie”. Shoigu podziękował Korei Północnej za jego przyjęcie i potwierdził zamiar Moskwy wzmocnienia współpracy z Koreą Północną. Ponadto dziennikarze poinformowali, że KRLD wykazał możliwości nowego zbiornika M2020.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson