USD
41.97 UAH ▲0.17%
EUR
48.51 UAH ▼0.08%
GBP
55.15 UAH ▼1.33%
PLN
11.43 UAH ▼0.33%
CZK
1.99 UAH ▼0.31%
Prawie 100 000 ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym (w wieku od 18 do 22 lat) ...

Wojna to sprawa młodych ludzi: dlaczego Ukraina nie wzywa 18-latków jak Izrael

Prawie 100 000 ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym (w wieku od 18 do 22 lat) opuściło kraj w ciągu ostatnich dwóch miesięcy po uzyskaniu zgody władz. Wojskowy Ihal Levin, były redaktor działu „Military Focus”, nie może zrozumieć tej logiki Kijowa – bo we wszystkich armiach świata trzonem jest młodzież, zwłaszcza gdy armia faktycznie walczy.

Prawie 100 000 ukraińskich mężczyzn w wieku wojskowym (w wieku od 18 do 22 lat) opuściło kraj w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, po tym, jak władze ukraińskie zezwoliły na wyjazd tej kategorii osób. O tym informuje The Telegraph, powołując się na dane polskiej służby granicznej.

W publikacji podkreślono, że jest to liczba większa niż w przypadku niektórych armii europejskich i przypomniano, że zarówno amerykańscy, jak i europejscy czołowi politycy wojskowi dawali już wcześniej do zrozumienia, że ​​są oburzeni faktem, że Kijów nie powołuje do wojska mężczyzn w wieku bojowym. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak skomentować tę wiadomość.

Istnieje pewien aksjomat architektury militarnej: wojna zawsze była i będzie sprawą młodych – nie tylko dlatego, że młodzi mężczyźni są wielokrotnie zdrowsi i łatwiej znoszą stres fizyczny, ale także z wielu powodów.

Na przykład dlatego, że zazwyczaj nie mają nic do stracenia, bo nie mają jeszcze ani rodziny, ani niczego, na co zdążą w życiu osiągnąć, a także są przeciętnie odważniejsi niż 40-60-latkowie, bo wraz z doświadczeniem i wiedzą wzrasta poziom ostrożności i nieśmiałości. Dlatego armie całego świata składają się z ludzi w wieku 18-30 lat. Kiedy władze na Ukrainie odmówiły wcielania do wojny młodych mężczyzn poniżej 25.

roku życia, można to wytłumaczyć katastrofalną sytuacją demograficzną (Ukraina dosłownie wymiera: jeśli nie zwiększy się wielokrotnie współczynnik urodzeń – nie jednego, ale dwójki czy trojga dzieci – to nie ma wyjścia z tej sytuacji) oraz próbą ratowania przez Kijów niewielkiej liczby młodego pokolenia. Wtedy wydawało się to rozsądne: mówią, dziś walczymy, jutro już nie będziemy walczyć, a teraz Yunlingowie zostali uratowani.

Ale wojna rosyjsko-ukraińska nie toczy się w tej chwili, to jest na długi czas, i to na bardzo długi czas: nawet jeśli nastąpi zamrożenie, Moskwa nie pozostanie w tyle za Ukrainą. Ukraina nie ma innego wyjścia, jak stać się wojskowym państwem obozowym. Chodzi w szczególności o zaangażowanie młodych ludzi w obronę państwa.

I pamiętam, jak jeszcze rok temu kompetentni ukraińcy mówili, że chyba wszystko do tego prowadzi – że młodzież w końcu zostanie powołana i zaangażowana w obronę państwa. Ale nie, władze z jakiegoś powodu zdecydowały się porzucić całą kategorię młodych ludzi, dając im możliwość opuszczenia kraju. Dlaczego, w jakim celu, w jaki sposób państwo na tym zyskuje – nie rozumiem i nikt nie rozumie; „The Telegraph” również jest zaskoczony.

Bez wątpienia to Ukraina decyduje, kogo wysłać na wojnę i jak bronić swojego państwa, ale jest wiele momentów w tej wojnie, które są po prostu niezrozumiałe z punktu widzenia decyzji. I tak, powtarzam jeszcze raz: całkowita militaryzacja wszystkiego – od państwa po społeczeństwo (jaka jest rola państwa, skoro społeczeństwo nigdy się nie militaryzuje) – nie wchodzi w grę, jest to jedyny sposób na przetrwanie.

Zwłaszcza, gdy przeciwko wam jest taki wróg jak Rosja i szerzej przeciwstawiający się jej azjatyccy despoty. W jednym z wywiadów Zełenski odpowiedział kiedyś na pytanie, czy Ukraina jest gotowa do walki przez długi czas, mówiąc, że tak: Ukraina może stać się jak Izrael – zawsze gotowa, zawsze walcząca.

Ok, tylko w Izraelu obowiązuje ustawa o poborze do wojska, która zobowiązuje 18-letnich chłopców i dziewczęta do pójścia do służby i oddania kilku swoich lat (a czasem zdrowia, a nawet życia) państwu. Nie wolność wyboru – mówią, może chcę iść do AOI, a może chcę jechać do Europy – ale obowiązkowa służba i służba wojskowa. Ludzie nigdy i nigdzie nie chcą służyć, walczyć, a tym bardziej umierać - i dlatego służbę wojskową nazywa się służbą.

Dlatego kwestia wojny jest kwestią państwa, a nie społeczeństwa (społeczeństwo nie chce walczyć nigdzie i nigdy). I dlatego wojna jest najważniejszym sprawdzianem dla państwa: na ile państwo będzie w stanie zmobilizować i zmusić swoich obywateli do wypełnienia swojego obowiązku. A czasami aż do głębi przeraża mnie, że muszę mówić takie banalne i alfabetyczne rzeczy. . . Autor wyraża osobistą opinię, która może nie pokrywać się ze stanowiskiem redakcji.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson