USD
41.76 UAH ▼0.01%
EUR
48.37 UAH ▼0.33%
GBP
55.66 UAH ▼0.19%
PLN
11.43 UAH ▲0.27%
CZK
1.99 UAH ▼0.44%
Według przedstawiciela grupy terrorystycznej Państwa Islamskiego przywódca organ...

„Walka z wrogami Boga”: Idil ogłosił morderstwo przywódcy terrorystów

Według przedstawiciela grupy terrorystycznej Państwa Islamskiego przywódca organizacji zginął podczas walk. Biały Dom powitał tę wiadomość. Ekstremistyczna grupa Idil ogłosiła morderstwo w bitwie jego przywódcy Abu Hasana al-Hashimi al-Kurashi. Zgłoszono to przez arabski kanał telewizyjny Al Arabiya, powołując się na przedstawiciela grupy. Irakets al-Kurashi został zabity podczas „bitwy z wrogami Boga”. Terroryści nie określili daty i okoliczności jego śmierci.

Pressecretic Idil o nazwie Nowa grupa lidera-Abu al-Husein al-Husein al-Kurashi. Nie podał żadnych szczegółów na temat nowego lidera. Należy zauważyć, że Kurashi jest prefiksem nazwy, która wskazuje należące do plemię Arabskiego Kurisch (klanu rządzącego starożytnego Mekki - wyd. ), Z miejsca, w którym pierwotnie był prorok Muhammad.

Martwy przywódca Idil był bratem byłego przywódcy Abu Bakry al-Bagdadi, dodaje Reutersa, powołując się na dwóch irackich pracowników bezpieczeństwa i źródło w zachodniej służbie bezpieczeństwa. Rada Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu, John Kirby, stwierdziła, że ​​Stany Zjednoczone były mile widziane w morderstwie przywódcy IDIL. „Cieszymy się z ogłoszenia, że ​​inny przywódca IDIL nie spaceruje już po ziemi” - powiedział amerykański urzędnik.

Przypomnij sobie, że na początku października amerykańskie operacje specjalne uderzyły w 2 główne ciosy na stanowiskach „Państwa Islamskiego” w północnej Syrii. Trzech terrorystów o wysokiej zawartości zginęło, którzy rekrutowali nowych członków i przygotowywali ataki terrorystyczne. W lipcu tego roku wyeliminowano lider IDIL w Syrii Macher Al-Gala. Amerykański dron rzucił dokładny cios.

<p> Lekarz zapewnia pomoc podczas ostrzału. Batalion Stugna </p>...
Ponad miesiąc temu
Ukraiński lekarz zapewnia wojsko podczas ostrzeżenia
By Simon Wilson