Nowe zasady wojny z dronami: jak mało uczono Stinga, jak pokonać ogromnego „shaheda”
Dziś w sieciach społecznościowych krążą porównania „Shaheeda” z dronem przeciwlotniczym Sting. Jest jednak kilka kwestii, na które chciałbym zwrócić uwagę, aby wyjaśnić inną skuteczną cechę przechwytywaczy w porównaniu z karabinami maszynowymi grup mobilnych. Mianowicie prawa głowica. Pomimo dużych rozmiarów, w kadłubie „Shaheeda” nie ma zbyt wielu miejsc, które mogłyby zniszczyć drona w locie.
Trafienie głowicy karabinem maszynowym nie oznacza, że nastąpi eksplozja. Istnieją oddzielne miejsca głowicy, gdy uderza, eksploduje. Trafianie w miejsca awioniką również nie jest powodem do natychmiastowego upadku. Dron może przelecieć kilka kilometrów i wpaść w budynek. Tak, straci możliwość precyzyjnego celowania w cel, ale nadal będzie mógł poruszać się po azymucie i może odebrać życie cywilom.
Duży obszar zajmują zbiorniki paliwa, których penetracja również nie gwarantuje zapalenia się drona. Trafienie w zbiornik i gwarantowany zapłon to raczej film. Uderzenie w serwa również nie oznacza, że dron spadnie. Będzie próbował dotrzeć do celu za pomocą innych elementów sterujących. Otóż, celując w cel, trafi nie w elektrociepłownię, ale w budynek mieszkalny w okolicy.
Trafienie w silnik jest oczywiście skuteczniejsze, ale w niego też trzeba trafić, najlepiej w jego centralną część. Okazuje się więc, że cel jest duży, ale dzięki swojej konstrukcji może wytrzymać dość duże obrażenia od pocisków i polecieć dalej. Ale są tam wszelkiego rodzaju działa przeciwlotnicze, „gepardy”… Tak, są skuteczne, ale dzięki amunicji. Amunicja przeciwlotnicza ma wysoki efekt wybuchowy i dużo gruzu.
To trafienie to granat, który eksploduje na celu lub w jego pobliżu. Jedno trafienie Geparda w cel może oderwać część kadłuba Shaheda. Na przykład system przeciwlotniczy Skynex wykorzystuje bardziej efektywną technologię — programowalne pociski AHEAD kal. 35 mm, które przed strzałem zaprogramowane są tak, aby eksplodowały na określonej odległości, nie dosięgając celu i zasypując go falą odłamków. Ale takie muszle nie są tanie.
Jedna muszla dla „Geparda” to ponad sto dolców. Jeden pocisk dla Skynex to ponad tysiąc dolarów. A może nawet kilka tysięcy dolarów. Dlatego też, gdy takie działo przeciwlotnicze wystrzeli, w ciągu kilku sekund w niebo wzlatują dziesiątki tysięcy dolarów. Drony przeciwlotnicze mają głowicę bojową o masie 2-3 kg i 0,7-1 kg materiału wybuchowego.
To wystarczy nawet nie przy bezpośrednim trafieniu, ale w pobliżu, aby kadłub Shaheda zadał takie obrażenia w wyniku działania odłamków odłamkowo-burzących, że nie będzie już mógł latać. A robi się to za pomocą narzędzia kosztującego kilka tysięcy dolarów, które nie wymaga odpalania kompleksu przeciwlotniczego kosztującego kilka milionów dolarów. Jest znacznie tańszy niż klasyczne środki.