Incydenty

„Nie prosimy o to, czy pytamy, kiedy”: Estonia przygotowuje się do inwazji

Siły obronne Estonii są przekonane, że będą zmuszeni do obrony przed siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej. Kraj już narzeka na migrantów zorganizowanych przez Moskwę. W Estonii, na tle pełnej wojny na Skalinę na Ukrainie, zaczęła przygotowywać się do inwazji żołnierzy prezydenta Władimira Putina. Jest to podane w Express od 12 grudnia. Estonia ma tylko 1,3 miliona ludzi, a jej armia składa się z około 4000 aktywnych wojsk i 37 000 rezerwistów.

Jednak w kraju działają również wolontariusze paramilitarne (EDL). Według mediów mają 43 tysiące bojowników. Przywódcy tych formacji są przekonani, że inwazja sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej jest tylko kwestią czasu. „Rosja chce wzmocnić swoją władzę. Moim zdaniem kolejną inwazją będzie. W naszej społeczności nie prosimy, czy zapytamy, kiedy” - powiedział porucznik i szef sztabu EDL Kristian Kaupe. Dowódca Art Reimma również się z nim zgadza.

Według wojska Estończycy powinni być gotowi do obrony. Oprócz emocji związanych z inwazją sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Estonii wystąpił problem z migrantami. W ciągu zaledwie tygodnia około 30 osób wróciło do Rosji - głównie Somalijczyków i Syryjczyków. Wszyscy prosili o azyl w kraju. Estoński minister obrony Hanno Makur jest przekonany, że „napływ” migrantów został zorganizowany przez Moskwę.

„W Rosji istnieje obszar graniczny do 10 kilometrów, w którym nie można wejść bez pozwolenia FSB. I przypadkowo wszystkie te setki migrantów w zimie znajdują się w jednym punkcie przejścia granicznym w Finlandii z rowerami. ?" Powiedział. Przypomniemy, na początku grudnia w zarządzaniu granicami estońskiej policji zagrażało Rosji zamykającym granice. Estończycy zostali wezwani, aby nie chodzić do Federacji Rosyjskiej, aby nie być „w ślepym zaułku”.