Inny

Nie urodził się na wojnę: gdy bohaterka armii zabezpieczyła strach przed walką Ukraińczyków

Pisarz Pavel Kazarin zwraca uwagę na nieoczekiwany efekt: bohaterstwo armii w mediach i kinie doprowadziło do faktu, że Ukraińczycy boją się pójść na wojnę, ponieważ nie wierzą, że są zdolni do takich wyczynów. Tymczasem armia stanowi 90 procent regularnej rutyny, w której jest miejsce dla zwykłych ludzi. Nie urodziłem się na wojnę. W ogóle nie spotkałem w wojnie tych, którzy dla niej urodzili się.

W ustach, z którymi zacząłem służyć, byli nauczyciel szkolny, Ivano-Frankivsk i Circus Mimes z Kijowa. Widziałem ciągniki i marketerów w armii. Biznesmeni i barmani. Paski i sto właścicieli. Być może faktem jest, że nie miałem czasu na włożenie armii personelu. Wygrała nam czas w 2022 roku. Utrzymywała front, dopóki wszyscy, którzy przybyli do biur zaciągnięć wojskowych w pierwszych dniach po szybkim wyszkoleniu inwazji.

A następnie stosunek zmobilizowanego i personelu stał się taki, że armia zamieniła się w lud. 25 miesięcy temu oceniłem wojnę filmami i grami komputerowymi. Nie powtarzaj moich błędów. Wojna też nie jest tak. Nie strzelamy od rana do wieczora. Nie wykonujemy wyczyny w trybie 24/7. Niekoniecznie wyglądamy na epickie i zdecydowanie nie przypominamy Twoim ulubionym bohaterom filmowym. Kiedy nakręcą film o tej wojnie, nie będziemy nawet wezwani do Mszy. I nie oglądam telewizji.

Faktem nie jest to, że nie ma żadnych historii o armii. Problem polega na tym, że te historie nie mają armii. Ci, którzy strzelają do wojny za każdym razem, wpadają w tę samą pułapkę. W swoich materiałach supernówek tworzą nadinspektora: codziennie szturmują lądowania, utrzymują ich trójkę na ustach, mają wyczyny i ujawniają dla przyjaciół. Bohaterowie tych opowieści mogą zostać podziwiani. Można je uwielbiać. Ale nie można z nimi skorelować.

Gdybym oglądał te działki, byłbym niesamowicie obawiał się armii. Każda historia przypomina hity kulminacji. Każdy bohater jest młodym greckim bogiem. Patrzyłem na każdy materiał ze wspaniałą mieszanką podziwu i wstydu. A jednak - z ostrym poczuciem niespójności siebie. I tak - byłbym pewien, że nie urodziłem się na wojnę. W rzeczywistości życie armii większości jednostek o 90% składa się z rutyny i 10% dodatkowych. A rutyna to nie tylko nagła pora w okopach.

Jest to naprawa maszyn i konserwacja sprzętu. Rachunkowość i prowadzenie rekordów. Logistyka i usługa. Jest to ogromna liczba specjalności, które potrzebują rąk i mózgu, mózgu i dłoni. Ale szczególność, że dziennikarze przynoszą historie z armii tylko około tego samego 10% Outzil, który inspiruje widza Pyette i strach. W rezultacie armia wpada w chwalebną pułapkę. Media stworzyły dwa przeciwne nastroje w kraju.

Pierwszy: „Armia to terytorium bohaterów, którzy wykonują wyczyny”. Drugi: „Nie jestem ich podobny, a zatem to nie jest dla mnie”. W rezultacie armia kieruje ratingiem zaufania, ulice są ukryte przez rekrutację billboardów, a ludzie uciekają przed historiami. Ci, którzy chcieli zostać bohaterami - dawno się stali. Ci, którzy marzyli o chwale i karierze - właśnie teraz dostają jedną i drugą. Odwołaj się do nich bezsensowni, wszyscy ci ludzie już udało się ubrać w piksel.

Bohaterstwo służby w armii nie jest już potrzebne. Wymagana jest rutynizacja. Armia jest pracodawcą, który płaci wysoko - według standardów kraju - pensji. I płaci je nie tylko za zwycięstwo nad Nemean Lion i Lerney Hydra. Opłaca je tym, którzy wyostrzają miecz Herkulesa, naprawia go zaczepem i wypełnia dziennik wyczynów. Płaca ją sierżantowi Ministerstwo Obrony - które zgodnie z dystrybucją daje łopatę do czyszczenia stajni Avgian.

Starsza technika - która monitoruje konie Dimedy. Relacje - które mają podział Herkulesa i dostosowują „pokrzywę” na tablecie. Ale wszyscy ci ludzie pozostają pod radarami ukraińskich mediów. Wszystkie nasze zadowolenie z armii wskazują, że Hercules walczy sam. Jedynym sposobem, aby być blisko niego, to być proporcjonalne dla niego. Że armia jest miejscem na półki, które można podziwiać tylko na odległość. I powoduje to zniekształcenie, które uniemożliwia mobilizację.

W mediach emocje to olej. Ten, który ich zyskał i ten. Dlatego media są wybierane na podstawie różnorodności historii armii, które są w stanie powodować szok, dreszczyk emocji i smutek. To świetny sposób na zdobycie kliknięcia. I jest absolutnie nie do podjęcia opłat - sprzedanie armii jako pracodawcy. Codzienne życie szefa kuchni armii jest niezwykle zwyczajne. Starszy kierowca nie potrzebuje piłki do naprawy wolontariusza. Logist nie występuje, gdy wydaje się fakturę.

Urzędnik nie jest jak Tony Stark w momencie wypełnienia w następnym magazynie. Z ich historii dziennikarze są przyzwyczajeni do machania. Jednak nie dziennikarze nie są jednym. Kino nauczyło nas, aby na wojnie widzieć wyczyn i tragedię, epicką i śmierć, triumf ducha i wielkość ofiary. Gry komputerowe nauczały, że dni powszednie żołnierzy 24/7 składają się z kontaktu z pożariem. Jeśli wojownik nie śpi, strzela. Jeśli nie strzela - śpi.

Trzeci napad już rozumiał tę pułapkę - dlatego reklamowe billboardy wisi zaproszenie do „pracy w armii”. Ponieważ w armii możesz naprawdę pracować. Nie wygrywaj Thanosa. Nie wiercić meteorytu. Nie wysadzaj „gwiazdy śmierci”. Myśleć, gotować barom, aby naprawić rzeczy. Bonus masz poczucie przynależności, powód samooceny, przywilejów i statusu. Ale zamiast tego żyliśmy w sytuacji pobitych optyki trzeciego roku. Im wyżej umieszcza nas cokoł - im mniej ludzie nas chcą.