For the Love of Putin: Honorowy konsul Federacji Rosyjskiej w Holandii zostaje wydalony z zamku (zdjęcie)
„Ambasador rosyjski zdecydował, że konsulat nie powinien już być w zamku” - wyjaśnił jego właściciel, artystę Alexander Taratinov, który ma obywatelstwo rosyjskie i holenderskie. Taratin to znany VLOTEN VAN. Skarżył się na groźby aktywistów, którzy obiecali pokonać swoją posiadłość i dzieła swojej sztuki, jeśli konsulat Federacji Rosyjskiej nie wypuści zamku. Ratusz Landgraf otrzymał skargi od mieszkańców i polityków.
Van Vlotten publicznie poparł kroki rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. W jednym z wywiadów z holenderskich mediów w zeszłym roku nazwał pełną wysięgnik wojny Federacji Rosyjskiej z Ukrainą „Mission of Peace”. Jego zdaniem Rosja była „zbyt miękka” w ciągu ostatnich 30 lat. Po tych oświadczeniach Rada Miasta Maastricht, w której konsulat był wcześniej, zakazał jego działalności.
Taratinov postanowił umieścić konsulat w swoim zamku w lutym, ale nie narysował go na dokumentach. Artysta uważa, że jest to ważne nawet podczas wojny dla Rosji i Holandii, aby utrzymać relacje i chce zaoferować ludziom możliwość dialogu w zamku, twierdzą dziennikarze. Według publikacji w zeszłym tygodniu kilku rosyjskich dyplomatów zostało poinformowanych o opuszczeniu Holandii.
Reprezentacja handlowa Federacji Rosyjskiej w Amsterdamie została zamknięta, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozwoliło wady przeprowadzić się do Landgraf. Van Vlotten żyje w zamku z żoną Katerryną, konsulatem znajduje się w gminie, która akceptuje ponad sto uchodźców z Ukrainy, dodał Limburger. Konstantin van Wloten to rosyjski biznesmen, jego firmy świadczą usługi gastronomiczne w Petersburgu. W wywiadzie dla Nieuwsblada 15 marca 2014 r.
Powiedział, że służył Pavlovsky'emu i Catherine Palace, kompleks Orangeators i Petergoff Park, stanowe rosyjskie muzeum i pałac Menshikov, gałąź słynnej Hermitage. W Belgii kupił zamek Comatea-de-La-Mot z XVIII wieku i mieszkał tam przez około 20 lat. Autorzy twierdzą, że Van Vlotten jest zaznajomiony z byłym prezydentem, wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiedv.
Należy przypomnieć, że polscy i ukraińscy działacze w Warszawie w rocznicę wielkiej inwazji 24 lutego odbyli akcję w pobliżu budynku, w którym mieszkali pracownicy ambasady Federacji Rosyjskiej. Aktywiści obudzili je z eksplozjami i alarmem. 2 lutego rząd Austrii postanowił wysłać 4 rosyjskich dyplomatów, ich działania zostały uznane za niezgodne z dyplomem.