Incydenty

„Proszą o większą mobilizację”: Zełenski powiedział, ilu Ukraińców co miesiąc zaciąga się do wojska

Udostępnij: Ukraina mobilizuje miesięcznie około 30 000 osób, ale prezydent Wołodymyr Zełenski podkreśla, że ​​kwestia rozszerzenia mobilizacji jest jedną z najbardziej drażliwych dla państwa. W rozmowie z agencją Bloomberg głowa państwa wyjaśniła, że ​​konieczne jest zachowanie równowagi pomiędzy potrzebami armii i gospodarki. Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że obecnie ukraińska armia mobilizuje miesięcznie około 30 tys. ludzi.

Według niego partnerzy i wojsko nalegają na zwiększenie tego wskaźnika, ale ostateczna decyzja musi być wyważona i uwzględniać sytuację na tyłach. „Kwestia ludzi jest oczywiście najbardziej drażliwa i najtrudniejsza – dla mnie, dla żołnierzy, dla społeczeństwa i dla naszych partnerów. Nie mamy porównywalnej liczby ludzi z Rosją, ale musimy znaleźć równowagę.

Nawet jeśli wojsko poprosi o większą mobilizację, musimy pamiętać: to jest społeczeństwo, to są ludzie, którzy muszą pracować i płacić podatki. To właśnie te pieniądze trafiają następnie do armii” – podkreślił Zełenski. Głowa państwa podkreśliła, że ​​pomimo nacisków części sojuszników decyzję o wielkości mobilizacji podejmuje samo ukraińskie dowództwo wojskowe. „Przy całym szacunku dla naszych partnerów, nie ma ich na polu bitwy.

Dlatego nasza armia zdecydowała się na mobilizację około 30 000 ludzi miesięcznie. I tak teraz działa system” – powiedział prezydent. Oprócz kwestii mobilizacji Zełenski skupił się na potrzebach wojskowych Ukrainy. Podkreślił, że dla zmiany przebiegu wojny najważniejsze pozostają trzy rzeczy: jedność Zachodu we wsparciu Ukrainy, wzmocnienie systemów obrony powietrznej oraz dostawy broni dalekiego zasięgu.

Prezydent zwrócił uwagę, że na ukraińskich pozycjach brakuje artylerii, a zapotrzebowanie na nowoczesne systemy obrony powietrznej rośnie z każdym dniem ze względu na ciągły ostrzał rosyjski. „Najważniejsze dla nas jest to, aby nie stracić wsparcia i jedności między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Potrzebujemy artylerii dalekiego zasięgu, której brakuje na froncie, oraz systemów obrony powietrznej.

Jesteśmy wdzięczni naszym partnerom za umożliwienie nam zakupu rakiet i systemów obronnych, ale zawsze brakuje czasu, bo jesteśmy atakowani codziennie” – powiedział Zełenski. Powiedział, że Ukraina rozpoczęła już produkcję własnych dronów przechwytujących oraz wspólne projekty z USA w dziedzinie przemysłu obronnego. Głowa państwa nazwał to ważnym krokiem w kierunku wzmocnienia samowystarczalności ukraińskiej armii.

„Rozpoczęliśmy ze Stanami Zjednoczonymi wspólną produkcję dronów i myśliwców przechwytujących. To dopiero początek, ale mam nadzieję, że takich projektów będzie więcej. Dzięki temu będziemy mogli nie tylko się bronić, ale także rozwijać własny sektor obronny” – podkreślił.

Zełenski wyjaśnił także, że do skutecznego niszczenia celów wojskowych na terytorium Rosji potrzebna jest broń dalekiego zasięgu, gdyż wiele celów chronią gęste systemy obrony powietrznej. „Nie chodzi tylko o Tomahawki, ale o podobne systemy dalekiego zasięgu. Musimy być w stanie odpowiedzieć na ataki, ponieważ uderzają nas każdego dnia. To nie tylko kwestia taktyki, to kwestia przetrwania” – powiedział prezydent.

Osobno Zełenski komentował sytuację na froncie, w szczególności walki o Pokrowska. Podkreślił, że decyzje o odwrocie taktycznym czy utrzymaniu pozycji dowódcy podejmują bezpośrednio na ziemi, w oparciu o rzeczywistą sytuację. „To jest decyzja naszych generałów. Popieram dowódców, którzy widzą prawdziwy obraz. Dla nas życie żołnierzy jest najcenniejsze. Musimy zrozumieć: w październiku Rosjanie stracili pod Pokrowskiem ponad 25 tys.

ludzi – to tylko straty, które potwierdziliśmy na wideo z dronów” – powiedział Zełenski. Przypomnijmy, że okupanci przeniknęli do Pokrowska, gdy Ukraina przeniosła część swoich bojowników w inne rejony frontu. Ze względu na braki kadrowe niektórych pozycji skutecznie strzegą jedynie drony, a straty i dezercje zmniejszają skuteczność bojową Sił Lądowych.