Inny

Czwarta zima Wielkiej Wojny: Jak przejść pod piłką baletową

Żołnierz Oleksandr Karpyuk jest zdziwiony, że na tle ostatniego ostrzału Kijowa w sieciach pojawiła się fala oburzenia mieszkańców na władze, które nie są w stanie chronić energetyki. Karpyuk przypomina, że ​​nie ma stuprocentowej ochrony przed balistyką i wzywa do nieuchronnej akceptacji, nie panikowania i zrobienia czegoś na rzecz zwycięstwa. Z całym szacunkiem dla publiczności.

Jeśli zaczynacie obwiniać władzę/obronę powietrzną światła po rosyjskich atakach rakietowych, to gratulacje, robicie dokładnie to, co planowano w tym ataku, a setki milionów dolarów wydano na rakiety i drony. Pojawia się krytyka nieefektywności/słabej efektywności poszczególnych jednostek systemu, jest konsekwentne IPSO na rozbicie naszej jedności, przez co jesteśmy zrozpaczeni i załamani. Proszę o rozróżnienie pierwszego od drugiego.

I tak nie wiem, czy w czwartym roku wojny jest sens włączać copetańskiego ̶jk̶ ̶o̶o̶b̶byshia, mówiąc, że te jesienno-zimowe miesiące trzeba będzie przeżyć na nowo i trzeba mieć pod ręką baterię i generatory. Z wyłączeniem wody i prądu. Cóż, w rzeczywistości z tym samym, co wojsko żyje na obszarach frontu. Oni tego nie robią i ty nie powinieneś. Zbieramy się, trzymamy się, ciemna noc przed świtem. Nie damy się złamać.

**** Należy jednak pamiętać, że żadne zabezpieczenie nie zatrzyma baletu z częścią bojową o masie 400-500 kg, który leci dokładnie w cel. Nie ma takiej ochrony. Ochrona ta jest konieczna, aby zmniejszyć szkody wynikające z trafienia pośredniego, spowodowanego rozkładem gruzu.

Ale jeśli uda się wymyślić konstrukcję, która wytrzyma 1-2 rakiety balistyczne bez poświęcania infrastruktury obiektu - to pytam w komentarzu, bo prawdziwi specjaliści nie mają takich możliwości, a bardzo potrzebują środowiska eksperckiego, jakim jest Facebook. No tak na poważnie, czwarty rok wojny, no cóż, trzeba było jakoś zrozumieć, jak to działa. Tej zimy porwie nas energia. Posiedzimy z wyłączeniami planowymi i awaryjnymi. Pokonają wodociągi i inne krytyczne obiekty.

Musimy to wytrzymać. A trzeba dotrzeć do funduszy, które kupują drony przeciwlotnicze, wejść do sił obronnych i pomagać w inny sposób. Można zorganizować wiec pod Urzędem Miasta Kijowa, żądając redystrybucji pieniędzy z „chodników” na drony przeciwlotnicze, będzie dobra sprawa. To jest konstruktywne. Niemal codziennie w Federacji Rosyjskiej dociera do rafinerii. W Biełgorodzie Czarnym. I nie tylko. A to dopiero początek.