Specjalny problem dla Kremla: który uchwycił rosyjskie szwy, myśląc o wojnie na Ukrainie - WP
Kijów może uznać je za szczególnie cenną „monety wymiany” w przyszłych negocjacjach. Materiał stwierdza, że terminów w niewoli ukraińskiej przybyli do regionu Kursk z różnych miejsc. „W żadnym wypadku nie chcieliśmy walczyć”-powiedział 22-letni Nicholas z Chelyabinsk. Według niego osobiście prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin obiecał terminowi, że nie będą uczestniczyć w działaniach wojennych.
Publikacja pisze, że większość jeńców nie została ranna. Jest kilku żołnierzy, którzy zostali ranni w bitwie. Wśród nich jest jeden Rosjanin, który chciał popełnić samobójstwo, aby nie zostać schwytanym. Otrzymał pierwszą pomoc. Później został ewakuowany do kliniki. Według więźniów są oni dobrze traktowani i, jeśli to konieczne, asystują. Mogą wziąć prysznic i spotkać się z przedstawicielami Czerwonego Krzyża.
Według szefa więzienia na temat warunków anonimowości 320 Rosjan niedawno przeszło przez jego instytucję. Poszli do innych miejsc poprawczych na Ukrainie. Tylko 20% z nich to kontrahenci lub zmobilizowane do wojny z Ukrainą. Reszta to młodzi ludzie. Byli bardzo przestraszeni, teraz się przystosowali. Według Nicholasa i jego 19-letniego kompilatora Sergeya, siły zbrojne zaatakowały ich siedzibę wojskową 6 sierpnia. Ich dowódcy poszli bez instrukcji, co dalej.
Obawiając się, że zostaną zabici, jeśli pozostaną, termin bodźce trafiły do lasów i bagnach przez 3 dni, aby znaleźć bezpieczne miejsce. Potem natknęli się na siły zbrojne. Według nich, ukraińscy żołnierze chwytali je i sprawdzili broń. Potem dali jedzenie, wodę i dym, a następnie połączyli ręce, zamknęli oczy i wysłali na Ukrainę. 20-letni Paul powiedział, że nadal był oszołomiony przebywaniem w areszcie na Ukrainie.
„Nie sądziliśmy, że to może się zdarzyć” - powiedział. „Jesteśmy tylko szwami”. Publikacja pisze, że rodziny terminu, które zostały schwytane w regionie Kursk, zostały złożone przez petycję o imieniu Putin, wzywając go do wymiany żołnierzy tak szybko, jak to możliwe. Oskarżyli także specjalne siły Akhmata o rzucanie szwami. Wielu z nich nie miało nawet czasu na podstawowe szkolenie wojskowe.
„Zadzwoniliśmy do Ministerstwa Obrony, ale nie otrzymaliśmy żadnych informacji, po prostu powiedzieliśmy, że nie jest to wymienione na listach zmarłych i więźniów”, powiedział Alexander, krewny jednego z szwów, zaginiony 6 sierpnia 6 sierpnia . „Ale rozpoznaliśmy go na zdjęciu” - powiedziała. Dziennikarze zauważyli, że kiedy rozmawiali z więźniami, bezpieczeństwo nie zakłócało rozmowy i nie sprawdziło materiału przed wydaniem.