Incydenty

„I nie ma już”: jak rosyjska propaganda pomogła siłom powietrznym sił zbrojnych

Landing wroga, który schwytał lotnisko Gostomel, nie spodziewał się, że ukraińskie samoloty na niebie. Rosjanie nie mieli czasu na ukrycie. Na początku pełnej inwazji Rosjan, którzy wierzyli w oświadczenie o ich dowództwie niszczenia lotnictwa ukraińskiego, nie oczekiwali oporu. Nawigator SU-24M, bohater Ukrainy, pułkownik Siergey Verbitsky, opowiedział o tym.

Zauważył, że było to wiele pomogło w pracy Ukrainy w pierwszym tygodniu wojny, ponieważ wróg w ogóle nie przygotowywał się do widzenia samolotów, otwarcie poruszając kolumny. „Były dosłownie widoczne z samolotu: oto samochody, oto personel - tylko praca. Widzimy, wyrzucamy bomby - i już ich nie ma” - powiedział.

Podczas pierwszego odejścia bojowego po rozpoczęciu pełnej inwazji na skalę stworzenie miało za zadanie trafić na lotnisko Gostomel w Kijowie, gdzie wylądowało już lądowanie sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. „Leciali na lotnisko, zobaczyli rosyjskie lądowanie. Wielu żołnierzy. Zrozumiało, że jeśli otrzymamy cel - na pewno nie było naszej piechoty. Oni, jak zrozumiałem, w ogóle nie spodziewali się, że wojsko”, wojsko powiedział.

Rosjanie zaczęli biegać, próbując się ukryć, ale nie mieli czasu, przypomniał sobie nawigatora. Po wykonaniu zadania ukraińscy piloci musieli pochodzić od rosyjskich bojowników. „Nasi bojownicy potrzebowali czasu, aby trochę się dostosować i nauczyć się ich powalić” - powiedział oficer sił powietrznych. Następnie, bohater Ukrainy powiedział, że najeźdźcy byli sprytni i zakończeni.