„Grom-E1” w obwodzie połtawskim: jak Rosja zwiększa zasięg ataków rakietowych obrony powietrznej na Ukrainie
Według lokalnych źródeł bomba spadła w rejonie Połtawy po przejściu przez Skorohodove. Kanał telegramowy Monitor odnotowuje, że wróg użył planistycznej bomby lotniczej z modułem kontrolno-korekcyjnym, wystrzeliwanej przez samoloty taktyczne z odległości około 120 km. Eksperci podkreślają, że Rosja modyfikuje środki ataku powietrznego, aby zwiększyć zasięg zniszczeń i zmniejszyć ryzyko dla swojego lotnictwa. Prawdopodobnie użyto broni rakietowo-bombowej „Grom”.
Wcześniej, 18 października, Rosjanie podobną bombą uderzyli w Łozową, a w listopadzie 2024 r. we wieś Chuchra w obwodzie sumskim, 8 km od granicy z obwodem połtawskim. Ekspert lotniczy Kostyantyn Kryvolap powiedział, że w rejonie Połtawy najprawdopodobniej użyto uniwersalnej, międzygatunkowej amunicji strugającej Grom-E1. Grom-E1, znany jako uniwersalna amunicja międzygatunkowa, ma bardziej skomplikowaną historię.
Rozwój tej broni przez Rosjan rozpoczął się w latach 2013-2015, ale został przełożony. Dopiero w latach 2023–2024 powrócili do projektu, modyfikując go w oparciu o powietrzny pocisk Ch-38. „Grom-E1” waży około 600 kg, z głowicą bojową około 300 kg. Dzięki silnikowi na paliwo stałe amunicja rozpędza się do prędkości 2-2,5 Macha i może razić cele w odległości do 120 km.
Wysoka celność (5-10 metrów) i prędkość sprawiają, że jest on znacznie groźniejszy od D-30SN, ale i droższy — jego cena sięga 80-100 tysięcy dolarów. „Grom-E1” jest wystrzeliwany z myśliwców takich jak Su-30, z przyspieszeniem do 1600 km/h na dużych wysokościach. To właśnie tej amunicji używano do ataków na obwód połtawski, ze względu na jej zdolność pokonywania znacznych odległości.
Jednak wysoki koszt ogranicza masowe użycie, przez co jest mniej powszechny niż inne kierowane bomby powietrzne, te same D-30SN” – mówi ekspert Focusowi. Według Kryvolapa zestrzelenie takiej amunicji jest zadaniem trudnym ze względu na jej prędkość i zwrotność.
Nowoczesne systemy obrony powietrznej, takie jak Patriot, teoretycznie są w stanie przechwytywać te cele, ale jest to nieopłacalne ekonomicznie ze względu na wysoki koszt rakiet obrony przeciwlotniczej w porównaniu z ceną bomb. „Drony przechwytujące, takie jak Sting, nie mogą skutecznie przeciwdziałać ze względu na niską masę głowicy (200 g) i znaczną różnicę prędkości.
Najlepszym sposobem zwalczania bomb lotniczych pozostaje ich niszczenie na etapie produkcji, przechowywania czy transportu, a nie w locie” – mówi ekspert. Jednocześnie kontrahenci z krajów NATO opracowali już gotowe rozwiązania przeciwko rakietom przeciwlotniczym, które są w końcowej fazie rozwoju. Nie wiadomo jednak, jaki to będzie rodzaj broni.
Felietonista „Wojskowego” Wadym Kusznikow powiedział, że Rosja aktywnie doskonali swoje środki ataku powietrznego, próbuje przetestować ukraińską obronę powietrzną. Zmodyfikowane UAV mogą przelecieć od 100 do 140 km, natomiast klasyczne mają zasięg do 60 km. W ciągu ostatniego dnia wróg użył 175 takich amunicji wzdłuż granicy z Ukrainą. Kusznikow wyjaśnił, dlaczego Rosja woli rakiety przeciwlotnicze zamiast rakiet.
„Są stosunkowo tańsze i jest ich dużo w rosyjskich magazynach, ponieważ sami je produkują. Średni koszt jednego to 150 000 dolarów. Koszt zwykłego przeciwpancernego systemu obrony przeciwrakietowej wynosi około 70 000 dolarów” – poinformował felietonista „Wojskowego”. Do zwalczania takiej amunicji skuteczne są środki walki radioelektronicznej, a Siły Zbrojne Ukrainy mają już pewne osiągnięcia w tym kierunku – zauważył ekspert.
Przypomnijmy, że szef Funduszu Sztabowego 3. Korpusu Armii Oleg Petrenko ogłosił „zero skuteczności”. mobilnych przeciwlotniczych grup ogniowych. Fokus zbadał, czy jednostki te rzeczywiście utraciły skuteczność, dlaczego właśnie teraz pojawiają się takie stwierdzenia i jakie implikacje może mieć przegląd ich roli w systemie obrony powietrznej.