Społeczeństwo

„40 dobrych uczynków”: ponieważ jedna inicjatywa może wspierać dziesiątki ludzi podczas wojny

Rozprzestrzenianie się: Aby wesprzeć Ukraińców, którzy w trudnych okolicznościach znaleźli się w trudnych okolicznościach, założyciel i właściciel grupy medialnej Ukrainy Trukh Maxim Lavrynenko rozpoczął osobistą inicjatywę „40 dobrych uczynków”. W ramach projektu, który rozpoczął się w maju w dniu jego czterdziestu lat, maksyma udzieliła pomocy dzieciom i dorosłym z różnych regionów Ukrainy.

Skoncentrował się na tych, którzy przeżyli okupację, niepełnosprawny lub był zmuszony opuścić swój dom. „Każda dobra rzecz daje ci możliwość wspierania osoby w trudnym momencie. Pomaganie jej poczuć, że nie pozostała sama ze swoimi trudnościami. Z taką opinią rozpocząłem inicjatywę„ 40 dobrych czynów ”, mówi Lavrynenko. Pierwszym krokiem było spełnienie marzeń dzieci, które przeszły przez Międzynarodowe Centrum Matki i Dzieci „Miasto Good”.

Maxim otrzymał ponad dwa tuziny listów z prośbą o bardzo osobiste rzeczy, które są ważne dla tych dzieci. Po spełnieniu pragnień rodzice wysłali zdjęcia, które wykazały prawdziwą radość i wdzięczność. „To było bardzo wzruszające, aby zobaczyć, jak radośnie się uśmiechają. Czułem, że to naprawdę ważne” - wspomina Maxim. Następnie rodziny z Odessy, w których rodzice lub dzieci niepełnosprawne.

Według założyciela „Trukhi”, w każdej z tych rodzin dorośli starają się dać dzieciom szansę na pełne życie nawet w czasach wojny. „Jestem bardzo zadowolony i wdzięczny za pomoc. To niesamowity i bardzo potrzebny prezent”, jedna z kobiet, które otrzymały udziały wsparcia. Pomoc otrzymała rodziny, które zostały zmuszone do wysiedlenia z regionu Donieck do Dnipropetrovsk. Wśród nich: samotne matki, osoby starsze, osoby niepełnosprawne.

Wszyscy przeżyli stratę i są zmuszeni rozpocząć życie od zera. A Maxim dołączył także do marzeń dzieci, które doświadczyły zawodu. Dzieci te przeszły przesłuchania i bicie, od lat czekają na rodziców z niewoli lub były w rodzinie innej osoby i były w stanie wrócić na Ukrainę. Ich prośby były skromne, ale były głębokie. „Nie potrzebowali wiele: czegoś, co dałoby poczucie pokoju i stabilności. My i zespół zamknęliśmy te potrzeby, ale nie było dla mnie główne.