Incydenty

Dzisiaj 7 najlepszych konfliktów wojskowych. Wojna na Bałkanach: Serbia i Bośnia i Hercegowina

Wraz z osłabieniem bloku socjalistycznego i upadku reżimów autorytarnych w Europie Wschodniej władze osłabiły również w Jugosławii. Doprowadziło to do efektu czajnika, który gotował się z pokrywką parową. Sprzeczności między kolorową populacją państwa, które zgromadziły się od dziesięcioleci, rozlały się w krwawe oczyszczenia etniczne w różnych regionach kraju, które załamują się . . .

Po pierwszej wojnie światowej Serbia jako jeden ze zwycięskich krajów zjednoczyło się w narodach Bałkan Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńczyków. 1929 zmieniło nazwę na bardziej neutralną - Jugosławii. De facto dominująca pozycja była zajęta przez Serbów, chociaż ogłoszono ideę zjednoczenia południowych Słowian w jeden stan (stąd nazwa). Ale populacja Jugosławii była już zbyt kolorowa.

Sami Serbowie - prawosławni chrześcijanie, słoweńcy i Chorwatowie - katolicy i Bośnicy (południowi słowiańscy ludzie, którzy mieszkają głównie w Bośni i Hercegowinie oraz na granicy między Serbią a Montenegro) - muzułmanów. Taka narodowa drużyna soli żyła stosunkowo spokojnie w warunkach dyktatury (w latach 1945–1980 Joseph Broz Tito był prowadzony przez krajowy kraj).

Jednak wraz z osłabieniem bloku socjalistycznego i upadku reżimów autorytarnych w Europie Wschodniej władze osłabiły również w Jugosławii (sam kraj podczas zimnej wojny obfite między dwoma wrogimi blokami). Doprowadziło to do efektu czajnika, który gotował się z pokrywką parową. Sprzeczności między kolorową populacją państwa, które gromadziły się od dziesięcioleci, rozlały się w krwawe oczyszczenia etniczne w różnych regionach rozpadu.

Kiedy w 1991 roku republiki jugosłowiańskie zaczęły głosić suwerenność, okazało się, że niektórzy z nich żyją zwarto Serbami, którzy stali się separatystami w republikach separatystycznych. Ten sam los spotkał Serbów, którzy mieszkali w Bośni i Hercegowinie. Po tym, jak nowo utworzone państwo uznało cały świat, Serbowie faktycznie rozpoczęli wojnę domową przeciwko muzułmanom i katolikom zamieszkującym kraj.

Wojna trwała trzy lata i towarzyszyły im brutalne oczyszczenia etniczne, których apogee stały się masakrą w Srebrenicy, która miała miejsce w lipcu 1995 r. W tym czasie serbskie siły zbrojne zabiły prawie 8 000 męskich muzerek. Jesienią 1995 r. Stany Zjednoczone zaprosiły strony do negocjacji przez około miesiąc w zamkniętej bazie wojskowej w Deiton. Potem rozprzestrzenił się żart wśród dziennikarzy, że politycy nie zostali zwolnieni z bazy, dopóki nie zgodzą się.

W ten sposób opublikowano umowy Dyton, które były równie podzielone między trzy grupy etniczno-religijne-ortodoksyjne, muzułmańskie bośniaki i katolicy, które są w większości Chorwatów. W tym samym czasie Bośniaaki i Chorwatowie zjednoczyli się w jednej jednostce administracyjnej, która zajmuje 51% terytorium państwa. W związku z tym serbska autonomia obejmowała 49% obszaru kraju. Oznacza to, że członkowie Prezydium są trzy, autonomiczne podmioty administracyjne - tylko dwa.

Obaj są obdarzone mocną mocą. Terytorium katolicko-muzułmańskie przekazało dwóch przedstawicieli najwyższej organu wykonawczego-Prezydium (który zastępuje prezydenta) i serbskiego kraju. Oznacza to, że w państwie zamiast prezydenta powstała trzy -letnia głowa. I mieli specjalnego przedstawiciela ONZ, który praktycznie skoncentrował władzę polityczną w swoich rękach. Co ciekawe, Konstytucja Bośni i Hercegowiny została zaanektowana do umów Dyton.

Kolejny kwartał wieku tego państwa wykazał nieefektywność takiego systemu władzy państwowej. Prezydium wykazało wyjątkowo niską funkcjonalność. W rzeczywistości każda autonomia była kierowana osobno. To usunęło tylko kraj z katolicko-muzułmańskiego konglomeratu. W 2021 r. Rosja zablokowała powołanie innego przedstawiciela ONZ, który z nową siłą zapaliła konflikt. Bośnijscy Serbowie wszyscy jesienią pokazali mięśnie, prowadząc ćwiczenia wojskowe.

Belgrad jest gotowy pomóc „braciom”. Teraz przywódca bośniackich Serbów Milorad Dodik wraca do retoryki zagrożeń w przeddzień wyborów parlamentarnych w kraju, które powinny mieć miejsce 2 października. Jest prawdopodobne, że można oczekiwać kolejnej fali zaostrzenia sytuacji. Pod wieloma względami los regionu zależy od wyników wojny na Ukrainie.