Blogi jako broń. Dlaczego Ukraina wygrywa wojnę informacyjną przeciwko Federacji Rosyjskiej
Kolejny tweet, opublikowany przez ukraińskiego żołnierza tego samego dnia o tej samej burzy, powiedział po prostu: „Co zrobiłem, aby zniszczyć rosyjski most pontonowy przez donioty Seversky”. W tym tweecie specjalista od amunicji opowiedział o swojej osobistej roli w ataku. Napisał, jak badał to miejsce, poinstruował obserwatorów, aby wysłuchali dźwięku rosyjskich łodzi motorycznych i przyniósł artylerię do przekroczenia rzeki.
Tweet leciał szybko, zdobywając ponad 45 000 polubień, ponad 12 000 retweetów i stając się głównym źródłem informacji dla Newsweek, France24 i innych blogów informacyjnych. Focus przetłumaczył Helmus Todda na temat tego, jak Ukraina walczy w polu informacyjnym wojny z Federacją Rosyjską. Wielu zostało już powiedzianych o uderzającym sukcesie Ukrainy w dziedzinie walki informacyjnej.
Rosja - wiodąca światowa potęga propagandy i dezinformacji - była wystawiona przez kraj, który wielu uważa za osoby z zewnątrz. Istnieje wiele powodów tego sukcesu. Prezydent Volodymyr Zelenskyy, aktor, który został mężem stanu, pokonuje Vladimira Putina na każdym kroku. Ukraina korzysta również z jej statusu osoby z zewnątrz i suwerennego kraju, które zagraniczne państwo zaatakowało.
Agresja Rosji i zbrodnie wojenne były tak odkryte, że ukraińska komunikacja zakończyła się sukcesem. Ale lekcje Ukrainy na tym się nie kończą, udowadniając ogromną siłę kampanii dystrybucji wiadomości, która opiera się na zwykłych obywatelach i żołnierzach ukraińskich, którzy umieszczają zawodowe treści bezpośrednio w swoich sieciach społecznościowych. Ta taktyka nie jest nowa: firmy komercyjne od dawna stosują tę strategię, aby przekonać swoje marki.
Siły zbrojne w USA można przejąć nie tylko w celu wygrania wojen, ale także mogą rozwiązać problem z zestawem nowych żołnierzy. Armia amerykańska powinna nie tylko zachęcać, ale także zapewniać żołnierzom, żeglarzom, pilotom i marinesom opowiadanie swoich historii o sieciach społecznościowych. Model ten działał zarówno na Ukrainie, jak i dla wielu firm Fortune 500, które ustanowiły zasady dla programów ochrony pracowników SO.
Dla wojska USA podejście to wiąże się z pewnym ryzykiem. Jednak potencjalny zysk jest wielki i może pomóc w tworzeniu bardzo osobistych i przekonujących narracji o siłach zbrojnych w czasie, gdy takie historie są niezbędne.
Aby to zrobić, Ministerstwo Obrony powinno rozważyć opracowanie własnego programu ochrony interesów żołnierzy za pośrednictwem pracowników, którzy są zaznajomieni z sieciami społecznościowymi, ucząc ich zasad i zachęcając do odnoszących sukcesy twórców treści. Powinien także opracować szablon, w jaki sposób te infloensatory mogą wspierać przyszłe operacje wojskowe.
Dla każdej osoby, która monitoruje przebieg wojny z sieciami społecznościowymi, oczywiste jest, że konta sankcjonowane przez rząd są tylko niewielką częścią treści związanych z wojną. Cywile na Ukrainie, które mają prawie 43 miliony ludzi, niewątpliwie dostarczają większość tych treści. Margo Gontar jest ukraińskim dziennikarzem, który nadaje sygnały syren alarmowych, które dominują w Kijowie. Ma ponad 30 tysięcy subskrybentów.
Ale ukraińscy żołnierze mają własny personel użytkowników Internetu: nie jest jasne w zakresie, w jakim Ministerstwo Obrony Ukrainy koordynuje lub stymuluje takie działania, chociaż wydaje się rozsądne, że wojsko nakłada ograniczenia, aby zapobiec, powiedzmy, wydawanie wydania Geolokacja lub demonstracja tajnych obiektów. Wydaje się jednak oczywiste, że ministerstwo pozwala niektórym żołnierzom korzystać z sieci społecznościowych i korzyści.
Rachunki te służą jako mnożnik siły dla Ukrainy, przekraczając ilość treści, która może utworzyć dowolne oficjalne konto, aw agregatach obejmując znacznie większą publiczność. Ludzie i osoby stojące za tymi kontami nawiązują osobiste połączenie ze swoimi subskrybentami. Pomaga spersonalizować treści i wojnę znacznie bardziej niż jakikolwiek ładny film propagandowy.
Ostatecznie wielu Amerykanów i Europejczyków wspomina o wojnie, jej kosztach i taktycznych zwycięstwach Ukrainy za każdym razem, gdy patrzą na Twittera lub Tiktok. Te lekcje nie są unikalne dla Ukrainy. Społeczność biznesowa od ponad dziesięciu lat lubi głosować online.
Robią to z różnymi programami, od wsparcia agentów wpływowych i bardzo popularnych gwiazd YouTube, po niedzielne radio wykonane przez zwykłe sieci społecznościowe, a także programy zachęcające pracowników do rozmowy o produktach i ich wrażeniach na ich temat. Wiele wiodących korporacji stara się korzystać z True i zasługuje na zaufanie głosowi w Internecie. Ruch ten opiera się na podstawowej cechach współczesnej ery sieci społecznościowych.
Media społecznościowe i ich statyczny poprzednik - blogi - zniszczone bariery, wzniesione przez tradycyjne media. Każdy może w ogóle stworzyć blog, wideo na YouTube lub dowolne sieci społecznościowe, a potencjalnie może zamienić się w wirusowych i wygrać fanów. To jest dobrze znane. Ta zmiana doprowadziła jednak do rewolucji na temat zaufania do komunikacji.
Po co ufać marce, która chwali jej korzyści, jeśli możesz polegać na wrażeniach z Facebooka, co nie ma się ukryć? Badanie to potwierdza. Coroczny światowy barometr Edelman Trust pokazuje, że od 2012 r. , Podmiot, którym zaufano bardziej niż firmy, urzędnicy rządowi lub dziennikarze to „osoba, która wygląda jak ty”.
Inne badanie pokazuje, że sieci społecznościowe częściej ufają zaleceniom „zwykłych użytkowników sieci społecznościowych” niż eksperci, celebrytów lub gwiazd online. To tutaj programy chroniące interesy pracowników mogą przynieść duże dywidendy. Podobnie jak żołnierze, którzy noszą ciężar ukraińskich mediów, pracownicy firmy są naturalnym źródłem wpływu społecznego.
Ich życie i środki utrzymania zmieniają się wokół firmy, zapewniając bogate doświadczenie, które można wykorzystać do tworzenia treści społecznościowych. Wielu z nich jest lojalnych wobec swoich pracodawców, co stwarza naturalną zachętę do umieszczania pozytywnych treści. Przy wielu miarach pracodawcy mogą tworzyć treści, które zostaną utworzone.
Pracodawcy opracowują programy szkoleniowe w sieciach społecznościowych, które poprawiają jakość i wpływ pracowników, ustanawiają i zapewniają zgodność z zasadami, które pomagają pracownikom nie udostępniać treści, które szkodzą firmie i tworzą zachęty motywujące zachowania społeczne. Wiele firm, biorąc pod uwagę Starbucks, Dell i Reebok, opracowało programy wsparcia pracowników.
Jednym z najbardziej znanych programów ochrony pracowników jest Adobe, który produkuje Photoshop, Lightroom, PDF i inne. Adobe od ponad ośmiu lat organizuje oficjalny program ochrony interesów pracowników. W wywiadzie dla jednego z ankieterów szef działu ochrony Adobe Roni Manis powiedziała: „Ludzie prowadzą interesy z ludźmi, a nie z markami, więc biznes ma sens, aby wprowadzić swoich pracowników na scenę”.
Adobe opracował specjalny program, który zachęca pracowników do rozmowy o marce w sieciach społecznościowych. Firma oficjalnie przyjmuje pracowników do programu, informuje ich o jego celach i celach oraz zachęca ich do umieszczania oryginalnych treści, które pokazują ich historie jako pracowników, korzystanie z produktów Adobe i udział w kampaniach Adobe w celu nadania wpływowi społecznego.
Firma oferuje szkolenia o oko i online, które pomagają opanować umiejętności wpływu w Internecie, a także wybiera własną treść do sieci społecznościowych, których uczestnicy są wykorzystywani do bezpośrednio w swoich taśmy. Ostatecznie firma stymuluje umieszczanie postów w sieciach społecznościowych za pomocą „Funny Awards”.
Promocje te są „małymi zachętami” i mogą wziąć pod uwagę dodatkową wydajność, imprezę pizzerską lub artykuł pochwał w magazynie firmy. Takie programy znacznie rozszerzają zasięg społeczny i wpływ firmy. Szacuje się, że w ciągu siedmiu lat około 200 programów wsparcia pracowników dostarczyło ponad 13 milionów kliknięć w sieciach społecznościowych. Według Forbesa takie kliknięcia kosztowałyby ponad 57 milionów dolarów w Internecie.
Według innych badań pracownicy mogą generować 561% więcej zasięgu niż markowe kanały firmy. Ponadto uważa się, że takie programy pomagają firmom przyciągnąć nowych pracowników. Adobe nie jest amerykańskimi siłami zbrojnymi. Istnieją jednak pewne podstawowe podobieństwa: obie organizacje mają nadzieję przyciągnąć najlepszych ekspertów, więc przekazanie ich pomysłów potencjalnym pracownikom ma kluczowe znaczenie.
Obie organizacje starają się stworzyć wiarygodną reputację wśród kluczowych klientów. W przypadku Adobe przejawia się to w sprzedaży i inwestycjach rynkowych. Dla wojska USA można to wyrazić w celu poprawy stosunków z amerykańskim społeczeństwem lub poprawą komunikacji podczas operacji awaryjnych.
Oprócz podobieństwa celów komunikacyjnych, programy wsparcia Adobe i inne korporacje są modelem, w którym wojsko może dowiedzieć się, w jaki sposób duża organizacja skutecznie wykorzystuje działalność swoich pracowników w sieciach społecznościowych. Z wielu powodów wojsko USA skorzysta z takiego programu. Po pierwsze, w czasie pokoju ta okazja stanie się narzędziem do rekrutacji. Prawie 70% żołnierzy twierdzi, że jest zadowolony ze swojej pracy.
Wielu może również opowiadać niesamowite historie, zaczynając od prób i sukcesów w obozie szkoleniowym i kończąc na szkoleniach, wycieczkach biznesowych i wycieczkach za granicą. Siły zbrojne już przychodzą do młodych ludzi, którzy znają sieci społecznościowe, a właściwe wykorzystanie tego potencjału może znacznie zwiększyć liczbę młodych Amerykanów, których taśmy wydają się pozytywne treści związane z tematami wojskowymi.
Taka treść może wpływać na amerykańską młodzież, która rozważa ich kolejny krok w karierze. Po drugie, potencjał ten będzie kluczowy podczas operacji awaryjnych i wdrażania. Obrazy i historia operacji humanitarnych mogą opowiedzieć o hojnej pomocy w USA, zdjęcia z zaawansowanych przekonująco obalają operacje dezinformacyjne wroga.
Podobnie jak na Ukrainie, sieci społecznościowe pomogą utrzymać wsparcie społeczności międzynarodowej, udokumentować zbrodnie wojenne wroga i wykazać sukces na polu bitwy. Wojsko jeszcze nie widzi tej okazji. Artykuł w obronie jeden stwierdza, że operacje psychologiczne wykorzystują teraz „Syntetyczne możliwości internetowe i prawdziwą analizę modeli do nauki dystrybucji dystrybucji wysokiej informacji”.
Ale artykuł nie wspomina, że sami żołnierze korzystają z sieci społecznościowych. A przynajmniej raz, kiedy wojsko nadal korzystało z sieci społecznościowych, wszystko nie było zbyt dobre. Meta niedawno usunęła trzy tuziny kont na Facebooku i dwa tuzin kont na Instagramie, które były związane z wojskiem i używane do promowania interesów amerykańskich za granicą. Fałszywe relacje były nieskuteczne i nie stały się powszechne i wpłynęły.
Wojsko nie zachęca również do aktywnego korzystania z sieci społecznościowych przez swoich pracowników. Niedawno przyjęta polityka armii w sieciach społecznościowych nałożyła ograniczenia dotyczące korzystania z nowych platform i tych, które mogą korzystać z oficjalnych rachunków armii, powodując zamieszanie w tym, czy personel wojskowy może wspomnieć o ich powiązaniu z armią w rachunkach osobistych.
Armia amerykańska oferuje kursy mediów społecznościowych, ale w opisach tych inicjatyw media społecznościowe są bardziej niebezpieczne niż możliwość. Szkolenia uwzględniają „lewe i prawe granice” korzystania z sieci społecznościowych, wpływa w Tiktok, otrzymują ostrzeżenie, że mogą „szybko doprowadzić ich do kłopotów” i nauczyć się „unikać oszustw”. To są ważne lekcje. Sieci społecznościowe są niebezpieczne.
Myślę o zagrożeniach za każdym razem, gdy jestem publikowany. Ale jednocześnie dają one możliwość bardziej aktywnego i przekonującego komunikowania się z szerokimi sekcjami społeczności USA, biorąc pod uwagę potencjalnych rekrutów. Ważne może być, aby wojsko zastanowiło się nad zachęcaniem do rodzaju i wielkości treści, które mogą osiągnąć te cele i zrobić, aby osiągnęło ważne cele wojny. W tym celu wojsko mogło wziąć lekcje Ukrainy i praktykę marketingu.
Jak to może być w praktyce? Po pierwsze, istnieją oczywiste ograniczenia. Byłoby nierozsądne dać każdemu żołnierzowi, żeglarzowi, pilotowi lub piechotę morskiej iPhone'a i zachęcanie ich do zabrania bezpośrednich transmisji w głośniku wysokotonowym z pracy lub jakiejkolwiek ważnej operacji wojskowej. Korzystanie z sieci społecznościowych w armii może być związane z niebezpieczeństwami i ryzykiem.
Żołnierze nie powinni wydawać swojej lokalizacji na polu bitwy, określając geomity, ani, jak to miało miejsce wobec wojsk rosyjskich, tworząc duże klastry e -signatury wokół obozu. Wysokość bitwy nie jest również najlepszym czasem na zrobienie zdjęcia lub sprawdzenie liczby polubień w najnowszej wiadomości. I prawdopodobnie nie chcesz, aby jakiś niezadowolony pilot działał jako dowództwo lub dział.
Skuteczne programy mogą zmniejszyć te ryzyko poprzez staranne wybór propagandystów, a także rozwój, szkolenie i stosowanie „zasad interakcji”, które decydują o tym, kiedy można umieścić treść. Szerokie zasady, które dają wystarczającą ilość miejsca na autentyczne i spontaniczne wiadomości w sieciach społecznościowych, mogą również określić rodzaje treści, których personel nie powinien umieszczać.
Wojsko może aktywnie monitorować działalność swoich ambasadorów w sieciach społecznościowych, aby zapewnić zgodność z zasadami. Możesz użyć oprogramowania już opracowanego, aby pomóc w śledzeniu i oceny wpływu publikacji na sieci społecznościowe, które pracownicy umieścili. Począwszy od małych, wojsko powinno rekrutować pierwszego personelu, który aktywnie pracuje w sieciach społecznościowych.
Wojsko może nauczyć ich ustalonych zasad i nowych zasad, które dyktują rodzaje treści, które można udostępnić, i oczywiście rodzaje treści, których nie można udostępnić. Należy opracować zarówno szkolenia Eye, jak i Online, aby pomóc pracownikom w możliwie najbardziej wydajnym korzystaniu z ich sieci społecznościowych. I, podobnie jak Adobe, możesz zdefiniować sposoby zachęcania i nagradzania pracowników, którzy aktywnie opowiadają swoje historie w Internecie.
Ministerstwo obrony i indywidualne usługi będą mierzyć wydajność takich wysiłków i oczywiście określić wszelkie powiązane ryzyko. Wojsko może również pomyśleć o tym, jak wygląda obecność w sieciach społecznościowych w nagłych wypadkach wojskowych.
Współpracując z organizacjami pozarządowymi, Ministerstwo Obrony i poszczególnymi usługami może zidentyfikować rodzaje treści, które będą wspierać różne rodzaje operacji, rozpoznać jednocześnie ryzyko postów taktycznych oraz zidentyfikować zasady i ograniczenia, które mogą być prowadzone przez inflendery. Z doktryną w rękach pociąg wojskowy, który zamierzają walczyć.
W trakcie środków edukacyjnych i szkoleń wojska można określić przez personel upoważniony do umieszczania treści, a następnie zintegrowania modelu sieci społecznościowych z ćwiczeniami. Po ćwiczeniach można zrozumieć, czy utworzona treść przyczyniła się do osiągnięcia celów szkolenia w public relations. Istnieje ryzyko, że na przykład żołnierz będzie miał zły dzień w biurze lub polu, a on opowie swoich subskrybentów w Internecie.
Pozostaje to ryzyko nawet bez formalnego programu propagandowego. Ale program propagandowy został zaprojektowany, aby pomóc w zarządzaniu ryzykiem, częściowo tworząc rozprzestrzenianie się bardziej pozytywnej treści. W takim przypadku istotą jest autentyczność i niemożliwe jest zapewnienie autentyczności pozytywnej treści, jeśli personel nie może opublikować swojej krytyki lub wyrazić niezadowolenie.
Dlatego istnieje zasada, że jeśli ktoś miał zły dzień, może dzielić problemy i tylko dodaje zaufania do innych pozytywnych materiałów. Wyobrażam sobie już, w jaki sposób te zalecenia są przerażone typowym oficerem w public relations. Wojsko jest przyzwyczajone do ściśle kontrolowania swoich wiadomości, a taki program częściowo anuluje tę kontrolę.
Однак у новій епосі може знадобитися щось більше, ніж просто тонкий струмок ретельно вивірених повідомлень відділу зв'язків із громадськістю. Хорошим початком може стати розвиток автентичності контенту та інфлуенсера.
Україна швидко засвоїла цей урок, і, принаймні для неї, результат став успіхом, що окрилює. Тодд К. Хельмус — старший науковий співробітник-біхевіорист у некомерційній, непартійній корпорації RAND.