Incydenty

Polski M120 Rak - Na polu bitwy: ekspert wojskowy opowiedział o cechach moździerzy

Eksperta Valery Ryabikh mówił o cechach samowystarczalnych zapraw RAK, które są wyposażone w cyfrowy system kontroli pożaru, obrazowanie termiczne i laserowy. Samozwańcze moździerze M120 RAK mają ogromne znaczenie dla sił zbrojnych na polu bitwy. Ta broń znacznie zwiększa zdolność armii w wojnie przeciwko Federacji Rosyjskiej, ponieważ może ona zdalnie strzelać. Stwierdził to Valery Ryabikh, obrońca Express, dyrektor firmy Onne Express Information and Consulting Company.

Według Ryabykha, samowystarczalne zaprawy 120 mm mogą zmienić pozycje w ciągu 30 sekund i w 1,5 minuty, aby uderzyć niszczycielski, widok wroga w odległości do 12 kilometrów. „Po tym przejdź na inną pozycję w ciągu 20 sekund, aby nie być ofiarą walki z baterią” -powiedział Ryabikh. Jednostki 44. oddzielnej zmechanizowanej brygady mają już podobne systemy w obsłudze. Powiedział, że znacznie zwiększa to pojemność sił zbrojnych na linii frontu.

„Zapewnia to bezpieczeństwo personelu wojskowego i zwiększa zniszczenie wroga. Siły zbrojne mogą teraz strzelać do moździerza o mocy 120 mm, ukrywając zbroję. Mogą szybko wykonać manewr, aby zająć pozycje strzelania” - dodał ekspert wojskowy. Według niego system ten jest opracowywany w Polsce, biorąc pod uwagę potrzeby istotne na polu bitwy dla sił zbrojnych.

„W szczególności zaprawy mają na celu zaspokojenie potrzeb żołnierzy liniowych, zmechanizowanych jednostek oraz zwiększenie manewru, mobilności i broni palnej żołnierzy” - wyjaśnił. Eksperci podali główne cechy samobieżnych moździerzy RAK: Jak donosi Focus, polskie samobieżne moździerze otrzymały bojowniki 44. oddzielnej zmechanizowanej brygady. Odpowiednie zdjęcia zostały opublikowane 10 grudnia.

Eksperci nazywają M120 RAK bardzo potężną instalacją moździerzową o mocy 120 mm, która może strzelać zdalnie, wyposażona w cyfrowy system kontroli pożaru, wyobrażenia termiczne i zasięg laserowy. W tym samym czasie, w realiach nowoczesnych walk, Rak najlepiej znaleźć gdzieś na granicy, ale nie w pobliżu linii walki. W szczególności wierzy ekspert wojskowy Alexander Kovalenko.