„Bardzo się boję”: dziennikarze opowiedzieli, jak rodzina z regionu Donieck przeżywa podczas wojny
W wiosce przed pełną skalą inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie było 1400 osób. Jej ojciec został zabity przez traumatyczne uszkodzenie mózgu wynikające z ataku, który zniszczył jego dom. Według Julii wolą nosić główne ciężar wojny w swoim rodzinnym mieście, nie być wysiedlonym i bez pieniędzy w kieszeni. „Bardzo się boję”-powiedziała dziennikarzom, córka 10-letniej Christiny. Według niej wybuchy najczęściej występują w nocy.
Publikacja pisze, że pomimo okrucieństwa walki wiele rodzin odmówiło opuszczenia swoich domów, odmawiając ewakuacji prób. Większość osób, które pozostają, to osoby starsze, z których wielu rzadko opuściło dom przed wojną. Materiał mówi, że Christina stara się nie upaść w duchu, pomimo bliskości frontu i eksplozji. Raduje się, że w piwnicy swojego domu kot urodziła kocięta. Czasami próbuje się uczyć, ale kiedy pojawia się energia elektryczna.
Julia jest zajęta, że myśli o sposobach zdobywania matek i córek produktów tygodniowo. Czasami rodzina jedzie do sąsiedniego miasta, w którym supermarkety są nadal otwarte. Sklepy, szpitale i szkoły w ich wiosce zostały zamknięte kilka miesięcy temu. Według dziennikarzy Yulia obawia się, że kolejna ofensywa Federacji Rosyjskiej może zmusić swoją rodzinę do opuszczenia domu, ale gdzie iść - nie wie.