Polityka

Represje wobec „wrogów ludu”. Wpływowe Rosjanie i gwiazdy - Western Media znajdują się teraz na czarnych listach Kremla nie są zgodne z wojną na Ukrainie.

Zwolnienie, grzywny i uwięzienie lub emigracja - zagraniczna prasa bada losy osób publicznych w Rosji, nie zgadzając się z wojną na Ukrainie. Aby być na czarnej liście, wystarczy teraz milczeć. Rosja zwiększa represje wobec swoich obywateli, zwracając szczególną uwagę na sferę kultury.

Ostatnio w Federacji Rosyjskiej powstała grupa badań nad działaniami antysiańskimi (HAIL), składającą się z zastępców państwowych Duma i postaci kulturowych zaangażowanych w przygotowanie czarnych list zagranicznych agentów. Należą do nich przedstawiciele kultury, którzy przemawiają przeciwko wojnie na Ukrainie, a nawet po prostu milczą na ten temat. Dzień wideo jest nadal ograniczony do wezwania do wydania osób zaangażowanych w takie listy z agencji rządowych.

Jednak jesienią planowane jest rozszerzenie możliwości sankcji, rozwijając odpowiednie poprawki do przepisów Federacji Rosyjskiej. Na początku sierpnia grad odbył swoje pierwsze spotkanie, w którym opublikował imiona „narzędzi i zdrajców”. Między innymi prezenter telewizyjny Ivan Urgant, zespół muzyczny B-2, a nawet reżyser pierwszego kanału Konstantin Ernst.

Pierwszy natychmiast zareagował na oskarżenie, proponując zmienić nazwę gradu na „grupę nadużyć naszej opinii publicznej”. A niektórzy rosyjscy liberałowie zareagowali na pojawienie się takiej grupy, prognozami „wzmocnienia podziału elit” i nowej fali emigracji z Rosji, pisze rosyjską służbę American Media Company Radio Svoboda. „Będzie druga wielka fala odlotów”, cytuje Aleksander Morozov, rosyjski dziennikarz i politolog w emigracji.