Urazili linie frontu. Dlaczego władza dzieli armię z kontraktami dla młodych
, Państwo po prostu ignoruje swoje potrzeby. Ci, którzy od pierwszych dni wojny wzięli broń, postawili życie na później - dziś byli za burtami. Ich lojalność jest uważana za coś oczywistego. Ich cisza jest znakiem zgody. Kiedy byłem zmobilizowany, nie otrzymałem wynagrodzenia przez pięć miesięcy. I takie jak ja, tysiące. Ktoś jeszcze nie otrzymał płatności za obrażenia. Ktoś pozywa odszkodowanie zmarłego brata. Ale w 12.
roku wojny nagle miliardy, aby przyciągnąć nowych kontrahentów z pieniędzmi, pakietami społecznymi i „bonusami”. I to nie tylko niesprawiedliwość. To jest dyskryminacja. Zakon ten zastępuje znaczenie służby wojskowej w kraju walczącym. Nie chodzi już o ochronę kraju, chodzi o opłacalną umowę. Biznes. Praca z wysoką pensją. Może to być normalne dla innego kraju, w którym armia jest kolejnym wyborem kariery.
Tam, gdzie świadomie podpiszesz umowę, otrzymujesz płatności, ochronę socjalną i w dowolnym momencie możesz zdecydować lub odejść. Ale tak nie jest sytuacja. To nie jest armia umowna pokojowego państwa. Tutaj wojna o istnienie kraju. Mówimy to w telewizji, prawda? Dlaczego więc podejście do armii jest tak, jakby to był kolejny projekt biznesowy? Kiedy ludzie poszli walczyć w 2014 roku, poszli na klapki i z pistoletami Didov, ponieważ nie było innego wyboru. W 2022 r.
Ludzie rzucali swoje biura, produkcję, sklepy i poszli na front w dżinsach i trampkach, ponieważ zdali sobie sprawę, że nie chodzi o pieniądze. Chodzi o ojczyznę. A dzisiaj powiedziano nam, że możemy czekać, podpisać umowę i iść do walki o milion? Co to za wybór - żeby iść lub nie iść? Gdyby ten wybór był w 2022 roku, nawet wtedy stracilibyśmy tę wojnę. Nie może tu być komponentu biznesowego. Istnieje krytyczna potrzeba ochrony twojej ziemi tu i teraz.
Dlatego logiczne pytanie: co do diabła okazuje się, że ci, którzy poszli wcześniej, są teraz w najgorszej pozycji? Gdzie są ich gwarancje, gdzie są ich ochrona socjalna, gdzie jest ich zasiłek uczciwej służby? Gdzie jest odpowiedź na pytanie: „A kiedy odpoczniemy?” Co jest zasadniczo różne, osoba, która podpisała umowę na rok i otrzymała wszystkie bułki od swojego brata, który przyszedł miesiąc, rok, pięć lat wcześniej? Oczekuje się jasnej przyszłości: Służył - zarobiono - otrzymał edukację - trwała dalej.
A drugi żyje w nieznanym. Jego jedynym „wyjściem” jest poważne obrażenia, śmierć lub samodzielne poszukiwanie sposobów demobilizacji. Władze nie czują i nie strzelają do tego, że cała armia jest tymczasowo żyje wolontariuszy i ponad 55 dorocznych dziadków piechoty, którzy mieszkają na ziemi przez pół roku lub rok. Śpią w ziemi, jedzą w ziemi, robią igły w ziemi i zachowują tę ziemię. Ci, którzy nie zostali zapytani, czy są gotowi. Po prostu wzięli broń i wyszli.
I ci ludzie mają prawo więcej niż „dziękuję” i zasiłek za 1000 UAH. Jeśli armia stała się umowna, a kwestie motywacji zostały przeniesione na płaszczyznę finansów, to gdzie jest zasiłek usługowy? Nie jest to absurdalne podanie w tysiącu hryvnias, ale prawdziwe, co najmniej 50%+. Jak w każdym zawodzie związanym z życiem i śmiercią.
Nie możesz sprzedawać służby wojskowej jako normalny rynek pracy, kiedy nie dajesz jednocześnie tym, którzy już są na wojnie, przynajmniej wiedząc, kiedy i jak mogą powrócić do normalnego życia. Ta porażka mobilizacji nie jest winą ludzi. Jest to wina tych, którzy nie zreformowali kodeksu podatkowego przez dwa lata, nie nakazali VLK, nie ukarali „prokuratorów” i „zarezerwowanego cyrku”.
Najgorszy cios dla sił zbrojnych Ukrainy nie został uniknięty, ale skorumpowani komisarze i lekarze, którzy zastrzelili decyzję o pieniądze. A największym problemem dziś armii jest to, że jej problemy rządzą ludzie, którzy nie wiedzą, czym jest wojna. Ci, którzy widzą decyzje w prezentach telewizorów i czajników dla rannych w szpitalach. Ci, którzy postrzegają wojsko jako zasób, a nie ludzi. Ponieważ wiesz co? Ci, którzy już są w porządku, nie mogą się martwić.
Nigdzie nie pójdą. Są już tam. Armia nie jest wakat, w którym najlepsze warunki powinny zwabić nowych pracowników. Jest to powszechna sprawa, a jeśli państwo nie ceni tych, którzy już wyciągają z siebie tę wojnę, to nowe umowy nie ratują sytuacji. Ponieważ jutro nie może pozostać tymi, którzy w ogóle wygrały tę wojnę.
Jeśli naprawdę zbudujemy armię kontraktową - wówczas każdy musi otrzymać uczciwe warunki, a nie selektywne „bułki” dla tych, którzy przyszli w „właściwym” czasie. Jeśli walczymy o przetrwanie państwa - wówczas system musi docenić każdego, kto wziął tę odpowiedzialność, i nie stawiać go jako „pracy przez rok”. Autor wyraża osobistą opinię, która może nie pokryć się z pozycją redakcyjną. Autor jest odpowiedzialny za opublikowane dane w sekcji „Thought”.