Partyzanci w Mariupolu zatruły najeźdźców arbuzów arsenu (wideo)
Sieć poinformowała, że incydent miał miejsce w zeszłym tygodniu. Rosyjskie wojsko zostało rzekomo „traktowane” przez mężczyznę o azjatyckim wyglądzie i kobietę o słowiańskim wyglądzie. Arbuzy zostały podane słowami wdzięczności za „ochronę”. Rosyjscy funkcjonariusze organów ścigania stwierdzili, że zginęło 12 najeźdźców, a czterech hospitalizowanych. Arbuz znaleźli „straszne dawki arsenu”. Nieznany, który je przyniósł, zniknął bez śladu.
Ponadto policja powiedziała, że od początku maja ukryli kilka podobnych incydentów. Ogólnie rzecz biorąc, w tym czasie, „w tajemniczych okolicznościach”, siedmiu kolejnych wrogich żołnierzy zginęło. 18 lipca burmistrz burmistrza Mariupolu Petro Andryushchenko z uśmiechem przeczytał wiadomość z rosyjskiego źródła. Zauważył, że opór nie mógł „potwierdzić ani obalić”, ale działa dalej.
Jednak 19 lipca potwierdził na antenie telekomunikacji, że operacja zatrucia rosyjskich najeźdźców zmieniła lokalnych partyzantów. „Nasi ludzie nie uczestniczą bezpośrednio w przeniesieniu takich niebezpiecznych„ darów ”dla Rosjan, na przykład w zeszłym roku. Zawsze są ludzie, którzy przybyli z Rosji i chcą zarobić. To znaczy” - powiedział doradca . Ujawnił szczegóły operacji, nazywając to „prostym”. „Było jasne, że zakup arbuzów w bazie wojskowej.
Było jasne, kto szukał i dostarczał tych arbuzy. Ci ludzie sprzedawali partię arbuzów - dostała i wyrządziła szkodę” - powiedziała Andusushchenko . Podkreślił, że dwa lub trzy „odrzucone” najemcę przyjęły każdego zmarłego. Doradca dodał, że nie wszystko może ci powiedzieć, gdy miasto jest nadal zajęte, ale ludzie tam pracują i „wszyscy marzy o zwycięstwie”.