Incydenty

„Front pęka w szwach”: Rosjanie mogą przedostać się do Zaporoża i Dniepru, — Berlinska

Udostępnij: Ochotniczka Maria Berlinska powiedziała, że ​​sytuacja na linii frontu pozostaje niezwykle trudna — wojska rosyjskie posuwają się szybko, wykorzystując przewagę liczebną i przerzedzone pozycje Ukrainy. Ostrzegła, że ​​w przypadku osłabienia wsparcia dla armii zagrożone będą duże miasta, m. in. Zaporoże, Dnipro, Sumy i Charków.

Zdaniem wolontariuszki Marii Berlinskiej obecnie linia frontu stopniowo się przesuwa, a jednostki rosyjskie wkraczają w głąb terytorium Ukrainy, czasem na odległość kilkudziesięciu kilometrów. Podkreśliła, że ​​wynika to z braków kadrowych w niektórych rejonach frontu – w niektórych miejscach na kilometr obrony przypada zaledwie kilku bojowników, którzy muszą kontrolować zbyt duże odległości.

Jednocześnie, jak zauważyła Berlinska, wróg często w małych grupach wkracza na tyły, które tam się gromadzą, gromadzą i później atakują. Jej zdaniem stwarza to dodatkowe zagrożenie dla jednostek ukraińskich, które zmuszone są do utrzymywania frontu w trudnych warunkach i przy ograniczonych środkach. Ponadto ochotnik zwrócił uwagę na rolę dronów we współczesnych działaniach wojennych, zauważając, że strefa uszkodzeń dronów sięga obecnie 30–35 kilometrów.

Jednocześnie jej zdaniem w przestrzeni publicznej brakuje informacji o rzeczywistym stanie rzeczy na liniach frontu. Radziła śledzić aktualizacje na mapie Deep State, która wyraźnie pokazuje, jak szybko zmieniła się sytuacja w ostatnich miesiącach. Jednocześnie Berlinska podkreśliła, że ​​zasoby wroga znacznie przewyższają zasoby ukraińskie. Według niej na każdego dolara, którego Ukraina inwestuje w produkcję dronów, Rosja wydaje dziesięciokrotnie więcej – od 50 do 70.

Ponadto według jej szacunków na jednego ukraińskiego piechura przypada co najmniej od pięciu do siedmiu żołnierzy wroga, co stwarza znaczną przewagę liczebną i pozwala armii rosyjskiej posuwać się do przodu nawet w obliczu ciężkich strat. Jednocześnie ochotnik podkreślił, że ukraińscy obrońcy utrzymują obronę dzięki nadludzkiemu wysiłkowi i stabilności, ale siła obu stron pozostaje nierówna.

Zwróciła uwagę na krytyczne braki kadrowe i zaapelowała do obywateli, aby nie przestawali pomagać armii. „Brak ludzi jest katastrofalny. Rosjanie idą powoli, niezdarnie, z wpadkami, z ogromnymi stratami, ale z każdym dniem posuwają się do przodu” – czytamy w poście. Według Berlinskiej bez stałego wsparcia istnieje ryzyko utraty strategicznie ważnych miast — Pokrowska, Pawłogradu, Wilnańska, a także dużych ośrodków regionalnych, m. in. Zaporoża, Dniepru, Sum i Charkowa.

Podkreśliła, że ​​nawet krótkotrwała obojętność może mieć poważne konsekwencje. Na koniec swojego przemówienia wolontariuszka wezwała Ukraińców, aby zastanowili się, co wszyscy zrobili przez prawie cztery lata wojny na pełną skalę, aby zachować swój dom i wolność. Podkreśliła, że ​​teraz jest czas na bardziej zdecydowane działania i dodała: „Jeśli czekaliście na znak, to właśnie on”.

Focus napisał także, że wojska rosyjskie tworzą w rejonie Pokrowskiego żeńskie jednostki szturmowe. Zdaniem partyzantów, w przypadku nieudanych ataków kobietom tym nakazuje się przebrać w cywilne ubrania i pełnić funkcję harcerek, przebierając się za miejscowe mieszkanki. Co więcej, już wcześniej zauważono, że w kierunku Lymana okupanci starają się wywołać wrażenie przewagi liczebnej poprzez rozwieszanie flag i aktywne wykorzystanie dronów.