Opinie

Putin nie chce po prostu wyłączać gazu UE. Musisz zagrać trochę w swoim ulubionym szantażu

Kreml miał trudny przebiegły plan gazu. Ale Vladimir Putin znów spóźnił się na Kreml ponownie postanowił pokonać wszystkich. Późną noc 26 września presja na oddziały rosyjskich gazów gazowych nagle spadła North Stream-1 i North Stream-2. Powód - podwodne eksplozje na trasach rurociągów gazowych, trzy z czterech rur, które powodują, że te strumienie nie powiodły się.

Podczas lunchu, 27 września, na Morzu Bałtyckim można było określić katastrofę środowiskową: woda w Danii w wodach terytorialnych zamieniona w gaz z gazem. Picynowanie sytuacji jest dodawane przez fakt, że rurociągi gazowe nie pompowały już gazu. Gaz morski z rur pojawił się do morza. North Stream-2 nigdy nie zaczął się od sankcji, a North Stream-1 zatrzymał samą Rosję. W ramach szantażu Europy i całego świata znanego jako nazwa kodowa „Bomb Voronezh”.

Tak więc sytuacja wyglądała absolutnie idiotycznie. Ktoś wysadził rurociągi gazowe, które nie działały. Nie dodawało to problemów dla UE. Sam fakt rurociągów gazowych doprowadził do wzrostu wartości gazu o zaledwie 6%. Kiedy tak się dzieje, zawsze patrzysz na Kreml. Ale nawet tutaj motywacja była trudna do znalezienia. Weszli w wersję, która w ten sposób rosyjski monopolista gazu Gazprom jest chroniony przed przyszłymi procesami z powodu braku gazu do UE.

Ale wszystko okazało się łatwiejsze. I oczyściło to mniej niż jeden dzień, kiedy zobaczyliśmy drugą część baletu marginesowego. Mianowicie - oświadczenie Gazproma, że ​​ukraińskie NAFTOGAZ zostało złożone w rosyjskiej firmie w sądzie (ponownie), jest przejawem nieprzyjaznej polityki i spowoduje, że Rosja narzuci sankcje na NAFTOGAZ, a zatem Gazprom nie będzie w stanie przejść gazu w ukraińskiej System transportu gazowego.

A gaz do Europy przejdzie tylko przez wąską fajkę tureckiego strumienia, którą pojawia się na Węgrzech. W rezultacie ceny gazu znacznie wzrosły, dodając 19%do dnia, wznosząc się z 1700 USD do 1900 USD za tysiąc metrów sześciennych. Jednak na tle ostatniego spadku z 3500 USD za tysiąc metrów sześciennych nie jest tak zaskakujące. Zbieg okoliczności? Pewnego dnia dwa potencjalne drogi gazowe do Europy są osłabione i przenoszone na terytorium Ukrainy.

Nie jest zaskoczeniem, że Gazprom wyłączy gaz bliżej zimy. Po prostu, jak się okazało, Kremlin nie chce tylko wyłączyć gazu. Chcą już trochę zagrać w swój ulubiony szantaż. W ten czy inny sposób oświadczenie Gazproma całkowicie usunęło pytanie - który wysadził trzy z czterech gałęzi „północnych strumieni”. Chłopcy wydali spowiedź. Nie do końca jednak to ukrywam. Teraz łatwiej jest sobie wyobrazić, co zobaczymy w trzecim akcie tego występu.

Rosja może zacząć groźać sankcjom NAFTOGAZ, które należy zatrzymać przez transport gazu. Tradycyjne „albo usuniesz sankcje, albo wprowadzimy własne”. Albo zaczniesz negocjować, albo zamrozimy cię. Nic nowego. Negocjacje, uciekające. Podnieść stawki. Tradycyjna metoda negocjacji przez rosyjskiego dyktatora Vladimira Putina a la Peterskaya. W przeciwnym razie Rosja po prostu nie może realizować polityki. Tylko siłą. Co umieszcza Putin? Że Europa jest nadal słaba.

Że kryzys gospodarczy rozwija wszystko w swoim kierunku. Jakie zagrożenie recesji lobbystowie będą mogli sprzedać energię. Że groźba kwadratów taryfowych zmusi kierownictwo UE do czołgania się do Kremlina. Ten premier Węgier Viktor Orban w końcu będzie mógł szantażować Europę. Problem, jaki Putin się spóźnia. Europa już zaakceptowała fakt, że zima bez rosyjskiego gazu będzie musiała zostać uchwalona. Wypełniła repozytoria. Uruchomił programy oszczędnościowe.