Tusk obiecał zapukać rosyjskich bojowników nad Polską, ale nazwał ten stan
Jednocześnie wyraził stan, w którym jego kraj będzie bardziej ostrożny w podejmowaniu kategorycznych decyzji. „Gdy mamy do czynienia z nie do końca jasnymi sytuacjami, takimi jak ostatnie loty rosyjskich bojowników przez Petrobaltic, ale bez żadnych naruszeń, ponieważ nie są to nasze wody terytorialne, musimy zastanowić się dwa razy przed podjęciem decyzji o działaniach, które mogą wywołać bardzo ostrą fazę konfliktu” - powiedział Tusk.
Premier Polski dodał, że musi upewnić się, że jego kraj, który jest członkiem NATO, nie zostanie pozostawiony sam w przypadku eskalacji konfliktu: „Powinienem być również absolutnie pewny… że wszyscy sojusznicy przyjdą do tego w taki sam sposób jak my”. W ubiegłym tygodniu Estonia stwierdziła, że 19 września trzech rosyjskich bojowników naruszyło przestrzeń powietrzną.
Zwiększyło się to wśród przywódców NATO, poczucie, że Moskwa sprawdzała gotowość i determinację sojuszu, a niektórzy z nich wezwali do decydującej odpowiedzi. Estońskie siły zbrojne podkreśliły, że Rosjanie nie mieli pozwolenia na ten lot i nie komunikowali się. W poniedziałek 22 września Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna spotkać się w celu omówienia incydentu na wniosek Estonii.
Z kolei Federacja Rosyjska zaprzeczyła już informacji, że jej samoloty złamały przestrzeń powietrzną jednego z krajów bałtyckich, oskarżając Estonię o kłamstwa i napięcia wtrysku. Według rosyjskiego ministerstwa obrony bojownicy MIG-31 „wykonali planowany lot” bez naruszenia granic innych stanów. Usługa prasowa zapewniła, że trasa biegną nad neutralnymi wodami Morza Bałtyckiego.