Opinie

Dzielić krew. Gdy wojna zmieniła darowiznę na Ukrainie - wywiad z szefem platformy Donorua

Irina Slavinskaya (zdjęcie: Ira Slavinska / Facebook) Inicjatywa Donorua pojawiła się w 2014 roku w celu promowania bezpłatnej darowizny na Ukrainie. Podczas pełnej inwazji na skalę Rosji podstawa tych, którzy chcą podzielić się swoją krwią, podwoiła się, a dziś jest ponad 100 000 osób. Gdy krew ratuje życie i sposób, w jaki zmienia się kultura darowizny na Ukrainie, Irina Slavinskaya, założycielka i szef platformy, powiedziała w Air Air of Radio NV.

- Od czego zaczęła się organizacja dawcy i czy możesz sobie wyobrazić, w jakim stopniu wzrosła inicjatywa? Jeśli porównasz dawcy w 2014 i 2022 roku, jaka jest największa różnica? - Różnica polega na tym, że teraz wiemy o wiele więcej niż wiedzieli podczas jego założenia. Niestety, robimy wszystko, co robimy i robimy w Donorua na Ukrainie po raz pierwszy i jest projektem pilotażowym, który uderza tę ścianę. Cieszę się, że są ludzie, którzy to robią.

Kiedy zaczęliśmy, nie zdawaliśmy sobie sprawy z głębokości problemu. Prawdopodobnie, jak wszyscy słyszeli, że ktoś szuka krwi, zdają sobie sprawę, że problem polega na tym, że nie ma dawców. Zaczęliśmy od problemu, że nie ma dawców, a teraz żyjemy w sytuacji, w której nie ma systemu, nie działa, i dlatego pacjent nie ma wysokiej jakości krwi i jest zmuszony patrzeć dla niej niezależnie. Dzisiaj istniejemy już w cyfrowym świecie, kiedy jesteśmy pierwszymi danymi.

Na przykład wszyscy znają liczbę, że na Ukrainie jest 13 darowizn na tysiąc. Tak więc liczba ta uzyskała dawno -analizując statystyki, które corocznie centra krwi są przekazywane Ministerstwu Zdrowia. Wcześniej Ukraina w ogóle nie prowadziła takich danych. - I to niewiele? - Jest to mniej niż to konieczne. Zalecenie WHO sugeruje, że w kraju nie brakuje w tym kraju, gdy na tysiąc jest ponad 33 darowizny. Stąd zaczęliśmy liczyć to, co mamy.

Nadal nie wiemy, ile osób nie otrzymało krwi ani nie potrzebuje każdego dnia. Pracujemy nad tym, nie jest to łatwe. Znamy jednak już prawdziwą potrzebę rekomendacji WHO. Ukraina nie osiąga ⅔. Przynieśliśmy tę liczbę, że na Ukrainie około 200 000 pacjentów potrzebuje transfuzji krwi każdego roku, a ⅔ z nich lub nie z czasem (równe śmierci) lub nigdy nie otrzymują składników krwi. Żyjemy w tej rzeczywistości w 2022 roku, z tym problemem.

Co jest złe, że ludzie przynoszą dawców? Wszedłem do szpitala, takie zasady - należy przynieść darczyńców. A złe jest to, że nazywa się to darowizną rodzinną. Osoba przekazuje krew pod ciśnieniem moralnym, nie mówi prawdy o swoim zdrowiu i może powiedzieć, że jest zdrowy, przekazuje krew, najpierw skrzywdzi się, a następnie potencjalnie szkodzić pacjentowi, wręczając mu infekcję hemotransmię, HIV lub zapalenie wątroby.

W rezultacie każdego roku mamy jeszcze większy problem. Jesteśmy teraz w 2022 roku na tym poziomie i zaczęliśmy od faktu, że musimy opowiedzieć o kulturze darowizny. Teraz wiemy dokładnie, co musimy zrobić, istnieje określony plan, ponieważ problem w wielu obszarach i należy go kompleksowo rozwiązać. - O kulturze darowizny.

Nadal musisz obalić mity, walczyć ze stereotypami, co może być niebezpieczne lub szkodliwe? Czy świadomość znaczenia tematu darowizny zmieniła się w społeczeństwie? - Ogólnie uważam, że sytuacja się zmieniła. Niestety pomaga to Rosji Wojna z Ukrainą, która w 2014 roku rozpoczęła się teraz w pełnej skali. Ludzie wykazali więcej humanizmu, patriotyzmu niż do 2014 roku. To pokazuje liczbę organizacji pozarządowych, które pojawiły się na naszym terytorium medycznym.

Ludzie są zaangażowani, darowizny na inne sposoby, przyciągają publiczność, co jest bardzo fajne, ponieważ im więcej ludzi, organizacje promujące darowiznę, tym szybciej możemy stworzyć odpowiednią kulturę ludności. Zaczęliśmy od trzech tysięcy dawców, teraz w systemie jest ponad 100 tysięcy ludzi, to znaczy są osiągnięcia. Projekt ma zaledwie 7 lat. Współpracujemy w szczególności z państwem, szczególnie podczas wojny.

Wydaje mi się, że słyszą, zdają sobie sprawę, że istnieje problem. Nawiasem mówiąc, Ulyana Suprun zaczęła rozpoznać problem w układzie krwi podczas [Ministra Zdrowia]. Wcześniej nie mogliśmy powiedzieć, że mieliśmy problemy. Pod koniec ubiegłego roku przeprowadziliśmy dobre badanie o dużej skali, które pokazuje, jakich mamy dawców, jaki jest ich poziom zaangażowania, dlaczego nie wracają. Warto powiedzieć, że mity powróciły do ​​tła.

W większości przypadków ludzie stają się teraz dawcami z powodu braku czasu lub niedogodności. Większość centrów krwi idzie już na spotkanie, są załogi. [W hotelu lub centrum handlowym] Krew można przekazać. Chcieliśmy pokazać, że jest tak proste i łatwe do zakupu czapki lub szminki, zjedzenia lodów. Tutaj, w centrum handlowym, możesz również przekazać krew i uratować życie. Oznacza to, że mity nieco odchodzą, ale pozbądź się ich - żmudnej pracy.

- Nadal istnieją obawy, że choroba można wybrać lub po prostu „będę się czuć źle”. - Myślę, że te obawy mogą być schludne przed szczepieniem. Jest to ruch ludzi, którzy są przeciwni: nie będą szukać sposobów na dołączenie do czegoś, ale zawsze będą szukać wymówek, dlaczego tego nie zrobią. Wiele osób myśli (to mit, który zawsze należy obalić): „Mam popularną grupę krwi. Nie pójdę, bo wszyscy pójdą, aby to wziąć.

” Czy istnieje pytanie, które jest najcięższą grupą krwi? Zawsze odpowiadam: „Ten, który nie jest teraz”. Może to być najpopularniejszy Pierwszy plus i drugi plus. Darowizna to krok, który praktycznie każdy może zrobić. Większość ludzi może przekazać krew. Należy to zrobić świadomie. Mam na myśli, że gdy dana osoba troszczy się o swoje ciało, monitoruje zdrowie, ćwiczenia, je odpowiednio, śpi - jest w zasobach i może dzielić swoje zasoby ratowania innych ludzi.

- Ale teraz trudno jest być w zasobach, biorąc pod uwagę stres w tym stresie. Powiedziałeś „Śpij dobrze” i pomyślałem o tym, jak wielu Ukraińców ma luksus jak dobry sen. Czy Lifehaks, jak utrzymać kondycję fizyczną, aby być darczyńcą krwi? - Powiem ci, jak mam. Nasza sfera jest zarówno spokojna, jak i zestresowana podczas wojny. Prawie nikt nie spał z zespołu przez pierwsze dwa tygodnie, ponieważ konieczne było koordynowanie wszystkiego i jakoś je rozliczyć.

A kiedy struktura została zbudowana w ciągu dwóch tygodni, każdy członek zespołu i ja mamy zasadę - wykonuję swoje zadanie, sam nie robię. Im szybciej i lepiej robię, co mogę, tym szybciej i lepszy ktoś będzie miał następną akcję. Oddzieliłem się od przestrzeni informacyjnej, ponieważ jeśli przeczytałem jedną wiadomość w ciągu dnia, to nie wszystko nie jest pracą. Teraz nosimy krew do tych punktów, w których nikt nie prowadzi.