Inny

„Nie znajdę mojego starości w domu”. Historie letnich Ukraińców zabitych przez Rosję

96-letni były więzień obozów koncentracyjnych Boris Romanchenko spalił we własnym mieszkaniu, który był zaangażowany po ostrzeżeniu Rosjan z północnej Saltivki w Charkiv. 86-letnia pisarka Natalia Kharacosis została zabita, ponieważ nie mogła otrzymać pomocy medycznej podczas ukrywania się w zimnych piwnicach blokady Mariupolu.

75-letni naukowiec, nauczyciel i postać kulturalna z Mariupol Bogdan Slyushchynsky zmarł z powodu wrogiego pocisku, jeden z gruzu uderzył w jego sercu mężczyznę. Dziennikarz Natalia Naidyuk zebrała historie osób starszych, które zmarły z powodu wojny, którą Rosja sprzedała przeciwko Ukrainie. Tekst jest przygotowywany przez Memorial Memorial Platform, która opowiada historie Rosji zabite przez Rosję i ofiary ukraińskiego wojska, szczególnie dla NV.

Film rezydenta Borisa Romanchenko w Charkiv był 96. Przeżył utrzymanie w kilku obozach koncentracyjnych: Buchenwald, Penumunda, Bergen-Belsen. Był wiceprezesem Międzynarodowego Komitetu Buchenwald-Dor, pracował z Fundacją Memorial Memory Foundation dla Buchenwalda i Dora-Mittelbau. Mężczyzna poświęcił wiele swojego życia, aby zachować pamięć nazizmu i powiedzieć światu. I pomimo tego doświadczenia był w stanie cieszyć się życiem. 18 marca 2022 r.

Pocisk artyleryjski uderzył w budynek o wysokiej skokach w Kharku. Romanchenko spłonął we własnym mieszkaniu. Boris Romanchenko urodził się w regionie Sumy. Od samego początku życia przetestował go pod kątem siły. W wieku siedmiu lat Holodomor przeżył. W wieku 16 lat - dotarł do nazistowskich obozów koncentracyjnych . . . „Mój dziadek powiedział mi niewiele o życiu w obozach. Najwyraźniej nie chciałem, żebym był zdenerwowany ” - mówi wnuk zmarłej Julii Romanchenko.

Po przeprowadzce do Charkiv Boris Timofeyevich został inżynierem, pracował w przedsiębiorstwie, w którym wyprodukowano maszyny rolnicze. Był szczęśliwy: miał w pobliżu ulubioną pracę i krewnych. Kiedy zmarła żona Natalii, był trudny do straty. Znalazł pocieszenie w komunikacji ze swoimi krewnymi i licznymi hobby. „Mój dziadek był w stanie! Pamiętam, jak w jakiś sposób zrobiłem wysokie stolce z krokami, aby wygodnie dotrzeć do górnych półek szafki.

Naprawione i szyte ubrania. Uwielbiałem pracować na ziemi. Zawsze był idealny: bez chwastów! I podniósł ziemniaki i cebulę pod władcą. Uwielbiał być piękny - wspomina Yulia. Mój dziadek uwielbiał swoją jedyną wnuczkę. Często zabierał ją w weekendy i wakacje. Jeszcze przed szkołą nauczył pisać, czytać, a później - szyć. „Zawsze go podziwiałem. Dziadek żył tak trudnym życiem. I mimo to był w stanie się radować we wszystkich okolicznościach.

Kiedy rozpoczęła się pełna inwazja, zapewnił mnie i przekonał, że wszystko będzie w porządku -mówi Julia. Boris Romanchenko mieszkał na ósmym piętrze budynku mieszkalnego w północnej Saltovka. Od 24 lutego Rosjanie nieustannie strzelali w okolicy. Ostatnia Julia widziała swojego dziadka 8 marca - przyszła go odwiedzić pod ostrzałem. „W jego domu nie było światła w jego domu, więc opuściłem paverbank, aby mógł naładować telefon.

Dziadek powiedział tego dnia, że ​​ma wystarczająco dużo jedzenia i poprosił, aby nie podejmować ryzyka, aby nie przychodzić do niego. Mieszkam w innym obszarze Charkiv, więc poprosiłem go, żeby poszedł ze mną. Ale odmówił. Wiesz, ludziom w tym wieku trudno jest opuścić własne . . . ” - przypomina sobie ostatnie spotkanie. A za 10 dni, wieczorem 18 marca, w lokalnym kanale telegramowym, Julia zobaczyła, że ​​płonę balkon i mieszkanie Borisa Timofeyevicha.

Po godzinie policyjnej kobieta mogła tam pojechać tylko rano. „Wszystko tam płonęło . . . tylko kości pozostawiono na żelaznym łóżku od mojego dziadka” - mówi kobieta ze łzami. Boris Romanchenko prawie nigdy nie rozmawiał ze swoją wnuczką o śmierci. Słyszał źle, miał wspólne problemy i inne choroby „wieku, ale zawsze pozostawał. Uwielbiał powtarzać, że życie było ruchem. Boris Timofeevich został pochowany na cmentarzu Bezlyudov w pobliżu Charkiv.

Teraz Rosjanie nadal zwalniają miasto i okolicę. Julia często nie może przyjść do grobu dziadka. „Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Dziadek przeżył głód, obozy koncentracyjne, powrót do zdrowia. Pomimo wszystkiego, zachował zdolność cieszenia się życiem . . . żyć takim życiem i umrzeć z tak straszną śmiercią jest tak niesprawiedliwe! ” - mówi Yulia Romanchenko. Zawsze schludny, stylowy, z trwałą wysoką fryzurą i potężnym szarżą kreatywności.

Zostało to zapamiętane przez mieszkańca krewnych i przyjaciół Mariupol Natalia Kharacoz. Z zawodu kobieta była inżynierem projektowym. Ale uważała działalność literacką. W 32 roku została dziennikarzem, napisała także dzieła sztuki. W życiu opublikowano dziewięć książek i siedem tomów kolekcji poezji Natalia. Jej prace zostały również opublikowane w Grecji, Georgii, USA i Rosji.

Natalia Kharacoz zginęła w nieznanych okolicznościach 29 marca w piwnicy budynku o wysokiej skokach, który stał w pobliżu jej domu. Najprawdopodobniej kobieta zatrzymała serce. Nie było dostępu do opieki medycznej ani w Mariupolu. Pani Natalia nie miała dzieci. Ale uwielbiała samotnego siostrzeńca Dmitrija i jego troje dzieci. Kiedyś kobieta przyprowadziła swoją wnuczkę Annę Kotykhow do szkolnej gazety i pomogła rozpocząć kreatywną ścieżkę. „Babcia była optymistą.

Nawet w najtrudniejszej sytuacji widziała coś dobrego. Nie zawsze rozumiała decyzję lub wybór młodych ludzi, ale była w stanie to zrobić. I bardzo lubiła być nowoczesnym. W 86 roku babcia doskonale korzystała z komputera, poprowadziła literacki blog w Internecie - wspomina Anna. Pani Natalia uwielbiała morze - poświęcił mu wiele dzieł. Ale w ostatnich latach często nie było możliwe odwiedzanie wybrzeża. Do niego z domu pisarza około czterech kilometrów.

Transport tam nie poszedł i pieszo, aby przezwyciężyć taki odległość. Ostatnia Anna przyprowadziła babcię na Pierce w zeszłym roku. Pani Natalia przez długi czas spojrzała na falę, jakby chciała ich zainspirować. Anna Kotykhova mówi, że jej babcia żyła ciekawym życiem. „Przez chwilę nie zatrzymała się. Chociaż kilka lat temu jej babcia przestała pracować w lokalnej gazecie, nadal pisała poezję i prozę ” - mówi Anna. W 2022 r.

Pani Natalia miała wiele planów: opublikować zbiór opowiadań, aby zorganizować zawody literackie, opracować literacki blog Azova . . . 24 lutego - pierwszego dnia pełnej inwazji - wnuk nazywał się wnuk Jej babcia powiedziała, że ​​trzeba odejść. Ale pani Natalia nie zgadzała się, a nawet odmówiła. Argument był równie niebezpieczny, ponieważ strzelają do całej Ukrainy. Ponadto wierzyła - Mariupol na pewno stanie.

Oszrzałki stało się bardziej intensywne i wybrane do centrum miasta. 5 marca Anna opuściła Mariupol. To, co stało się z Natalią Kharacosis, jest nieznane. 14 marca okna zostały już znokautowane w jej mieszkaniu, więc kobieta mieszkała w sąsiadach kilka pięter poniżej. Krewni Anny odeszli tego dnia i chcieli odebrać panią Natalia, ale ponownie odmówiła. 17 marca, część domu, w której mieszkała pani Natalia, upadła z powodu uderzenia pocisków.

Ale kobieta przeżyła i osiedliła się w piwnicy pobliskiego budynku o wysokiej skokach. 29 marca zmarła Natalia Kharacosis. „Nie wiem dokładnie, co się tam wydarzyło . . . O ile pamiętam, moja babcia nieustannie przyjmowała leki. W Mariupolu nie było leków. Więc serce mojej babci nie mogło znieść ” - mówi Anna. Miejscowi pochowali panią Natalia na podwórku w pobliżu budynku o wysokiej skokach. Sąsiad umieścił w kieszeni z nazwą i datą śmierci.

Kiedy Rosjanie ekshumowali ciała w Mariupolu, wyznaczyli nazwę od tej nuty. A następnie krewni, którzy pozostali na okupowanym terytorium, byli w stanie znaleźć miejsce pochówku Natalii Kharacosis na masowym grobie na cmentarzu Starokman. „Babcia była osobą wierzącą. Dlatego zamawiam jej służbę w kościele. 13 lipca tego roku, 13 lipca, tradycyjne greckie potrawy (Natalia Kharacosis z rodziny Greków z Azow - wyd. ) I traktowały je znajomymi. I kupiła swoją ulubioną rolkę ciastek.

Smakowałem go kiedyś z nią i pożegnałem się psychicznie - dzieli Anna. Pewnego razu jej babcia pomogła jej opublikować książkę. Teraz ostatnim rękopisem Natalii Kharacosis jest powieść wybrzeża Azowa do drukowania Anny Prepares. Ale przede wszystkim dziewczyna chce przyjechać do ukraińskiego Mariupolu i być blisko grobu babci. 75-letni Bogdan Slyushchynsky był pisarzem i naukowcem.

Na stanowisku szefa Departamentu Kultury Rady Miasta Mariupol Bogdan Vasilyevich przyczynił się do faktu, że miasto zwróciło swoją nazwę historyczną (w latach 1948–1989 miasto nazywało się Zhdanov). Rozpoczął uroczystość i karnawał na Dzień Mariupolu. Otworzył szkołę artystyczną, Hrushevsky Historical Library. Po upadku ZSRR poparł ożywienie etnicznych tradycji Greków Azowa.

Następnie pogrążył się w działalności naukowej - założył Wydział Socjologii na Mariupol State University. Pisał podręczniki, opublikował książki z własnych dzieł, stworzył muzykę. 1 kwietnia Bohdan Slyushchynsky skończył 75 lat. Nadal miałby czas na tworzenie, nauczanie i życie, gdyby rosyjski pocisk go nie zabił 9 kwietnia. Pan Bogdan ma żonę, dzieci i wnuki. Życie Bohdana Slyushchynskiego było interesujące i pełne wydarzeń.

Mężczyzna pochodzący z regionu LVIV, w latach 1972–1983, mieszkał w Sakhalin (Rosja), pracował jako nauczyciel szkoły muzycznej, a później został jej dyrektorem. Następnie kierował Departamentem Kultury. W Sakhalin ożenił się i został ojcem dwojga dzieci. W 1983 roku przeniósł się do Mariupol, jego rodzinnego miasta Natalie, wraz z rodziną. Bogdan często podróżował na Ukrainę. „Tata uwielbiał mówić:„ Nie znajdę starości w domu: będę w drodze ”.

Często przybył do kolegów w Kijowie. Co najmniej dwa razy w roku odwiedzał LVIV, zatrzymałem się ze mną na Boże Narodzenie. Z wnukiem, makiem dla rogu, zorganizowali Carols ” - mówi córka pana Bogdana, Victoria Slyushchynska. Bogdan był zasadniczy, uczciwy i niezwykle pracowity. Nie miał większego hobby niż nauka i kultura. „O ile pamiętam, tata ciągle coś pisał: artykuły, podręczniki, wiersze, muzyka . . . nigdy się nie zatrzymał.

Niedawno pracował nad powieścią autobiograficzną, ale nie miał czasu, aby ją zakończyć ” - mówi córka. 24 lutego 2022 r. W Mariupol musiał wydrukować kolejny podręcznik na temat socjologii Bohdan Slyushchynsky. Ale rozpoczęła się inwazja - i wszystkie materiały autora zostały spalone. Victoria mówi, że przed 24 lutego tata poczuł zapach wojny w powietrzu.

Ale nie mógł opuścić miasta - jego żona opiekowała się starą matką w mieście, nie mógł opuścić swojej rodziny. Przeniósł się ze swojego mieszkania do matki -wlaw. Tam wszyscy doświadczyli ostrzału miasta. Było mało jedzenia. Najeźdźcy dawali produkty tylko tym, którzy się zarejestrowali. Bogdan Vasilyevich w zasadzie odmówił. Dlatego żyli z tym, co pomógł lokalny kościół.

30 marca matka pana Bogdana -w lawie zmarła na atak serca, gdy pocisk został złamany w pobliżu domu. Bogdan zakopał ją w ogrodzie. W tym czasie terytorium kontrolowane przez Ukrainę nie było w stanie. A przechodzenie przez Rosję wydawało się wyjątkowo niebezpieczne: ze względu na pozycję obywatelską szanse, że Slyushchynsky zdarzy, że filtracja zwana jest skąpiona. „9 kwietnia tata strzelił okna - okna przeleciały przez ostrzał i w domu było zimno. Mama poszła za paznokcie . . .

coś tu przyszło na podwórko. Ostatnia rzecz, jaką moja żona usłyszała: „Natalia, umieram”, mówi Victoria. Ciało Bohdana Slyushchynsky leżało na podwórku przez prawie miesiąc - z powodu ostrzału, którego nie można było pochować. Kiedy Rosjanie w pełni ustalili kontrolę nad miastem, został zabrany do improwizowanej „kostnicy”, a później pochowany na starym cmentarzu Krimean obok innych ofiar wojny. Żona pana Bogdana mogła pojechać do Polski.