95% głosowało na wojnę. Wenezuelski przyjaciel Putina może zaatakować Gujanę, choć jutro
Wczoraj w Wenezueli odbyło się referendum konsultingowe, w którym ludzie faktycznie zdecydowali, czy poprzeć roszczenia kraju o sporne terytorium. Oczywiście 95% głosowało na korzyść. Z 20 milionów głosowało nieco ponad 10. Ponieważ referendum jest konsultacje, jego decyzje nie zobowiązują Maduro do rozpoczęcia wojny. Dla Wenezuelczyków kontrowersyjne terytorium Esekibo w sąsiedniej Gujanie jest tematem „śrubokręta”, zarówno dla władz, jak i opozycji, wielu jest jedynymi.
Ale istnieje różnica między prawdziwymi walkami a retoryką. Moim zdaniem to, co teraz widzimy - retoryka, presja psychologiczna ze strony Nicholasa Maduro, aby zmobilizować wokół nich elektorat, przypominają ekrany, które są jasne dla wszystkich, i skłonił Stany Zjednoczone na wydarzenia przed wyborami, które Karakas obiecał w 2024 r. Aby zrestartować system polityczny i usunąć sankcje (niektóre z nich zostały już osłabione). Nie było walki na granicy Wenezueli i Gujany. Już.
Wszystko zależy od gotowości Maduro, by wstrząsnąć sytuacją bardziej niż słowami, oraz od poziomu napięcia, jakie ta sytuacja stworzy w Gujanie. Prezydent ostatniego wczoraj stworzył i zapewnił obywateli, że referendum w Wenezueli nie doprowadzi do niczego i że nie jest konieczne bać się wielkiej wojny. Z punktu widzenia szkolenia wojskowego Wenezuela może sobie pozwolić na małego wojownika.
Armia Gaiana jest słaba i niewielka, a terytorium, do którego twierdzi Wenezuela, jest niskie, chociaż jest bogate w zasoby (w rzeczywistości jest to przedmiot sporu, nie tylko dla dżungli jako takiej). Ale politycznie i ekonomicznie Wenezuela jest w bardzo trudnej sytuacji, a ryzyko takiego konfliktu jest większe niż przewidywalne korzyści. Dlatego wydaje mi się, że w Karakas nie ma ostatecznej decyzji.
Jakby nie było światowego spisku „złych facetów” przeciwko „dobrym” i ręcznym zarządzaniu światem, który często jest skłonny mówić o takich sytuacjach i konfliktach. Powtarzam, konflikt o terytorium Essecibo trwa od dziewiętnastego wieku i odziedziczył ten region od imperiów kolonialnych, jak to często bywa w krajach „Global South”. Autor wyraża osobistą opinię, która może nie pokryć się z pozycją redakcyjną.