Opinie

„Prawdziwa panika”. Gdy Rosjanie biegli, gdy siły zbrojne udały się na granicę ukraińską w regionie Charkiv - mówi uczestnik kontratakowy

Vsevolod Kozhemyako wraz z jego braćmi (zdjęcie: Vsevolod Kozhemyako za pośrednictwem Facebooka) Dowódca jednostki wolontariuszy, Charter Vsevolod Kozhemyako opowiedziany na antenie Radio NV o uczestnictwie w retrażu uzbrojonych sił Ukraine w kierunku Kharkiv. - Jak zaczął się kontratak dla ciebie i Twojej jednostki wolontariatu? - Monitorujemy te zdarzenia nie tylko w kontekście naszej jednostki.

Oczywiście tutaj wśród wojska i osób zaangażowanych w te procesy, od dawna jest dojrzałe i wszyscy na to czekali. Kiedy nasz poszedł do Balaklium, wszyscy zdali sobie sprawę, że tutaj zaczęło się! I osiągnięto pewien sukces. [Wszystko] było tak stopniowo planowane, że inne załogi również zaczęły poruszać się w różnych kierunkach. Film dnia nie zawsze był łatwy, więc bez oporu, ale wszyscy się poruszali. A 127.

Brygade Tro, do którego jesteśmy podporządkowani, również poszedł naprzód na północy, wraz ze strażnikami krajowymi, w kierunku granicy. Byliśmy zaangażowani, polecenie, które mieliśmy za zadanie wprowadzić określone osady i zapewnianie kontroli, co zrobiliśmy. -W filmie opublikowanym w sieciach społecznościowych zobaczyliśmy, jak dotarłeś do granicy z ukraińsko-rosyjskiej. W szczególności zobaczyli ogrodzenie byłego premiera Arseniy Yatsenyuk. - Słynny.

To był humorystyczny film, ponieważ trzeba jakoś zachęcać siebie i ludzi. Aby dotrzeć do tej ściany, przeprowadziliśmy marsz na wędrówki przez około 15 kilometrów, minęli dwie wioski, byli dość wyczerpani. Były to już takie emocje bardzo pozytywne. Faktem jest, że nie chcieliśmy kogoś obrażać. Powiem wam, że fakt, że dotarliśmy do granicy, jest dziełem całej brygady, było kilka załóg, wielu ludzi.

Naszym zadaniem było wejście do tych wiosek, które są bardzo blisko granicy. Widzieliśmy te punkty przecięcia, a także je wyczyściliśmy. Nie chciałbym mówić, że tylko przyszliśmy, ponieważ wszyscy przyszli na różne flanki. Jak wiecie, już wczoraj w obszarze Volchansk, ale mój film z jakiegoś powodu stał się tak popularny. - Alexei Reznikov, minister obrony Ukrainy, powiedział, że kontratak sił zbrojnych w Kharku był jeszcze bardziej udany niż oczekiwano.

I naprawdę wygląda jak błyskawica, fantastyczny sukces. Jak myślisz, jak rosyjski biegał tak szybko, że nawet się tego nie spodziewaliśmy? -Po pierwsze, to, co widzimy, potwierdza, że ​​operacja była bardzo starannie i skutecznie zaplanowana, jest faktem. I daje wywyższenie! Bardzo się cieszę, że nie tylko kosztem heroizmu narodu ukraińskiego i tych, którzy chronią Ukrainę, wszystko się dzieje, ale dzięki opinii wojskowej.

Ta ofensywa była bardzo starannie zaplanowana, wzięto pod uwagę wiele faktów, to naprawdę prawda. Oznacza to, że nasza inteligencja wojskowa jest bardzo wysoka. A kiedy podjęto pewne działania w kierunku Balakliya, zaczął się efekt Domino: nie było sensu pozostać w niektórych miejscach armii rosyjskiej, ponieważ było zagrożenie ich środowiskiem i zniszczeniem. Zostało to rozumiane przez ich dowódców, bojowników. Zaczęli prawdziwą panikę, armia uciekła się, by uciec.

Nie tylko wycofali się do Balakliya - Izum - Kupyansk, ale rzucali tam sprzęt, dużo sprzętu, czołgów, sztuki. Rozmawiałem z facetami, których znam, którzy byli w kierunku [byli], pozostało wiele wszystko, ich armia uciekła się. Dlatego w naszym północnym kierunku nie miały sensu zostać, ponieważ zostaną zniszczeni. Przygotowali odejście i dotarli jak najdalej.

Fakt, że odejście zostało zaplanowane bardzo szybko i niewielka panika, mówi, że próbowali zniszczyć BC, technikę, aby odebrać wszystko, ale nadal coś zostawili. I przez BC i technikę to widzimy. Rozumiemy jednak, że decyzja o odejściu została wydana najwyraźniej kilka dni temu. - Tydzień temu powiedziałeś, że w tym czasie nasze ukraińskie stanowiska były zaledwie 10 kilometrów od Charkiv i że możesz iść do pracy.

Czy sytuacja zmieni się teraz w wyniku tak udanego kontrataku? - Prawie wszystkie nasze wojsko w regionie Charkiv trafiły na granicę państwową, która jest zupełnie innymi odległościami. W rezultacie są to inne środki uszkodzenia. Nie będą już mogli zwolnić nas artylerią z naszego terytorium, mogą pracować tylko ze swojego terytorium. To jest bardzo ważne. W wielu osadach życie zaczyna się teraz, ludzie zaczynają trochę wracać, wydychali.

Mieszkali tam przez prawie pół roku pod [okupacją]. Ten północny kierunek był zajęty pierwszego dnia wojny, ludzie nawet nie mieli czasu . . . Mam przyjaciela, który opuścił wioskę Mali rano o 04:00 w sypialni w piżamie. Zabrał żonę, dziecko - wskoczyli przed rosyjską kolumną. Jego krewni pozostali tam, pozostało tak wielu ludzi, że nie mogli po prostu na to odpowiedzieć. Jest tam wiele zniszczeń, wiele osób było torturowanych . . .

teraz nasze organy ścigania zaczęły tam pracować i myślę, że dowiemy się o wielu okrucieństwach, które Rosjanie popełnili z Ukraińczykami na okupowanych terytoriach. Są obaj weterani ATO, a ukraińscy działacze nie mieli czasu na odejście i tak dalej. Jeśli chodzi o ucieczkę Rosjan, zarówno informacje od oficerów wywiadu, jak i moje słowa, że ​​współpracownicy nie wiedzieli, że Rosjanie pójdą, potwierdzają, że wystąpili ostro w nocy.

Współpracownicy obudzili się, zobaczyli, że nikt nie był ustawiony na granicy z Rosją. Ci, którzy współpracowali z władzami rosyjskimi, uciekali się również do ucieczki. - Czy miałeś okazję komunikować się z ludźmi, którzy byli zajęci w Kharku, jeśli tak, co powiedzieli? - Bycie w Kharku jest pewną presją psychologiczną, mentalną, nieustannie jesteśmy w wojnie, stale pod ostrzałem i na linii frontu . . . ale tutaj, wykonujemy jakieś działanie, coś, co zależy od nas.

Na przykład byłoby dla mnie trudne, gdybym nie był znaną osobą, żyć w zawodzie - w ogóle nie wyobrażam sobie. To tylko horror, kiedy nie możesz na nic wpłynąć, nie możesz nic zrobić i stamtąd nie możesz uciec. Rozmawialiśmy z niektórymi ludźmi. Ta rodzina, którą powiedziałem - nie zostały nawet zwolnione z domu. Rosjanie bali się, że zadzwonią i podadzą swoje stanowiska, informacje. Nawiasem mówiąc, co wciąż robili ludzie.