Nowe ciosy na Tuli i Petersburgu mogą wyłączyć system obrony powietrznej - ISW
W ciągu ostatnich kilku dni, jak zauważyli eksperci, Ukraina uderzyła szereg udanych uderzeń dronów do celów wojskowych w regionach Leningrad i Tula Federacji Rosyjskiej. Ataki te ponownie udowodniły, że infrastruktura Invaders jest słabo pokryta obroną powietrzną, chociaż za każdym razem w Rosji deklarują „udaną refleksję” ataków. Źródła informacyjne uznały, że w regionach obrony powietrznej prawdopodobnie „nie jest stworzone w celu ochrony przed południem”.
Analitycy uważają, że systemy obrony powietrznej w regionie Leningrad najprawdopodobniej przeciwdziałają potencjalnym ciosom z północnego zachodu i zachodu. Przez długi czas Rosja historycznie zbudowała swoją linię lotniczą na tym obszarze, aby chronić przed potencjalnymi atakami NATO. ISW zwróciło uwagę na fakt, że rosyjskie wojsko tworzy teraz narzędzia, aby zorganizować je wzdłuż granicy z państwami członkowskimi Sojuszu.
Żołnierze RF używają systemów małych zasięgu, takich jak „Punch-C1”, więc prawdopodobnie nie będą w stanie pokryć wszystkich ważnych potencjalnych celów. Dotyczy to Leningradu i innych obszarów. Dodatkowe systemy muszą zostać wzmocnione w celu wdrożenia ochrony. „A uderzenia rozciągnięcia z głębokiego tyłu Rosji mogą zatem zwiększyć ogólną presję na rosyjską obronę powietrzną” - podsumowali analitycy.
Ukraińskie drony w nocy 18 stycznia zaatakowały magazyn naftowy, który znajduje się na terytorium w regionie Leningrad w Rosji. Jest to największy terminal do przetrwania produktów naftowych w regionie bałtyckim, a jego pojemność - do 12,5 miliona ton rocznie. Oleksandr Kamyshin, minister strategicznego przemysłu Ukrainy, powiedział 18 stycznia, że drony, które zaatakowały zajezdni ropy w Petersburgu, są produkcją ukraińską. Pokonali 1250 km.