Polityka

„To uderzyło mnie w klatkę piersiową”: coś „zaatakowało” pływak w Lokh-NSS

Australijczyk wyznał, że perspektywa spotkania z czymś, co czai się pod powierzchnią jeziora, jest bardziej okropna niż zderzenie z dużym białym rekinem w jego ojczyźnie. Upiorny incydent miał miejsce, gdy przekroczył lodowate wody, gdzie mieszka Lokh-Nesko. Poszukiwacze przygód z Australii Duncan Roberts twierdzi, że coś, co jest ukryte w jeziorze Loch Nes, uderzyło mocno w klatkę piersiową. O tym pisze brytyjską edycję Daily Star.

Wydarzenie miało miejsce, gdy w ramach maratonu charytatywnego przekroczył wody jeziora, gdzie mieszka Lokh Nesko. Australijczyk przyznał, że perspektywa spotkania z faktem, że ukryła się pod powierzchnią, jest bardziej okropna niż nawet zderzenie z dużym białym rekinem. „Głębia i ciemność tej wody odtwarzają się twoim umysłem. W tej wodzie jest trochę dziwnej energii” - powiedział. Pływak wyznał, że cios czegoś wielkiego wydawało się już w połowie drogi.

„Woda była czarna jak żywica i przez większość czasu trzymałem oczy zamknięte, ponieważ głębokość i ciemność mnie przestraszyły, więc nic nie widziałem. Po prostu czułem, silny cios w klatkę piersiową” - przyznał Duncan Roberts. Według niego skupił się na jak najszybszym przekroczeniu Szkockiego jeziora, więc cios był dla niego szokiem.

Ponadto Australijczyk był już bardzo zdenerwowany przed pływaniem, a gdyby wiedział, że coś będzie na jego drodze, na pewno zmieni zdanie. „Myślę, że każdy, kto pływa w głębokiej części jeziora, kłamie, jeśli mówi, że nie pomyślał o potworze” - powiedział ekstremalny. Już podróżował po Islandii na deskorolce, ale pływanie było dla niego znacznie trudniejsze. „Mieszkam w Australii i cały czas surfowałem, często z dużymi białymi rekinami.

Bardziej bałem się dostać się do wody Loch-Nesa”-powiedział Duncan Roberts. Jednak nigdzie nie było się wycofać, ponieważ poszedł z Australii ze względu na to. „Sama głęboka ciemna woda jest dość przerażająca, nie wspominając już o obawie, że wciąż może się ukryć na dnie. Z pewnością były chwile czci i piękna, kiedy zobaczyłem długość jeziora, wykonując oddech podczas pływania.

Ale chciałem zdobyć Na inne strony - powiedział, dodając, że miał wrażenie, że coś lekko pociągnęło pływaka pod wodą. Po dotarciu do drugiej strony, Duncan nosził kilt, podniósł się na najwyższą górę Wielkiej Brytanii Ben-Nevis, grał na Volyn na górze i zrobił tatuaż Nesii na pamiątkę tego dnia. Wcześniej przypomniemy, że naukowcy stwierdzili, że w jeziorze „coś jest”. Z pomocą hydrofonów usłyszeli kilka nieznanych podwodnych sygnałów akustycznych.