„Kryzys Karaibów 2.0” nie powiódł się: dlaczego szantaż Putina za pomocą „Petrela” nie powiódł się
Na naszych oczach rozwija się „kryzys karaibski” palaczy. W przededniu spotkania Trumpa z Xi obserwujemy taki ciąg wydarzeń. 14. 10 - Ambasador Rosji wręcza Kongresmence Hannie Paulinie Lunie materiały w kontekście zabójstwa J. Kennedy'ego. Wyraźna wskazówka do rozładowania. 16. 10 — Trump rozmawia z Putinem. 20. 10 — Rubio rozmawia z Ławrowem. Rozbieżności są rejestrowane. 21.
10 — według szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji Walerija Gierasimowa Rosja testuje rakietę Burevisnyk, przed czym ostrzegają USA. 22. 10 — Putin osobiście uczestniczy w testach triady nuklearnej. Nigdzie wyżej. Oznacza to, że po rozmowie Trumpa z Putinem Rosja de facto zaczęła zastraszać Stany Zjednoczone. W odpowiedzi na te groźby Trump: Szantaż nie zadziałał. Kreml zaczął histerycznie krzyczeć: „Nie trzeba na nas wywierać presji!”.
i pilnie wysłał Dmitriewa do USA, aby promieniował pokojem i konstruktywnością. Minister skarbu USA już kpiąco nazywa Dmitriewa „rosyjskim propagandystą”. Putin zaczął cofać się w poziomie działań, ale chcąc zamaskować odwrót, ostro podniósł poziom retoryki wobec krajowego społeczeństwa. 25 października – zbrodniarz wojenny Wołodymyr Sołowjow grozi zniszczeniem Charkowa, Mikołajowa i Odessy. Deklaruje, że „nie będzie Kijowa”.
Nawet zniesmaczeni goście jego audycji są zawstydzeni tym nonsensem. 26. 10 - ukazała się informacja o „Peterenskim”. To wiadomość dla Rosjan, dla nas i ogółu społeczeństwa. Przywódcy USA wiedzą o tym od 5 dni i nie przejmują się tym. Nie bój się i nie wierz. 26.
10 - bryła kulek na mole z ogólnymi paskami na ramię Serhij Stepashyn, wyciągnięty z szafy za głośne wypowiedzi, powiedział, że trzecia wojna światowa w hybrydowej formie już trwa! A potem — wow! Sytuacja przypomina luty–marzec 2025 r. Rosjanom zabrakło impetu do jesienno-zimowej ofensywy, tempo spadło i rozpoczęły się przegrupowania. Następnie intensywność ostrzału spokojnych miast gwałtownie wzrosła i wybuchła propaganda.
Nasuwa się logiczne pytanie: skoro Rosjanie na froncie mają wszystko zaplanowane i sprawne, to po co trąbią całym arsenałem i sieją histerię? Odpowiedź: To częściowo operacja pod przykrywką, a częściowo panika. Różnica w stosunku do wydarzeń zimy i wiosny polega na tym, że „mgła wojny” rozproszyła się. Kremlowskie strachy na wróble nauczyły się dzielić przez 16. Vance początkowo stwierdził, że Rosjanie przeceniają swoje sukcesy na polu bitwy.
Następnie 24 października ulubiona gazeta Trumpa, NY Post, opublikowała artykuł amerykańskiego złego dziadka — czterogwiazdkowego generała i byłego zastępcy przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (wojskowy nr 2 w USA) Jacka Keane’a. O charakterystycznym tytule: „Nie wierzcie kłamstwom Putina. Rosja na Ukrainie nie wygrywa”. Piękno tego złego dziadka (82 lata) polega na tym, że ma on duży autorytet i pracuje dla publiczności Fox News.
Trump osobiście przyznał mu Prezydencki Medal Wolności podczas jego pierwszej kadencji. Pracował także jako doradca wojskowy różnych administracji prezydenckich. I tak w swojej publikacji generał Jack Keen sucho wymienia liczby i fakty, które świadczą o fiasku rosyjskich planów i wielkich stratach dla Federacji Rosyjskiej – w sferze militarnej, w gospodarce. Artykuł kończy się konkluzją: „Sprawcie, aby Putin przerwał tę wojnę na naszych warunkach, a nie swoich”.
Kreml znalazł się w sytuacji, w której gra eskalacji nie toczy się, musi udowodnić swoje możliwości i uzasadnić swoje roszczenia nie chrapaniem, ale realnymi działaniami. Co wymaga znacznie więcej zasobów niż dramaty propagandowe. To są dla nas zagrożenia. Jak już pisałem, aby przełamać trendy, Kreml teoretycznie może popełnić jakąś straszliwą zbrodnię. Ale to także bilet w jedną stronę dla rosyjskich elit.
W przypadku odchylenia na dużą skalę czeka ich los wściekłych psów. Ziemia fermentacyjna. Dmitriew de facto działa obecnie jako przynęta Putina, służąca do identyfikowania wahaczy. Aby je posprzątać. . . Dmitriew spotkał się z Luną i podkreślił fakt przekazania materiałów dotyczących Kennedy'ego, co dodaje aluzji do „kryzysu karaibskiego”. Ale środek ciężkości znajduje się już w płaszczyźnie USA — Chiny. Tam zadecydują losy kryzysu.